W lutym zawodniczki Pogoni (białe koszulki) uległy Developres 0-3. Dziś pierwsza okazja do rewanżu. FOT. ALEKSANDER GĄCIARZ
Rywalizacja będzie się toczyć do trzech zwycięstw. Dwa pierwsze spotkania zostaną rozegrane w Rzeszowie dzisiaj o godz. 18 i jutro o godz. 12. Pojedynek trudno określić inaczej, jak walkę proszowickiego Dawida z rzeszowskim Goliatem. Pod względem możliwości finansowych i organizacyjnych oba kluby dzieli przepaść.
Drugoligowy dream team
Developres został założony w kwietniu 2012 roku, a w II lidze (do której Pogoń "pukała" trzy lata - patrz ramka obok) znalazł się po wykupieniu miejsca od Patrii Sędziszów Małopolski. Z tego klubu przejął kilka zawodniczek, a skład uzupełniła grupa siatkarek głównie z klubów Podkarpacia i Górnego Śląska, często z pierwszoligowym doświadczeniem.
Klub jest w drugoligowym towarzystwie prawdziwym potentatem. Jego sponsorzy - poza tytularnym - zostali podzieleni na platynowych, złotych, srebrnych i brązowych. Lista liczy 17 pozycji, w tym takie potęgi jak PGNiG czy Greinplast. W rozgrywkach II ligi rzeszowianki zajęły pierwsze miejsce i dlatego rywalizację z Pogonią rozpoczną we własnej hali.
Grają dla przyjemności
Proszowianki zajęły w sezonie zasadniczym czwarte miejsce, co wypada uznać za duży sukces. Klub działa na zasadach zupełnie amatorskich. Powstał i funkcjonuje od kilkunastu lat dzięki zapałowi Dariusza Pomykalskiego, który jest prezesem, trenerem, kierownikiem drużyny, kierowcą i magazynierem w jednym. Pogoń nie ma nawet własnej prawdziwej siedziby, chyba, że uznać za taką...prywatny dom przy ul. Wiślanej. Zawodniczki grają dla przyjemności, a na mecze - również wyjazdowe - część z nich dojeżdża prywatnymi samochodami. W tej sytuacji walkę Pogoni o awans do I ligi kobiet wypada uznać za ewenement w skali kraju.
Nie mają nic do stracenia
Czy w takim razie są jakiekolwiek argumenty, które przemawiałyby za proszowiankami w starciu z ekipą z Rzeszowa? Od razu dodajmy, że w sezonie zasadniczym Pogoń dwa razy uległa Developres 0-3. - Nie wiem. Może to, że nie mamy nic do stracenia. Poza tym te dwa mecze, które z nimi przegraliśmy, graliśmy źle. W końcu musi przyjść ten lepszy. Wiadomo, że oni są od nas dwa razy mocniejsi i dziesięć razy bogatsi, ale moje dziewczyny lubią z nimi grać, bo one atakują, nie kiwają, to siłowa drużyna. Takie bardziej nam odpowiadają - mówi trener Pomykalski.
Niemal identycznie wypowiada się na temat szans Pogoni środkowa - Kaja Rydzyńska, jedna z najważniejszych zawodniczek w drużynie. - Na pewno nie stoimy na straconej pozycji. Nasze atuty to zgranie, waleczność, gra w obronie. Akurat tak się złożyło, że mecze z nimi w sezonie zasadniczym grałyśmy po pauzie w lidze. Byłyśmy trochę wybite z rytmu, zbyt rozluźnione. Teraz będzie inaczej. Poza tym na nas nie ciąży żadna presja. My gramy, bo mamy taką pasję, a nie po to, by zarabiać pieniądze. To rywalki powinny się stresować, bo one muszą wygrać - przekonuje zawodniczka.
Dziś i jutro argumentem przemawiającym za rywalkami będzie też własna hala. Nie ma na niej pomalowanej w innym kolorze powierzchni boiska, tylko same linie. Dla niektórych zawodniczek ten niuans ma znaczenie.
Co sezon lepsze miejsce
Choć trener w meczach o punkty konsekwentnie trzyma się swojej wyjściowej szóstki podkreśla, że aby w Rzeszowie osiągnąć sukces, swoje trzy grosze muszą dołożyć rezerwowe młode zawodniczki. A jeżeli się nie uda, też nie będzie problemu. - Mnie cieszy, że co sezon nasze miejsce jest coraz lepsze. To pokazuje, że zespół się rozwija. Cieszę się, że dziewczyny przychodzą na trening i się uśmiechają. Nie przychodzą tu za karę. I mam nadzieję, że tak samo zagramy z Rzeszowie, dla przyjemności. Oni muszą wygrać, my nic nie musimy - przekonuje szkoleniowiec. A Kaja Rydzyńska dodaje, że dla przyjemności nie znaczy, że potraktują spotkania ulgowo. - Odczuwamy już dużą mobilizację. Przykładamy się bardzo do treningu.
Początek drogi do awansu
Dzisiejszy i jutrzejszy mecz to początek długiej drogi do I ligi. Jedno lub dwa kolejne spotkania zostaną rozegrane w Proszowicach (20 i ewentualnie 21 kwietnia). Jeżeli będzie taka potrzeba, dojdzie do piątego pojedynku w Rzeszowie. Następnie zwycięzca rywalizacji zagra ze zwycięzcą pary Szóstka Biłgoraj - Karpaty Krosno. Ostatni etap to turniej finałowy z udziałem najlepszych zespołów z czterech grup II ligi.
SEZON PO SEZONIE
2005/2006:
Nowozgłoszona do rozgrywek drużyna, złożona w większości z zawodniczek 14 i 15-letnich, zajęła 1. miejsce w rozgrywkach małopolskiej IV ligi i wywalczyła awans do III ligi.
2006/2007:
Pogoń zdobywa prawo gry o awans do II ligi. W zawodach półfinałowych rozegranych w Łomży zajęła 3. miejsce i odpadła z rywalizacji.
2007/2008:
Pogoń ponownie zdobyła prawo gry o awans do II ligi. Najpierw wygrała zawody półfinałowe w Łodzi, następnie była druga w zawodach finałowych w Gdyni i w barażach odpadła po dwóch wyjazdowych porażkach z AZS AWF II Poznań.
2008/2009:
Do trzech razy sztuka. Tym razem proszowianki wygrały najpierw turniej półfinałowy play off w Legionowie, a potem finałowy w Świdnicy. W decydującym o awansie do II ligi meczu, pokonały gospodynie Polonię Świdnica 3-2.
2009/2010:
W pierwszym sezonie II ligi Pogoń zajęła 7. miejsce w sezonie zasadniczym. W fazie play out o utrzymanie, proszowianki okazały się lepsze od MOSiR-u Jasło.
2010/2011:
Pogoń była 9. (przedostatnia) po sezonie zasadniczym i znów grała o utrzymanie. W fazie play out najpierw uległa Siarce Tarnobrzeg, ale potem wygrała z Sandecją Nowy Sącz oraz barażowy dwumecz z AKS OSW Olsztyn.
2011/2012:
Sezon zasadniczy proszowianki skończyły na 5. miejscu i po raz pierwszy pozostały w II lidze bez konieczności rozgrywania dodatkowych spotkań.
2012/2013:
Pogoń jest 4. w końcowej tabeli i po raz pierwszy wywalczyła prawo gry o awans do I ligi.
(ALG)
PODWÓJNA KRÓTKA...
...z trenerem Dariuszem Pomykalskim
- To dobrze, że w play off zagracie z Developresem?
- Bardzo dobrze.
- Dlaczego?
- Bo to najleposza drużyna w naszej lidze.
- I "zlała“ Pogoń dwa razy strasznie w sezonie zasadniczym...
- Dlatego teraz będziemy mieli możliwość, żeby się odegrać.
- Wydaje mi się, że piękną sprawą dla kibiców byłoby już to, gdybyście zagrali dwa mecze w Proszowicach.
- Dla kibiców na pewno tak. A czy dla nas? Jeden taki mecz kosztuje nas 2 tysiące złotych. Dlatego lepiej albo awansować po trzech meczach, albo odpaść po trzech meczach. (ALG)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?