MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Greń: Nie handlowałem biletami. Boniek: Mamy dokument, że się przyznał [WIDEO]

Rozmawiał Tomasz Ryzner(AIP)
Kontrowersje. Kazimierz Greń, który w Dublinie spędził noc w areszcie, zaprzecza, że przed niedzielnym meczem sprzedawał pod stadionem wejściówki. – Poprosiliśmy sąd w Irlandii o przesłanie dokumentów. Wynika z nich, że pan Greń przyznał się do handlowania biletami. Będziemy sprawę wyjaśniać – mówi Zbigniew Boniek.

– Czy to prawda, że handlował Pan biletami pod stadionem w Dublinie, a policja nakryła Pana na gorącym uczynku? Chciał Pan zarobić? – pytamy prezesa Podkarpackiego ZPN Kazimierza Grenia.

Kazimierz Greń: Irlandzka policja wzięła mnie za włamywacza, to był najgorszy dzień w moim życiu

Źródło: Agencja TVN

– Zarobić? Na czym? Na dwunastu biletach? Gdybym chciał zarobić, wziąłbym nie dwanaście, a sto dwadzieścia (prezes Zbigniew Boniek stwierdził, że Greń otrzymał z PZPN dwa bilety, ale Podkarpacki ZPN zakupił 49 wejściówek poprzez portal KupBilet.pl – przyp.). Tyle że nie wystawiałby się na cel, szczególnie teraz, gdy każdy może zrobić film telefonem i wrzucić go do internetu. Jest jednak pytanie. Po jakie licho miałbym to wszystko robić? Mnie naprawdę starcza do pierwszego.

– No to jak Pan się w to wszystko wpakował?

– Przed meczami reprezentacji dzwonią do mnie koledzy, działacze, dziennikarze, samorządowcy. Jak mogę, to pomagam im z biletami. Przed meczem Polski z Irlandią Paweł Siarkiewicz, znajomy z Warszawy, poprosił, abym załatwił bilety dla jego polskich znajomych w Irlandii. No to załatwiłem.

– Co Pan robił pod stadionem?

– Czekałem na znajomych od Pawła. Nie miałem w ręku biletów. Jak się jednak później okazało, wszedłem metr czy dwa na prywatną posesję. Nie wiem, może ktoś pomyślał, że złodziej obserwuje dom.

– Pojawiła się policja.

– Poprosili mnie o paszport. Nie miałem go przy sobie. Pokazałem inne dokumenty, ale to nie wystarczyło. Na komisariacie trzeba było opróżnić kieszenie, więc wyciągnąłem także bilety. Zatrzymano mi komórkę, mój angielski jest słaby, ale pojawił się adwokat. Poprosiłem, aby zadzwoniono do ludzi, którzy czekają na bilety. Oni wszystko potwierdzili, ale prawo w Irlandii jest takie, że jeśli policja cię zatrzyma, to rozstrzyga sąd.

– Czyli spędził Pan noc w irlandzkim areszcie.

– Tak. Dodam, że policja zachowywała się kulturalnie.

– Jak wyglądała rozprawa?

– Ani się obejrzałem, było po wszystkim. Trwała chyba z 10 minut. Nawet nie musiałem zabierać głosu. Zostałem oczyszczony ze wszystkich zarzutów, dostałem swoje rzeczy w worku i byłem wolny.

– Dziennik „The Irish Times” donosi, że przyznał się Pan do zarzutów.

– To kompletny wymysł. Jeśli ktoś się do czegoś przyznaje, to nie może zostać uniewinniony. Dostaje grzywnę, wyrok w zawieszeniu, albo idzie do więzienia. Do niczego się nie przyznałem, bo nie złamałem prawa.

Zbigniew Boniek, zapytany o tę sprawę, mówi: – Z dokumentów, jakie mamy, wynika, że pan Greń się do winy przyznał, że handlował biletami, ale nie miało to wielkiego zabarwienia społecznego, więc po prostu pouczyli go i __bez żadnej kary wypuścili.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski