Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grobla dzieli, zamiast łączyć

Piotr Subik
Przez prowizoryczną przeprawę na Kasinczance przejeżdżać mogą nawet ciężarówki z drewnem
Przez prowizoryczną przeprawę na Kasinczance przejeżdżać mogą nawet ciężarówki z drewnem Piotr Subik
Kontrowersje. Mieszkańcy kilku osiedli Kasinki Małej sami zbudowali przeprawę na potoku Kasinczanka, gdzie woda zerwała most. Nie chcieli czekać tygodniami na postawienie tymczasowego obiektu. Za swoją inicjatywę mogą teraz słono zapłacić

Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie żąda rozbiórki grobli, którą mieszkańcy zbudowali na potoku Kasinczanka. Zastąpiła ona most zerwany przez powódź, jaka w połowie zeszłego tygodnia spustoszyła znaczną część Kasinki Małej.

Dzięki tej przeprawie osoby z kilku osiedli dojeżdżają do domów bez nadkładania drogi, a działalność może prowadzić m.in. tartak Antoniego Pyrza. I to właśnie do niego - jako inicjatora połączenia brzegów rzeki - trafiło przed wczorajszym świętem pismo z Zarządu Zlewni Raby RZGW z siedzibą w Dobczycach.

Administrator rzeki twierdzi, że wskutek przegrodzenia górskiego potoku w przypadku obfitych opadów może dojść do kolejnych podtopień. Problemem jest także to, że grobla powstała blisko miejsca, w którym Kasinczanka uchodzi do Raby, co w razie przyboru wód może znacznie spotęgować zagrożenie powodziowe.

Z tego powodu w połowie mijającego tygodnia zawiadomienie o samowoli na Kasinczance RZGW przesłało do nadzoru budowlanego. To on ma prawo potwierdzić, że grobla zbudowana została bez stosownych pozwoleń i wydać nakaz jej rozbiórki.
Do wczoraj jednak inspektorzy nie pojawili się w Kasince.

- Będziemy się starali, by kontrola odbyła się jak najszybciej - powiedziała nam zastępca powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Limanowej Elżbieta Ubik-Baran. Z naszych informacji wynika, że stanie się to w nadchodzącym tygodniu.

Sprawa może też trafić do prokuratury. Za prowadzenie prac budowlanych bez zezwolenia mieszkańcom Kasinki Małej grozi kara grzywny lub nawet dwóch lat więzienia.

- Liczyliśmy raczej, że urzędnicy nas pochwalą, ale zamiast tego rzucają nam kłody pod nogi - nie ukrywa wzburzenia Antoni Pyrz, właściciel najstarszego zakładu przetwórstwa drzewnego w Kasince Małej. Przypomina, że w budowę przeprawy zaangażowanych było ponad 100 mieszkańców osiedli Pyrze, Kulówka, Woźniaki, Brzegi i Gocołki, którzy teraz nie zgadzają się na dobrowolne jej rozebranie.

W piśmie do wójta Mszany Dolnej Bolesława Żaby napisali oni m.in., że biorą na siebie "pełną odpowiedzialność" za przeprawę. Proszą też o zaniechanie budowy planowanego przez gminę mostu tymczasowego i "przekierowanie tych środków na budowę mostu stałego". Dlatego saperzy z Niska w pierwszej kolejności zajmą się budową obiektu tymczasowego na drodze do osiedli Trzeciaki i Kubowicze Dolne w Kasinie Wielkiej.

- To, co stało się w Kasince, to piękny akt solidarności mieszkańców. Uznali, że nie będą czekali miesiącami czy nawet latami na nowy most i wzięli sprawy w swoje ręce. Absolutnie nie powinni być za to karani. Ale gdyby rzeczywiście z powodu nielegalnej grobli doszło do kolejnych zniszczeń, poniosą za to odpowiedzialność - komentuje Kazimierz Barczyk, przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski.

Dobrowolnie nie chcą rozebrać przeprawy przez Kasinczankę
Od kilku dni Antoniego Pyrza, właściciela tartaku w Kasince Małej, nieustannie zalewa krew. Pali papierosa za papierosem, podczas rozmowy łamie się mu głos. Ma dość tłumaczenia: - Nie Antoni Pyrz, nie ja sam, ale też sto innych osób budowało w czynie społecznym przeprawę przez potok, żeby móc dojechać do domów! A powieszą za to mnie! Bo to, że zalało Kasinkę, to również - w przekonaniu wielu ludzi - wina tartaku Pyrza! Nawet jeśli woda wdarła się do domów położonych wyżej zakładu...

Czarę goryczy przelało urzędowe pismo od kierownika Zarządu Zlewni Raby krakowskiego RZGW w Dobczycach Janusza Szafrańskiego. Stoi w nim czarno na białym, że zbudowany przez mieszkańców Kasinki przepust z rur stalowych stanowi zagrożenie dla okolicznych terenów "w przypadku wystąpienia przepływów wezbraniowych". Dlatego RZGW zobowiązuje Pyrza do rozebrania przeprawy i donosi na niego do nadzoru budowlanego.
Zobowiązuje i donosi, jakby nie biorąc w ogóle pod uwagę, że nocą z 5 na 6 sierpnia wezbrane wody Kasinczanki spustoszyły znaczną część Kasinki Małej. Że zerwały m.in. solidny most na drodze do osiedli Pyrze, Kulówka, Woźniaki, Brzegi i Gocołki. Że mimo strat w tartaku Pyrz zorganizował sprzęt i materiały, dlatego już w sobotę 9 sierpnia można było dojechać do zabudowań rozrzuconych u stóp i na stokach Kiczory. Właściciel tartaku mówi więc tak: - Nie rozbierzemy przeprawy, dopóki gmina nie wybuduje nowego mostu. A urzędnicy niech nie utrudniają nam życia, jeśli nie potrafią pomóc!

Pomóc obiecało za to wojsko. Tydzień temu do Kasinki Małej przyjechali specjaliści z 3. batalionu inżynieryjnego w Nisku. Obejrzeli zniszczony most, przyglądali się wybudowanej przez mieszkańców grobli. Decyzja była taka - można w tym miejscu postawić most DMS-65.

To konstrukcja pochodząca jeszcze z lat 60. ub. wieku, ale nadal wykorzystywana w całej Polsce. Ma ponad 30 metrów długości i prawie 6 metrów szerokości. Postawić ją można w ciągu kilku tygodni. Zrobią to oczywiście saperzy, jednak gmina musi zapewnić im zakwaterowanie, wy- żywienie i opiekę medyczną. A także paliwo oraz smary do samochodów i maszyn. Na razie jednak prace nie ruszyły.

- Mam ustne obietnice, że pieniądze na pokrycie tych kosztów dostaniemy od rządu. Ale czekamy na pisemne potwierdzenie - wyjaśnia wójt gminy Mszana Dolna Bolesław Żaba.

Najpierw jednak powstanie most tymczasowy w Kasinie Wielkiej, gdzie odciętych jest 15 rodzin z osiedli Trzeciaki i Kubowicze Dolne. Ale nie stanie się to szybko. Gmina musi dopełnić formalności, m.in. uzyskać ze starostwa pozwolenie wodnoprawne, które umożliwi budowę mostu na Kasinczance.

Skoro chcieli tego sami ludzie, most do osiedli w Kasince Małej to obecnie sprawa dalszej przyszłości. Na razie musi im wystarczyć grobla. Przecież nawet jeśli wydany zostanie nakaz rozbiórki, trochę czasu upłynie, nim przeprawa zniknie...
Inicjatywa, a właściwie samowola budowlana mieszkańców Kasinki Małej zaskoczyła urzędników RZGW w Krakowie.

- Zdarza się, że ludzie przerzucają przez rzeki kładki, żeby ułatwić sobie przejście na drugą stronę. Ale przegrodzenie koryta górskiego potoku groblą to rzecz niespotykana - nie ukrywa rzecznik RZGW w Krakowie Konrad Myślik.

Przewodniczący Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski oraz sejmiku wojewódzkiego Kazimierz Barczyk rozumie mieszkańców Kasinki. - Procedury antykryzysowe w Polsce nie zdają egzaminów. Władze publiczne czy wojsko powinny mieć prawo odbudowywać zniszczone mosty niezwłocznie, bez pozwoleń budowlanych. Bo inaczej nie są w stanie szybko pomóc obywatelom - mówi.

Bolesław Żaba po cichu cieszy się, że nielegalna przeprawa to problem RZGW i nadzoru budowlanego, a nie gminy. - Nam pozostaje się tylko modlić, żeby nie było kolejnej nawałnicy - mówi wójt Mszany Dolnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski