Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gra człowiek orkiestra

Ewa Tyrpa
Wojciech Knaś (z lewej) najlepiej czuje się w cieniu, schowany za swoimi ukochanymi instrumentami klawiszowymi
Wojciech Knaś (z lewej) najlepiej czuje się w cieniu, schowany za swoimi ukochanymi instrumentami klawiszowymi FOT. EWA TYRPA
Sylwetka. Wojciech Knaś ma talent aktorski i doskonały głos. Jednak najlepiej czuje się, gdy zaczyna grać na instrumentach klawiszowych. To jest jego prawdziwa pasja.

Jest krakowianinem, ale w ostatnich latach związał się ze Świątnikami Górnymi. Jest tu instruktorem muzyki. Uczy młodzież grać m.in. na fortepianie i gitarze, a od strony muzycznej zajmuje się młodzieżowym teatrem „Tabun” oraz akompaniuje Teatrowi „Po latach”.

Muzyka jest jego całym światem. Wzrastał w niej przy boku swego ojca, Jerzego Knasia, znanego akordeonisty, dyrygenta chóru krakowskiego „Albertinum”.

- Tata nie zmuszał mnie do grania, chociaż w pewnym stopniu motywował. W domu było pianino i jako mały chłopiec często zasiadałem do grania bez nut, tylko ze słuchu - wspomina Wojciech Knaś.

Rodzice uznali, zresztą za jego akceptacją, że z takim talentem powinien uczyć się w szkołach muzycznych. - Chodziłem więc do nienormalnych szkół. Czterech muzycznych, ale nie poszedłem w ślady ojca, bo zdecydowanie wolę grać na instrumentach z klawiaturą w poziomie, niż w pionie - podkreśla muzyk. Mówi o ulubionych elektronicznych instrumentach klawiszowych, zwanych potocznie klawiszami.

Jednak grania w „poziomie” nie udało mu się uniknąć. Teatrowi „Po Latach”, którzy tworzą głównie seniorzy, często akompaniuje właśnie na akordeonie. To nie jedyny element jego udziału w „Po Latach”. - Wojtek, mimo, że jest od nas sporo młodszy, świetnie odnajduje się w spotkaniach z seniorami, chociaż początki nie były łatwe. Dziś już wszyscy dotarliśmy się. Jednak bardzo trudno jest go nakłonić do wejścia na scenę, ale z trudem nam się to udaje - uśmiecha się Natalia Wojtala, prowadząca teatr i reżyserująca spektakle. Przez cztery lata swojego istnienia teatr przygotował ponad 20 przedstawień, które wystawił więcej, niż 150 razy.

Wojciecha Knasia udało się do namówić do roli Siudej Baby w przedstawieniu wielkanocnym. - Zagrał ją rewelacyjnie - zaznacza Natalia Wojtala. Także po długich namowach, muzyk podjął się zaśpiewania piosenki „W Polskę idziemy” w przedstawieniu „To były piękne dni”. - Brakuje nam męskich głosów, więc Wojtek nie miał wyjścia. Musiał się zgodzić - dodaje pani Natalia. - Rzeczywiście, często nie mam wyjścia, bo stawiają mnie pod ścianą - wzdycha muzyk z uśmiechem.

Aktorzy nie wyobrażają sobie teatru bez muzyka i znaleźli sposób, by go nakłonić do występów. Najpierw Natalia Wojtala prosi: - Wojteczku kochany, jak cię proszę, groj.

Później cały zespół powtarza to jednym głosem. To takie zaklęcie i Wojciech Knaś już dłużej nie może się opierać. Pewnie zastosują je niebawem, bo pani reżyser już przygotowała dla muzyka piosenki jego ulubionego czeskiego barda Jaromira Mohavicy. Pan Wojciech jeszcze o tym nie wie, ale aktorzy jak zawsze mają w zanadrzu to zaklęcie i są przekonani, że na pewno nie odmówi.

- Ma długie włosy, bardzo ładnie gra i jest bardzo koleżeński - tak opisuje muzyka Franciszek Bruzda, występujący w „Po Latach” z żoną Weroniką.

- Jest naszym mistrzem, uczy nas śpiewania, ale najlepiej się czuje grając na key-boardzie. Na początku nie chciał występować, ale już się przekonał, zwłaszcza, że zauważył, że my też wiele potrafimy - to opinia o muzyku Edwarda Kołodziejczyka. Ewa Borkowska jest bardzo bezpośrednia w ocenie muzyka.

- To człowiek orkiestra, niezwykle utalentowany, ma świetny słuch. Kocha nas i my jego też. Wygłupiamy się na próbach, żartujemy, bo Wojtek jest bardzo wesoły - podkreśla pani Ewa.

Wspomina humorystyczne zdarzenia na przykład z występów w programie „To były piękne dni”. Wojciech Knaś śpiewa w nim piosenkę „W Polskę idziemy”. - Malujemy mu na brzuchu bliznę wspomnianą w piosence, a potem z humorem patrzymy, gdy nie może jej zmyć - opowiada pani Ewa.

Jednak muzyk potrafi być bardzo poważny. - Bywają momenty, że przy klawiszach się zaduma, zapomni, ucieka gdzieś daleko myślami. Wszyscy wtedy wstrzymują oddech i czekają na jego powrót do rzeczywistości - wspomina Natalia Wojtala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski