Za miesiąc Dariusz Pawlusiński będzie piłkarzem Cracovii
Kontrakt z Cracovią podpisał już zimą, ale jej graczem stanie się dopiero 1 lipca. O tym transferze trochę już zapomniano, dlatego postanowiliśmy "odkurzyć" Dariusza Pawlusińskiego.
- Kontaktu z Cracovią nie mam, ale oczywiście uważnie śledzę, co dzieje się u mojego przyszłego pracodawcy - mówi 27-letni piłkarz, jeszcze GKS-u Bełchatów. - Oglądam mecze drużyny, interesuję się tym, co dzieje się w klubie.
- Oglądając spotkania "pasów", kibicuje im Pan czy raczej patrzy na grę zawodników, z którymi będzie Pan rywalizował o miejsce w składzie?
- I jedno, i drugie. Cieszę się, kiedy Cracovii dobrze idzie, kiedy wygrywa. Z drugiej strony rzeczywiście patrzę na nią pod kątem swojej roli w zespole. To chyba nic dziwnego.
- I jakie wnioski?
- Zdaję sobie sprawę, że o miejsce w składzie łatwo nie będzie. Bardzo dobrą rundę ma Marcin Bojarski, podobnie Krzysiek Przytuła. Będę chciał jednak udowodnić trenerowi, że i na mnie warto postawić.
- W systemie, którym gra teraz Cracovia, nie ma typowego skrajnego pomocnika - takiego, jakim jest Pan w Bełchatowie. Musi się Pan liczyć z koniecznością zmiany pozycji na boisku.
- Myślę, że do każdego systemu będę w stanie się dostosować. Najlepiej czuję się jako piłkarz ofensywny, atakujący bramkę. Nic się jednak nie stanie, jeśli okaże się, że trener ma dla mnie bardziej defensywne zadania.
- Przeprowadzka mimo wszystko wiąże się z ryzykiem. Nie żal Panu, że opuszcza drużynę, która w przyszłym sezonie też zagra w ekstraklasie?
- Nie, nic takiego. Jestem w Bełchatowie już trzy i pół roku. To kawał czasu, trzeba było coś zmienić. Nie jestem zresztą człowiekiem stąd - urodziłem się w Będzinie, mieszkam w Wodzisławiu Śląskim. Z domu mam bliżej do Krakowa niż do Bełchatowa. Poza tym chcę wreszcie spróbować swoich sił w dobrym klubie. Nigdy wcześniej nie miałem takiej okazji.
- Jak to? Jesienią 2001 roku był Pan w Groclinie...
- ...i chciałbym o tym zapomnieć. To był wielki niewypał. Trzymiesięczny, niepotrzebny epizod.
- Dlaczego Pan tak mówi?!
- Niepotrzebnie pchałem się wtedy do Grodziska. Mogłem spróbować sił w innym klubie, gdzie miałbym szansę grania. Oczywiście cieszę się, że w Groclinie mogłem zadebiutować w pierwszej lidze (2 występy - przyp.), ale innych pozytywów nie widzę. Rzuciłem się na zbyt głęboką wodę, nie byłem wtedy przygotowany na przejście do takiej drużyny.
- Rozumiem, że teraz jest Pan dojrzalszym piłkarzem...
- Tak mi się wydaje. Czuję, że doszedłem do takiego momentu, w którym mogę coś w piłce osiągnąć.
- Pod względem finansowym dużo zyska Pan na przenosinach z Bełchatowa do Krakowa?
- Nie chciałbym o tym mówić, bo liczy się dla mnie przede wszystkim sportowy aspekt zmiany klubu. Pieniądze są gdzieś w tle, choć oczywiście nie bez znaczenia. Mam na utrzymaniu żonę i dwójkę dzieci.
- W Bełchatowie stawiają na Pana cały czas. To wcale nie jest normą, kiedy rzecz dotyczy zawodnika niebawem opuszczającego klub...
- Wiem, dlatego cieszę się z tego, że trener Kuras mnie nie odstawił od składu. Jestem podstawowym zawodnikiem, gram dużo. Tylko teraz, w dwóch ostatnich meczach, miałem przymusową pauzę - po czerwonej kartce w spotkaniu z Kujawiakiem, na którą zresztą nie zasłużyłem.
Rozmawiał:
TOMASZ BOCHENEK
Dariusz PawlusiŃski
Ur. 24 listopada 1977 r. Wzrost 175 cm, waga 73 kg. Pozycja na boisku: prawy pomocnik. Wychowanek Odry Wodzisław, kolejne kluby: Rymer Niedobczyce, Odra II Wodzisław, Włókniarz Kietrz, Groclin Grodzisk Wlkp., Włókniarz Kietrz, GKS Bełchatów. 2 występy w I lidze. Sezon 2004/05 (po 31 kolejkach II ligi): 26 występów, 21 w podstawowym składzie, 5 bramek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?