Korespondencja "Dziennika" z Londynu
Trener Janusz Wójcik mówił sporo na temat tego, że tak umotywuje swoich graczy, by nie bali się Anglików. I rzeczywiście, nie bali się. Problem polega na tym, że wystraszył się ich sam Wójcik. Byliśmy rozczarowani, gdy na kilkadziesiąt minut przed meczem w biurze prasowym wręczono nam składy obu zespołów. Okazało się bowiem, że polska drużyna zagra w sposób wybitnie defensywny, wprawdzie nominalnie z dwoma napastnikami, ale w istocie zaledwie jednym (Trzeciak), gdyż Iwan miał więcej uwagi poświęcać drugiej linii. Angielski dziennikarz podszedł pytając ze zdziwieniem, dlaczego nawet na ławce rezerwowych nie ma Dariusza Adamczuka. Nie tylko w Anglii, także w Polsce jego powołanie do kadry po latach odczytano jako szukanie sposobu na wyspiarski sposób gry. Tymczasem Adamczuk przesiedział mecz na trybunach. W zamian za to Wójcik w przerwie meczu, przy stanie 1-2, wprowadzał w miejsce Piotra Świerczewskiego kolejnego obrońcę, Tomasza Kłosa.
Nic dziwnego, że po meczu angielska prasa nie poświęciła przegranym więcej niż kilka linijek tekstu. Nie zasłużyliśmy na nic więcej, pochwałę otrzymał tylko Jerzy Brzęczek za bramkę i siły, jakie włożył w bieganie non stop. Anglicy cenią pracusiów, my też, ale wolelibyśmy, by Brzęczek spełniał rolę, do której został powołany, tzn. prowadził grę i rozpoczynał akcje ofensywne. Na Wembley nie było jednak nakazu, by grać do przodu.
KRZYSZTOF KAWA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?