Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grajkowie uliczni poza kontrolą, a chaos na Starym Mieście trwa

Marcin Warszawski
Muzykę słychać w centrum na każdym kroku. Przepisy nie są egzekwowane.
Muzykę słychać w centrum na każdym kroku. Przepisy nie są egzekwowane. ANDRZEJ BANAŚ
Kontrowersje. Hałas na Rynku Głównym jest nie do wytrzymania - alarmują mieszkańcy. Urzędnicy i straż miejska bagatelizują problem.

Dłuższe przebywanie na terenie Rynku Głównego może zakończyć się przynajmniej mocnym bólem głowy. Mieszkańcy alarmują, że w tym sezonie turystycznym hałas w centrum wyjątkowo potęgują artyści, którzy coraz częściej używają nagłośnienia w trakcie swoich występów. Co ciekawe, w większości nielegalnie.

- Spokojne wypicie kawy w sąsiedztwie Sukiennic od dawna jest niemożliwe. Poziom hałasu jest nie do wytrzymania, a przepisy o Parku Kulturowym nie są egzekwowane- twierdzi Agnieszka Karbowska ze Stowarzyszenia Kraków-Prawo-Bezpieczeństwo.

Okazuje się, że choć każdy artysta, który chce występować w ścisłym centrum Krakowa musi stanąć przed specjalną komisją weryfikacyjną, to nie ma ona kompetencji do wydawania zgód na nagłośnienie. - My oceniamy artystów tylko pod kątem walorów muzycznych. Szczegółowe wytyczne na temat występów określa zarządca danego terenu. W przypadku Rynku Głównego jest to Wydział Spraw Administracyjnych - wyjaśnia Zbigniew Terlecki, przewodniczący komisji weryfikacyjnej artystów. W jego ocenie nadal brakuje jednoznacznych uregulowań dotyczących stosowania kolumn czy wzmacniaczy przez artystów.

W Urzędzie Miasta Krakowa dowiedzieliśmy się natomiast, że oficjalnie zgodę na używanie nagłośnienia wydano zaledwie dwóm gitarzystom oraz artyście prowadzącemu pokazy sztuki marionetkowej.

Tymczasem od wielu tygodni w rejonie Sukiennic bez przeszkód do podkładów muzycznych występują dwa zespoły breakdance. Dodatkowo w trakcie weekendu udokumentowaliśmy jednoczesne występy sześciorga artystów, każdy używał głośników lub wzmacniaczy. Muzykę słychać na wielu sąsiednich ulicach.

Krakowscy urzędnicy nie dostrzegają jednak problemu. - Straż miejska kontroluje, czy działalność artystów jest prowadzona zgodnie z zapisami umowy zawartej między artystą a właścicielem terenu - mówi Filip Szatanik z Urzędu Miasta Krakowa.

Twierdzi, że natężenie dźwięku emitowanego przez ulicznego artystę nie może przekroczyć wartości 85 decybeli w odległości dwóch metrów od miejsca jego występu.

Okazuje się jednak, że straż miejska nie dokonuje pomiarów natężenia dźwięku, który emitują artyści.

- Posiadamy urządzenia do pomiaru hałasu, ale używamy go tylko w trakcie imprez masowych - przyznaje Marek Anioł, rzecznik straży miejskiej. Dodaje, że funkcjonariusze starają się raczej upominać niż karać mandatami artystów, którzy używają nagłośnienia bez stosownych zezwoleń.

Taką sytuacją oburzeni są mieszkańcy. - To kpina, że przepisy nie są bezwzględnie egzekwowane. W ten sposób Park Kulturowy staje się fikcją - komentuje Agnieszka Karbowska ze Stowarzyszenia Kraków-Prawo-Bezpieczeństwo.

Zdaniem Marcina Zastawnika z Laboratorium Akustyki Technicznej Akademii Górniczo-Hutniczej mieszkańcy, którym przeszkadza hałas na Rynku Głównym, powinni zgłosić sprawę nie tylko do sanepidu, ale także Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Jak dowiedzieliśmy się od mieszkańców i przedsiębiorców Starego Miasta, do prezydenta Krakowa trafiła już skarga na głośne występy niektórych artystów w centrum.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski