Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grosz z kieszonkowego

Redakcja
Zbiórka pieniędzy na wspieranie rodzinnych domów dziecka

Zbiórka pieniędzy na wspieranie rodzinnych domów dziecka

Zbiórka pieniędzy na wspieranie rodzinnych domów dziecka

REGION: Szkoły w całym regionie po raz piąty włączyły się do ogólnopolskiej akcji pn. "Góra grosza". Jej celem jest zebranie funduszy na tworzenie rodzinnych domów dziecka.

Akcję organizuje Towarzystwo "Nasz Dom". Uważa ono, że dzieci znacznie lepiej się rozwijają w małych, rodzinnych środowiskach, niż w 100-osobowych domach. W takich placówkach trudniej wytworzyć rodzinną atmosferę i poczucie bezpieczeństwa. Alternatywą są rodzinne domy dziecka, w których jest kilku, lub kilkunastu wychowanków.

- Na początku z dystansem podchodziliśmy do skuteczności tej akcji, bo przecież do puszek trafiały drobne monety - opowiada Anna Śpiewak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 20 w Nowym Sączu. - Okazało się jednak, że pomysł bardzo spodobał się dzieciom, które przeznaczały na ten cel część swojego kieszonkowego. W poprzedniej edycji zebraliśmy łącznie ponad 530 złotych. Jak będzie teraz, nie wiemy, bo akcja dopiero się rozpoczęła, a potrwa dwa tygodnie.

Okazuje się, że pieniądze, niewielkie w skali jednej szkoły, mogą przekształcić się w dużą kwotę, jeśli zebrać zawartość puszek z wszystkich placówek w kraju. Wystarczy powiedzieć, że w czterech dotychczasowych edycjach zebrano 500 ton monet, co dało w sumie 5 mln zł. Pieniądze te zasiliły ponad 200 rodzinnych domów dziecka w Polsce.

O idei wspierania takich placówek dobrze mówią psychologowie i pedagodzy, którzy na co dzień pracują z dziećmi pozbawionymi naturalnych rodzin. Bartłomiej Walczyński, psycholog z Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Nowym Sączu, stopniowe odchodzenie od potężnych domów dziecka przypominających bardziej instytucję niż rodzinę, uważa za dobry trend.

- W takich molochach dzieci często mają problem z emocjonalnym odniesieniem do wychowawcy, bo ten po prostu przychodzi do pracy, poza tym musi mieć na oku liczną grupę podopieczych - mówi Bartłomiej Walczyński. - Wychowawcy się zmieniają, więc kto inny pracuje z dziećmi rano, a ktoś inny po południu. W rodzinnym domu dziecka sytuacja jest zupełnie inna. Wychowanek ma stałego opiekuna, a mniejsze środowisko daje mu poczucie bliskości i bezpieczeństwa. Wszystko to sprzyja lepszemu rozwojowi dziecka.

Dodajmy, że odchodzenie od dużych instytucji opiekuńczych jest już na świecie normą. Dotyczy to m. in. tradycyjnych domów opieki społecznej, a nawet szpitali. Obecnie preferowane są bardziej kameralne placówki, wspomagające proces leczenia.

(SZEL)

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski