MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Groza egzystencji

Redakcja
Debiut, zwłaszcza udany, daje zapowiedź, czym się autor będzie zajmował w następnych książkach, i odpowiedź, jak u niego z formą literacką. Z zapowiedzi czasem niewiele się sprawdza, ale w przypadku Cormacka McCarthy'ego sprawdziło się wszystko: w "Strażniku sadu" jak w pigułce jest cała jego dalsza twórczość. Przejmująca, mroczna proza trzyma w napięciu nawet wtedy, gdy w powieści nic się z pozoru nie dzieje.

Marek Oramus: GALAKTYKA GUTENBERGA

"Strażnik" pochodzi z roku 1965 i właściwie nie opowiada historii, która ma początek, środek i koniec, ale przedstawia ciąg scen połączonych kilkoma wspólnymi bohaterami, których z kolei łączy kilka wspólnych spraw.

Pewien włóczęga zostaje zamordowany w obronie własnej przez kierowcę, który go wiózł. Syn zamordowanego, nie wiedząc o tym zaprzyjaźnia się z mordercą, który nie chwali się swym wyczynem i nawet nie wie, kogo zabił. Zwłoki odkrywa sędziwy wuj chłopca, ale znowu nikomu tego nie rozgłasza, nawet nie stara się ich rozpoznać, tylko pozwala im spokojnie gnić w wodzie przez siedem długich lat. Jednak, pomimo że jest trup, w żadnym wypadku nie mamy do czynienia z opowieścią typu kryminalnego.

Jest to natomiast opowieść o ludziach amerykańskiego Południa, z ich milkliwością, wewnętrznymi tajemnicami i swoistą filozofią, która każe nieufnie odnosić się do ludzi i liczyć tylko na siebie. Ważną rolę w powieści pełnią opisy ludzi i przyrody, które przywodzą na myśl najlepsze fragmenty Faulknerowej "Światłości w sierpniu". W obu powieściach widzimy to samo podejście bohaterów do życia, nieprzejmowanie się jutrem, zgoda na to, co los przyniesie, zadowolenie, że udało się jako tako przeżyć kolejny dzień.

Z opisywanych fenomenów wyróżnia się straszliwa knajpa Pod Zieloną Muchą, zbudowana na skraju przepaści (żeby dostarczyć więcej podniety pijakom?), która w końcu pod ciosami wiatru i z powodu dokazywania biesiadników, wali się na plecy w wielce symbolicznym akcie spadania do piekła (przy okazji dochodzi też do pożaru). Ale ta scena to wyjątek, McCarthy woli opiewać powolną egzystencję tytułowego starca, która na naszych oczach dobiega kresu.

Wielkie znaczenie ma tu związek z przyrodą. Akcja powieści została umieszczona w latach 30. XX wieku, kiedy urbanizacja była melodią przyszłości, ludzie żyli raczej na powietrzu niż w budynkach. Okolica jest sucha - i oto nawiedza ją straszliwa wielodniowa ulewa, po której krajobraz zmienia się nie do poznania. Las, woda, błoto, trawa, kurz ulic, rozlatujące się domostwa - w tej scenografii rozgrywa się wątła akcja utworu, ludzie poruszają się w przestrzeni z wysiłkiem, a życie, jeśli przynosi niespodzianki, to wyłącznie przykre. Obcujemy z krajobrazem zastygłym i statycznym, nawet dramaty przebiegają wolno i nieefektownie. Być może na taki odbiór wpływa sposób narracji, stroniący od modnych dzisiaj chwytów dramaturgicznych i sztucznego spiętrzania akcji. "Strażnik" to proza surowa, niemodna, istniejąca sama dla siebie, nie zabiegająca o poklask, nawet o uwagę - i rzeczywiście początkowo McCarthy zyskał niewielu zwolenników.

Ciekawy wydał mi się zabieg zrównania zwierząt i ludzi wobec grozy egzystencji, którą wiodą. Stąd tyle uwagi poświęca się staremu psu, zastrzelonemu przez odreagowującego frustrację policjanta, czy cierpieniom kotki zaatakowanej przez sowę. Śmierć człowieka i śmierć zwierzęcia są tu tym samym zjawiskiem, autor nie wartościuje, że jedna jest ważna, a druga mniej. McCarthy pisze wprawdzie o ludziach, ale nie przyznaje im żadnych preferencji, wynikłych z tego, że sam należy do ludzkiego gatunku. Przeciwnie: odnosiłem wrażenie, jakby powieść była dziełem pozbawionego uczuć i empatii narratora, który dąży do jakiejś wyimaginowanej formy obiektywizmu. Ale, oczywiście, rozumie swoistość i oryginalność typów, które zaludniają jego krainę. "Już odeszli. Uciekli, wygnani w śmierć lub na obczyznę, straceni, zgubieni. (...) Żaden awatar, potomek ni ślad nie pozostał po tym ludzie. Na ustach obcej rasy, która dziś tam mieszka, jego imiona są mitem, legendą, prochem".
Cormac McCarthy: Strażnik sadu. Tłum. Michał Kłobukowski. Wydawnictwo Literackie 2010, cena 32,90 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski