Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gra jedenastka!

Redakcja
Edgar Bernhardt zdobył przepiękną bramkę strzałem w "okienko" Fot. Andrzej Banaś
Edgar Bernhardt zdobył przepiękną bramkę strzałem w "okienko" Fot. Andrzej Banaś
- Czy to jest Pana specjalność, takie strzały jak ten, po którym padła bramką - z ponad 20 metrów?

Edgar Bernhardt zdobył przepiękną bramkę strzałem w "okienko" Fot. Andrzej Banaś

Rozmowa z EDGAREM BERNHARDTEM z Cracovii

- Nie, zdobywam różne gole, z 3 metrów albo z 30. Nie sprawia mi różnicy, czy strzelam z dystansu, czy z bliska. Gol to zawsze gol. Oczywiście, bramka strzelona Sandecji była piękna i bardzo ważna, bo jak się okazało, dała nam trzy punkty. Poza tym nie wygrała Termalica, co pozwoliło nam na wejście na drugą pozycję w tabeli.

Został Pan bohaterem spotkania, bo ta bramka przesądziła o waszym zwycięstwie.

- Nie czuję się bohaterem, liczy się bowiem cała drużyna. Jest 11 piłkarzy. Jeśli ja bym nie strzelił, to zdobyłby bramkę ktoś inny, choćby Vladimir Boljević. To główny snajper z odległości 30 - 40 metrów. A np. Rok Straus, który grał bardzo dobrze i nie strzelił gola, może czuć się zawiedziony.

- Nie czuje się Pan zawiedziony, że wchodzi do gry jako rezerwowy?

- Nie, choć wiadomo, że chcę grać w każdym meczu i to od początku. Mamy jednak w kadrze bardzo wielu dobrych piłkarzy i gdy trener mówi mi, że nie zacznę od początku, tylko wejdę na boisko w drugiej połowie, to wcale się na to nie obrażam. Nie myślę nigdy negatywnie, przyjmuję ten fakt spokojnie. Zresztą niezadowoleniem nikomu bym nie pomógł.

- Czy ta bramka może Panu dać miejsce w podstawowej jedenastce już w następnym spotkaniu?

- Nie wiem, być może? Wracając do meczu z Sandecją, to mieliśmy dość skomplikowaną sytuację kadrową, mając tylko dwóch zawodników poniżej 20 lat, a wiadomo, że jeden musi grać. Trener miał więc wybór - albo posłać na boisko mnie, albo Sławomira Szeligę, który jest kapitanem, więc ciężko byłoby go odsuwać od gry. Natomiast jeśli chodzi o mnie, to nie jest problem. Mam bardzo dobre relacje z trenerem, lubimy się, respektuję jego decyzje, według mnie to jeden z najlepszych trenerów w Polsce. Nie jest ważne, kto zaczyna grę, kto strzela bramki, ważne jest tylko to, by Cracovia znalazła się w ekstraklasie. Mam nadzieję, że z tym trenerem i ze mną to się stanie!

- Co sądzi Pan o niespodziewanej przerwie, jaka wam się przydarzyła?

- To było śmieszne, choć było zimno, ale nie rozpaczałem z tego powodu. Rozumiem, że dla telewizji ta mgła, spowodowana dymem z rac, mogła być uciążliwa.

- To był szósty mecz na własnym boisku, w którym zwyciężyliście. Jak długo może trwać tak wspaniała seria?

- Nie chcę mówić, jak długo, niech trwa!

- Nie sądzi Pan, że wam szczególnie ciężko gra się z rywalami, którzy dobrze się bronią?

- Tak jest w piłce nożnej, a zwłaszcza w meczach, gdy rywal jest zdeterminowany, traktujący taki mecz jak derby. Mamy swoje sposoby, by pokonać takiego przeciwnika, trenujemy to i choć oczywiście nie powinniśmy mieć problemów z wygrywaniem z takimi rywalami, to jednak to się zdarza i czasem jest ciężko.

- Wydawało się, że Sandecję możecie pokonać wyżej niż tylko 1:0.

- Każdy zespół, który z nami gra, prezentuje się bardzo agresywnie. Trener stale nas uczula na to, byśmy grali swoją piłkę, bo przeciwnicy specjalnie się na nas nastawiają, wygrana z Cracovią wiele dla nich znaczy, dlatego musimy być zawsze skoncentrowani na sto procent. Np. w meczu z ŁKS-em wygrywaliśmy już 2:0, wydawało się, że będzie łatwo i po chwili był remis. U siebie jednak możemy liczyć na wsparcie kibiców i to nam bardzo pomaga, bo mamy za sobą ponad 10 tys. widzów.

Rozmawiał Jacek Żukowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski