Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grecy bez szans z Niemcami

Redakcja
Grek Giorgios Karagounis (w środku) cieszy się z gola strzelonego Rosji Fot. PAP/EPA Okiver Weiken

ROZMOWA z ANDRZEJEM SIKOROWSKIM, piosenkarzem, kompozytorem i gitarzystą, którego żona jest Greczynką

- Pana żona Chariklia jest Greczynką, więc zapewne z uwagą śledził Pan występy na Euro nie tylko polskiej, ale i greckiej drużyny. Gdzie Pan oglądał ich grę w meczu otwarcia?

- W Grecji, dokąd pojechałem dwa dni przed rozpoczęciem Euro. Przekonałem się tam, że jest kolosalna różnica między byciem gospodarzem a byciem tylko uczestnikiem mistrzostw. W Grecji nie ma takiego zainteresowania imprezą jak u nas. Szczególnie u młodzieży. W pubach część ludzi siedzi przed telewizorami, ale inni piją piwo, wino, kawę, nie dołączając do kibiców.

- Futbolową gorączkę, jaka ogarnęła Greków osiem lat temu w Portugalii, gdy ich drużyna sesnacyjnie zdobyła mistrzostwo Euro, trudno będzie w najbliższym czasie powtórzyć...

- Grecy mają teraz znacznie bardziej palące problemy. Poza tym piłka nożna jest dla Greków istotnym sportem, ale bardzo dużą wagę przywiązują do koszykówki. Byli kiedyś w niej mistrzami Europy, ich czołowi zawodnicy grają w klasowych drużynach europejskich i nawet w NBA, a przy szkołach i na terenach rekreacyjnych więcej młodych ludzie biega z piłką do basketu niż za piłką futbolową.

- Przed turniejem Euro ktoś powiedział, że Grecy na pewno wyjdą z grupy. Ale chodziło o... grupę państw, w których obowiązuje waluta euro.

- Ha, ha, ha... Przed mistrzostwami Grecy obok Irlandczyków i Polaków byli uważani za najmniej znaczące drużyny. Tymczasem udało im się awansować razem z Czechami. To nieoczekiwany finał zmagań w grupie A. A przecież Grecy nie byli uważani za "czarnego konia" rozgrywek. Mieli jednak więcej szczęścia od Polaków i Rosjan.

- Jeden z greckich piłkarzy porównał obecny awans do ćwierćfinału ze zdobyciem mistrzostwa Europy w 2004 roku. Pewnie trochę przesadził, ale to porównanie oddaje radość Greków z ich nieczekiwanego sukcesu.

- To powiedział chyba napastnik Dimitrios Salpingidis. Myślę, że jest w tym trochę prawdy. Ich drużyna sprzed ośmiu lat była lepsza niż obecna. Po tamtym Euro wielu zawodników przeszło do klasowych drużyn w Europie. Teraz awans do czołówej ósemki turnieju jest dla Greków takim małym mistrzostwem Europy. W obecnej sytuacji w tym kraju, kryzysie politycznym, braku nadziei na powołanie sensownego rządu, każdy sukces jest im potrzebny. Chcą pokazać, że są w czymś dobrzy. Miło im, że o nich się mówi, że są na nagłówkach gazet, że wygrali z Rosją i wyszli z grupy.

- Komu w meczu otwarcia kibicowali Pana najbliżsi?

- Żona i jej dwaj bracia byli za Grecją, natomiast ja za Polską. Myślę, że córka Maja też kibicowała Grecji, bo jej partnerem jest Grek. Żona nie miała nigdy nic wspólnego ze sportem, córka jest absolwentką Akademii Wychowania Fizycznego, rekreacyjnie pływa i jeździ na nartach, ale nie interesuje się sportami zespołowymi.

- Jak rodacy żony przyjęli remis z biało-czerwonymi?

- Ja ściskałem kciuki za Polaków, byłem zawiedziony, że nie wygrali. Ale Grecy, z którymi oglądałem mecz, mówili mi tak: "Popatrz na ten rezultat z innej strony. Przecież Polska mogła przegrać". Rzeczywiście mogła. Giorgios Karagounis wykonał rzut karny jak patałach, a sędzia nie uznał Grekom bramki, choć w podobnej sytuacji połowa arbitrów wskazałaby na środek boiska, oraz pokazał bardzo problematyczną czerwoną kartkę Sokratisowi Papastathopoulosowi, powodując dodatkowy niepokój w zespole. Kontuzji doznał Avraam Papadopoulos.
- Potem Grecy przegrali z Czechami, jednak pokonali Rosjan i nieoczekiwanie wyszli z grupy. Co o tym zadecydowało?

- To drużyna bardzo doświadczona, biorąc pod uwagę średnią wieku. Potrafi walczyć do końca, co pokazał mecz z Rosją, bo strzeliła bramkę i obroniła się przed atakami rywala. To ciekawe, bo południowcom, jak coś idzie - to jest fajnie, a jak nie - to się załamują. A Grecy są zdycyplinowani. To może efekt pracy z kadrą poprzedniego trenera Otto Rehhagela.

- W ćwierćfinale Grecja zagra z Niemcami. Mogą im zagrozić?

- Nie daję im żadnych szans, bo ustępują wyszkoleniem rywalom. Zamurują swoją bramkę, ale Niemcy znajdą drogę do siatki. W greckiej drużynie zabraknie jej dyrygenta Karagounisa, cofniętego pomocnika, cementującego ekipę, który ma wielki autorytet wśród kolegów. To ważne ze względu na patriatchalną obyczajowość w Grecji.

- Z pewnością jednak Grecy zagrają w swoim stylu - defensywnie, walecznie, ambitnie...

- Na pewno nie zabraknie im zaangażowania w grze. W Grecji nie przepadają za Niemcami, za Angelą Merkel, która nie chce im dać kasy. Dlatego wyjdą na boisko ze straszną kosą, zagrają na śmierć i życie.

- Grecki napastnik Georgios Samaras po meczu z Rosją powiedział, że "pasja czasami jest ważniejsza niż tlen", mając na myśli ogromną waleczność swojej reprezentacji...

- On mecz z Polską kończył nie mając już sił, lepiej zniósł mecz z Czechami. To napastnik, który w lidze szkockiej (jako gracz Celticu Glasgow - przyp. J.F.) gra na całej długości boiska, odwala robotę destrukcyjną, jest jednym z tych graczy, co przebiega w meczu najwięcej kilometrów.

- Pana rodzina kibicowała Grecji, a Pan naszej drużynie. Jak Pan ocenia postawę Polaków?

- Mecze otwarcia mają swoją specyfikę. Jak zobaczyłem, że Rosja rozgromiła Czechów 4:1, to jak chyba wszyscy myślałem, że i nas rozniosą. Okazało się jednak, że Rosjanie spuścili z tonu w meczu z nami i Grecją. Przy łucie szczęścia mogliśmy wygrać z Czechami. Gdyby się to udało, to na Franciszka Smudę wołano by "santo subito" i stawiano mu pomnik na każdym podwórku. Nie widzę kogoś, kto by coś więcej osiągnął z naszą drużyną. Smuda odwalił kawał dobrej roboty. Stworzył trzon drużyny na przyszłość.

- Kto, Pana zdaniem, zagra w finale?

- Niemcy z Hiszpanią. Z coraz większym zainteresowaniem zaczynam się przyglądać Portugalii, która się rozkręca z meczu na mecz, ma świetny skład, jest napchana indywidualnościami, ale potrafiącymi współpracować ze sobą.

Rozmawiał Jerzy Filipiuk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski