Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Granica przemęczenia

Rozmawiała Justyna Krupa
Dzisiaj Justynę Żurowską-Cegielską i jej koleżanki wiślaczki czeka ligowy mecz z ROW-em Rybnik
Dzisiaj Justynę Żurowską-Cegielską i jej koleżanki wiślaczki czeka ligowy mecz z ROW-em Rybnik Anna Kaczmarz
Rozmowa z kapitan Wisły Can-Pack Kraków JUSTYNĄ ŻUROWSKĄ-CEGIELSKĄ

- Zrobiłyście już "rachunek sumienia" po nadspodziewanie wysokiej porażce w Eurolidze w Jekaterynburgu?

- Wszyscy skupiają się na tym przegranym meczu, który może nie mieć w ogóle znaczenia w ogólnym rozrachunku. Porażkę z ekipą z Jekaterynburga można było wkalkulować, bo tam grają gwiazdy najwyższego formatu. Nie ma w Europie lepszych zawodniczek niż te, które grają w UMMC.

- Wszystkich dziwi nie to, że przegrałyście, ale rozmiary porażki - 63:106.

- Nikt się nie spodziewał, że stracimy tyle punktów. Ale tak naprawdę nie miałyśmy szans ani na zbiórki, ani na przechwyty, bo rywalkom tego dnia wychodziło wszystko. Rozhulała im się ta gwiazdorska maszyna i była nie do zatrzymania. Rozmawiałyśmy później z Eweliną Kobryn i sama przyznała, że tak dobrego meczu ekipa UMMC jeszcze w tym sezonie nie zagrała. Co istotne, rywalki były wypoczęte, bo miały wcześniej parę dni wolnego. A my tydzień wcześniej grałyśmy trudne spotkanie z USK Praga, które kosztowało nas bardzo dużo energii. Potem pojechałyśmy w długą podróż do Bydgoszczy, gdzie grałyśmy przecież dwa starcia w Pucharze Polski.

- Każdej drużynie może trafić się słabszy dzień. Ale w poprzednich latach Wisła przyzwyczaiła nas, że nawet gdy gra gorzej, to nie przegrywa tak wysoko. System gry obronnej pozwalał tego uniknąć nawet przy słabszej dyspozycji indywidualnej zawodniczek. Będziecie analizować, co można poprawić w waszej defensywie?

- Wypracowałyśmy przez pół roku pewien system gry. I nie będziemy teraz robić w nim żadnej rewolucji. Dalej w Eurolidze jesteśmy w tym miejscu, w który chciałybyśmy być - z szansami na awans. A trzeba pamiętać, że nasza grupa jest kosmicznie trudna. Może się nawet tak zdarzyć, że wszystkie zespoły, które wyjdą z naszej grupy, spotkają się w Final Four. Taka porażka z UMMC przydarzyć się nam nie powinna, ale trzeba też docenić wielką siłę rywala.

- Czyli nie było wewnątrz drużyny wzajemnych pretensji i "zgrzytów", jak to bywa po takich porażkach?

- Wiedziałyśmy od początku, że styczeń będzie dla nas wyjątkowo ciężki. Fizycznie jesteśmy w tym momencie totalnie przemęczone. Widzę to po sobie. U mnie oznaką tego, że przekroczyłam jakąś granicę, jest to, że zaczyna mi lecieć krew z nosa. I rzeczywiście, parę dni temu ta krew się pojawiła. To świadczy o tym, że jesteśmy na najwyższych obrotach już od miesiąca. Ale czujemy, że mimo wszystko osiągnęłyśmy w styczniu to, co zakładałyśmy. Zdobyłyśmy Puchar Polski i nadal jesteśmy w grze o awans w Eurolidze. W lidze nadal jest wszystko super.

- Czyli te dwa tygodnie przerwy od Euroligi poświęcicie głównie na odpoczynek?

- W końcu możemy chwilę pomieszkać we własnych domach. W sobotę czeka nas jednak ligowy mecz z ROW-em Rybnik (godz. 16), na którym trzeba się skoncentrować, by zagrać dobrze. A później trener obiecał nam dwa dni wolnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski