Grunwald – sześć wieków później

MAB
„...Zakon krzyżacki leżał oto pokotem u stóp króla… Cała potęga niemiecka, zalewająca dotychczas jak fala nieszczęsne krainy słowiańskie, rozbiła się w tym dniu odkupienia o piersi polskie… Tobie krwi ofiarna niech będzie chwała i cześć po wszystkie czasy”! Tak kończy się 51 rozdział „Krzyżaków” Henryka Sienkiewicza. Zdecydowana większość Polaków znajomość przebiegu bitwy grunwaldzkiej wyniosła nie tyle z nauki historii, ile z lektury sienkiewiczowskich „Krzyżaków” i filmu Aleksandra Forda, nakręconego na motywach powieści (1960).

Fakty historyczne, jak i ich interpretacja – jak to zazwyczaj bywa – są interpretowane w zależności od narodowości danego historyka i sympatii lub antypatii do określonych nacji czy osób. Wśród wielu wersji, podstawowe fakty są pewne, a mianowicie: miejsce i data bitwy, czas trwania bitwy (ok. 6 godzin), klęska Krzyżaków i niepełne wykorzystanie przez Polskę i Litwę owoców zwycięstwa. Nie ulega też wątpliwości, że była to jedna z największych bitew średniowiecznej Europy.

Wg w miarę aktualnych dociekań, na polu grunwaldzkim po stronie koalicji polsko-litewskiej stanęło ok. 20000 Polaków i ok. 10000 Litwinów i ich sojuszników (Rusini, Tatarzy, Żmudzini, Czesi, Mołdawianie, Serbowie). Natomiast po stronie Krzyżaków wystąpiło ok. 16000 rycerzy, w tym tylko ok. 200 zakonników. Znakomitą większość stanowili tzw. goście Zakonu, wezwani do pomocy z Francji, Anglii, Szkocji, Skandynawii, Włoch, Węgier, Czech oraz oczywiście, z państw niemieckich. Jest ciekawostką, że po stronie krzyżackiej walczyli również nieliczni Polacy, a po stronie polskiej nieliczni Niemcy, mieszkający w Polsce. W bitwie, zgodnie z raportem, złożonym papieżowi przez wielkiego mistrza Henryka von Plauen, poległo łącznie ok. 18 000 chrześcijan, co w rozbiciu na obie strony kształtowało się następująco: Krzyżacy – 8 tys. rycerzy i 4 – 5 tys. czeladzi, a po stronie polsko-litewskiej – 4 – 5 tysięcy z wojsk witoldowych oraz 500 – 600 Polaków (w tym 12 znakomitych rycerzy).

Podstawowym, pozamilitarnym efektem, było przełamanie opinii, dotąd skutecznie lansowanej przez Krzyżaków na zachodzie Europy, że Polska i Litwa to peryferyjna kraina dzikusów i pogan, rządzona przez wiarołomnych władców (król Jagiełło i ks. Witold), oraz skuteczne powstrzymanie Zakonu przed dalszą ekspansją na wschód i południe.

Zdobycze terytorialne Polski po bitwie były dość mizerne, bo ograniczyły się do odzyskania Ziemi Dobrzyńskiej i nieco później Pomorza (już za Kazimierza Jagiellończyka). Niewątpliwym następstwem Grunwaldu był także lenny Hołd Pruski, złożony na krakowskim rynku 115 lat później (1525) królowi polskiemu Zygmuntowi I Staremu przez wielkiego mistrza Albrechta Hohenzollerna, który notabene zlikwidował zakon i utworzył świeckie księstwo pruskie. Niezbyt wiadomo dlaczego Jagiełło odstąpił od zdobycia Malborka i dobicia bestii w jej gnieździe? Profani historii twierdzą, że rycerze polscy spieszyli się na żniwa do domów, jednak bardziej poważną wydaje się teza, że Jagiełło nie chciał zmieniać istniejącego układu sił, choć miał wówczas takie szanse, obawiając się, że z chwilą całkowitego zniknięcia zagrożenia krzyżackiego Litwa zechce odłączyć się od Polski i unia obojga narodów ulegnie zniweczeniu. Nie był na tyle dalekowzroczny, aby przewidzieć, że w przyszłości Krzyżacy ochoczo przekształcą się w państwo pruskie, które będzie jednym z autorów rozbiorów Polski. Można sobie wyobrazić, że gdyby wówczas państwo krzyżackie zostało w całości włączone do Polski, to być może, po II wojnie światowej nie powstałby okręg kaliningradzki, tylko byłyby to ziemie uznane za rdzennie polskie.
Historycy litewscy bardzo konsekwentnie gloryfikują księcia Wytautasa (Witolda) i przypisują mu generalne dowództwo na polach Grunwaldu, natomiast Jagiełłę uważają za zdrajcę. W 1931 r. w pobliżu Kowna (miasteczko Kaisiadorys) odbył się sąd nad Jagiełłą, który orzekł go winnym zdrady i skazał, 497 lat po zgonie, na śmierć, głównie za przyłączenie Litwy do Polski w akcie krewskim (1385), w wyniku czego miało dojść do zaniku języka litewskiego i polonizowania szlachty litewskiej. Tymczasem fakty obiektywne mówią, że to właśnie Witold dwukrotnie zdradzał Litwę, sprzymierzając się z Krzyżakami w celu podboju ziem… m.in. litewskich, że przegrywał wszystkie znaczące bitwy (np. pod Worsklą), w których samodzielnie dowodził, a nawet podobno 5 razy przyjmował chrzest w różnych obrządkach, co może świadczyć o instrumentalnym traktowaniu chrześcijaństwa przez Witolda. Nie jest też prawdą, że był naczelnym wodzem pod Grunwaldem, dowodził tam natomiast ok. 40 chorągwiami „litewskimi”, w skład których wchodziły również wyżej wspomniane chorągwie i pułki sojusznicze.

Trwa też nadal spór nad zachowaniem się wojsk litewsko-rusko-tatarskich, zabezpieczających prawe skrzydło w pierwszej fazie bitwy, gdy pod naporem lepiej uzbrojonych Krzyżaków, wojska te, jak twierdzą Polacy – rzuciły się do ucieczki. Historycy litewscy, wspierani przez prof. Svena Ekdahla (Szwecja) i Niemców twierdzą, że to nie była ucieczka, lecz celowy manewr, pozorujący ucieczkę, mający wiązać siły krzyżackie, w celu odciążenia głównego uderzenia na siły polskie. Powrót Litwinów w dalszej części bitwy, trzeba przyznać, w sposób znakomity umożliwił oskrzydlenie i rozbicie sił krzyżackich. Wersja pozornej ucieczki Litwinów, wydaje się, że ma już ugruntowaną pozycję.

Mam wrażenie, że uznanie wiktorii grunwaldzkiej za wspólny i równorzędny triumf Polski i Litwy jest najrozsądniejszą i najbliższą prawdy opcją historyczną. O takim pojmowaniu ówczesnego zwycięstwa świadczy także fakt, że zdobyte sztandary krzyżackie zostały podzielone między Wilno i krakowski Wawel (skąd zresztą po czterech wiekach – w 1797 roku zostały wywiezione do Wiednia i zaginęły). Powinniśmy z uznaniem akceptować, że współcześni Litwini czczą pamięć Grunwaldu, nadając choćby klubom sportowym (piłki nożnej w Wilnie i koszykarzom w Kownie) nazwę Żalgiris, oznaczającym w języku litewskim właśnie Grunwald. Wielce interesującą rzeczą jest, że również na Białorusi uruchomiono propagandę, kreującą prezydenta Łukaszenkę na spadkobiercę wielkiego księcia Witolda, dowodząc (nie bez racji), że to właśnie dzisiejsza Białoruś jest główną pozostałością po geograficznym centrum Wielkiego Księstwa Litewskiego.
Nie sposób pominąć kwestii stosunku Niemców do Grunwaldu. Sam Himmler w zniszczonej Warszawie powiedział, że „niszczymy głowę narodu, który od 600 lat zagradzał nam drogę na wschód”. To oczywiste nawiązanie do Grunwaldu wskazuje, że klęskę Niemcy nosili w sercu długo, bo dopiero nieco odreagowali w 1914 roku, gdy armia niemiecka pod wodzą Paula von Hindenburga odniosła zwycięstwo nad armią rosyjską Mikołaja II pod Tannenbergiem, czyli dzisiejszym Stębarkiem – wsią sąsiadującą z Grunwaldem. Z inicjatywy kanclerza Bismarcka znacznie rozbudowano zamek malborski, czyniąc go pomnikiem germańskiej chwały i panowania nad wschodem, natomiast rządzącą dynastię Hohenzollernów słusznie wywodzono wprost z rodu wielkich mistrzów krzyżackich. Już w III Rzeszy Hitler podkreślał, że jest spadkobiercą legendy Tannenbergu, natomiast H. Himmler bezpośrednio nawiązywał do zakonu krzyżackiego, tworząc elitarny „zakon” SS. Podczas okupacji niemieckiej dokładnie niszczono wszelkie pomniki i dzieła sztuki, sławiące wiktorię grunwaldzką.

A w Polsce? Do czasu rozbiorów, dzień 15 lipca czczono jako święto narodowe. Wiek XIX przyniósł rozbudzenie narodowych mitów, wywołanych m.in. twórczością Sienkiewicza i Kraszewskiego oraz malarstwem Matejki („Bitwa pod Grunwaldem”, „Hołd Pruski”), które znalazły swe apogeum podczas uroczystych obchodów 500 rocznicy bitwy(1910) w Krakowie, gdy odsłonięto słynny pomnik grunwaldzki, a uczestnicy zachwycili się słowami i melodią, po raz pierwszy wykonanej wówczas Roty. Grunwald ponownie odżył po II wojnie światowej jako symbol zmagań z germańskim „Drang nach Osten” i słowiańskiego braterstwa broni. Nie było przypadkiem, że I Dywizja im. Kościuszki w Sielcach nad Oką składała przysięgę właśnie 15 lipca, że jedno z najwyższych odznaczeń bojowych w LWP – to Krzyż Grunwaldu, że w 1960 roku na polach Grunwaldu z wielką pompą i udziałem 30000 młodzieży oraz towarzysza Gomułki, odsłonięto monumentalny pomnik Grunwaldu. A dzisiaj? Największym powodzeniem cieszą się rekonstrukcje bitwy na polach Grunwaldu, na które zjeżdżają coraz liczniej pasjonaci historii oraz rycerstwa średniowiecznego. Na 600-lecie ma przybyć kilka tysięcy rycerstwa z całej Europy. Przy takiej okazji warto oddać się chwili refleksji nad zmiennością losów fortuny.

Eugeniusz Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski
Dodaj ogłoszenie