Między 8 a 22 lutego małopolski sanepid odnotował blisko 25 tys. zachorowań na grypę, czyli o prawie 900 więcej niż w poprzednich dwóch tygodniach.
- To istotna zmiana, ale wciąż mieszcząca się w normie. Nie może być mowy o epidemii - uspokaja Elżbieta Kuras z małopolskiego sanepidu.
W ostatnim tygodniu lutego zachorowalność na grypę wprawdzie nieznacznie spadła (w porównaniu do okresu 8-22 lutego), ale w krakowskich przychodniach pacjentów nie brakuje. - Ostatnio mamy zdecydowanie więcej rejestracji chorych - usłyszeliśmy w kilku krakowskich przychodniach, m.in. na ul. Galla.
Dr Jerzy Radziszowski z Kolegium Zakładów Lecznictwa Otwartego (KZLO), zrzeszającego lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej z terenu Małopolski, szacuje, że od początku marca liczba pacjentów jest o około 40 proc. większa niż w styczniu.
- To nie oznacza jednak tak dużego wzrostu zachorowań na grypę. Bardzo duża liczba osób straszonych przez media komplikacjami pogrypowymi przychodzi ze zwykłymi przeziębieniami, które w dwa- trzy dni da się wyleczyć domowymi sposobami - mówi dr Jerzy Radziszowski.
Epidemiolodzy z Państwowego Zakładu Higieny przestrzegają jednak, że prawdziwy szczyt zachorowań na grypę dopiero może nadejść. Przez łagodną zimę liczba zachorowań na tę przypadłość była dotąd znacznie niższa niż w ubiegłym roku, ale chorych systematycznie przybywa w przynajmniej kilku województwach, m.in. świętokrzyskim i podkarpackim.
- I tak naprawdę nie możemy jednoznacznie powiedzieć, że epidemia grypy nam nie grozi. Choroba roznosi się bowiem błyskawicznie i z dnia na dzień wszystko może się zmienić - mówi dr Jerzy Radziszowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?