FOT. ARCHIWUM
Czym żył Kraków
Epidemia zataczała w mieście coraz szersze kręgi. Krakowska Kasa Chorych notowało dziennie grubo ponad tysiąc zachorowań. Dzień wcześniej kasowi lekarze interniści (których było kilkudziesięciu) nie mogli obsłużyć wszystkich zgłoszeń i złożyć wszystkim chorym wizyt. Wobec tego, by zapewnić chorym odpowiednią poradę i opiekę lekarską, Kasa zaangażowała na czas epidemii szereg tymczasowych lekarzy internistów "pozakasowych".
Przy tej sposobności przedstawiciele Kasy skarżyli się gazecie, że niejednokrotnie ubezpieczeni korzystając z bezpłatnej pomocy lekarskiej, wzywają do domu lekarza kasowego, mimo że ich stan zdrowia pozwoliłby im udać się do ambulatorium. W ten sposób szereg ciężej chorych pozbawiony był wizyty lekarskiej. "IKC" podawał dalej, że w dniu wczorajszym wezwano lekarzy kasowych łącznie z Podgórzem i ambulatorium przy ul. Wawrzyńca do przeszło 700 chorych (!), nie licząc tych zainfekowanych, którzy zgłosili się w ambulatorium.
"Charakterystycznem jest, że przeważnie zapadają sami ubezpieczeni, a w mniejszym stopniu ich rodziny (zdaniem naszem odgrywa tu dużą rolę bezpośrednie zakażenie w większych zbiorowiskach ludzkich, gdzie ubezpieczeni przeważnie pracują)" - pisał "IKC".
Grypa najczęściej atakowała dzieci. Nie było prawie szkoły, w której większość uczniów nie zostałaby w domu z powodu choroby. Podobnie było z nauczycielami. Wskutek masowej absencji nauka w wielu szkołach szwankowała. Krążyły wieści, że władze szkolne nosiły się z zamiarem chwilowego zamknięcia najbardziej przerzedzonych klas celem zapobieżenia rozszerzaniu się infekcji. Epidemia dotknęła także urzędy, w których brakowało wielu osób z "personalu urzędniczego".
Na szczęście, atakująca krakowian grypa miała na ogół łagodny przebieg. Najważniejszym jej objawem była wysoka temperatura i "objawy kataralne", natomiast zapalenie i ból gardła występowały rzadziej. Po kilku dniach choroba przechodziła bez poważniejszych następstw.
Epidemia grypy w grudniu 1930 r. rozwinęła się także w innych miastach, m.in. w Wilnie (ponad 3 tys. chorych, w magistracie zachorowało dwóch ławników, szef sekcji zdrowia oraz wielu urzędników państwowych i samorządowych) i w Częstochowie (dwa wypadki śmiertelne, w wielu instytucjach połowa pracowników nieobecna).
(PS)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?