Na zapleczu ekstraklasy już grał - w Podbeskidziu Bielsko-Biała i Wiśle Płock. - Przejście do Podbeskidzia było dla mnie wielką sprawą - opowiada dziś Zaremba o wydarzeniach sprzed siedmiu lat. - W piłkę zacząłem grać bardzo późno, na początku kopałem po wioskach. Nie sądziłem, że wyjdzie z tego coś dobrego. Sytuacja zmieniła się, gdy trafiłem do Beskidów Andrychów. Tam prowadzili mnie Mirosław Kmieć i Piotr Stach - trenerzy, o których mogę powiedzieć, że dzięki nim wypłynąłem. Kmieć polecił mnie ówczesnemu szkoleniowcowi Podbeskidzia Krzysztofowi Tochelowi, i po testach tam zostałem.
Kmieć w Zarembie widział bocznego pomocnika, Tochel też. Sytuacja zmieniła się, gdy w Podbeskidziu nastał trener Marcin Brosz. Dla niego rosły (189 cm) zawodnik był materiałem na napastnika.
- Dwa lata grałem w ataku. Dużo lepiej czuję się jednak na skrzydle. Nie lubię stać i czekać na piłkę, wolę mieć miejsce, żeby się rozpędzić, być częściej w grze - opowiada piłkarz.
W Puszczy przymierzany jest do roli prawoskrzydłowego. Tak wynika przynajmniej z ustawienia w sparingach, w których wystąpił, zanim podpisał kontrakt. Trener niepołomiczan Dariusz Wójtowicz poddawał testom wadowiczanina, bo ten występował ostatnio w III lidze (w Nadwiślanie Góra - 7 goli jesienią). A kariera Zaremby załamała się już ponad dwa lata temu, gdy w meczu rezerw Podbeskidzia złamał nogę.
- Z tego urazu wyszedłem szybko. Niestety, potem, gdy miałem grać w Zagłębiu Sosnowiec, zacząłem odczuwać okropny ból pleców - opowiada Zaremba. - To była rwa kulszowa, w piłkę nie grałem ponad rok. Miałem już myśli, by dać sobie ze sportem spokój. Różni lekarze się mną zajmowali, słyszałem nawet, że powinienem poddać się operacji. Pomógł mi specjalista z Bielska, Adam Waśko. Odkąd wróciłem do gry, plecy mnie nie bolą. Teraz cieszę się, że będę mógł wrócić do pierwszej ligi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?