Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz A. niczym legendarny "Tulipan", udając miłość, okradał naiwne kobiety

Marcin Banasik
Grzegorz A. był specjalistą od rozkochiwania w sobie tzw. szarych myszek
Grzegorz A. był specjalistą od rozkochiwania w sobie tzw. szarych myszek Archiwum
Śledztwo. Mężczyzna wpadł w ręce funkcjonariuszy po tym, jak poszkodowane kobiety zaczęły zgłaszać się na policję.

CZYTAJ WIĘCEJ: Oszust grasuje, policja się ociąga!?

Grzegorz A. na swoje ofiary wybierał raczej „szare myszki” lub kobiety o delikatnej psychice, którymi można było dowolnie manipulować. Przy nim każda czuła się tą jedyną, wyjątkową, najukochańszą. Do czasu...

Kiedy kobieta była już „pewna”, że to ten jedyny, przyszły mąż i ojciec jej dzieci, mężczyzna prosił ją o pożyczkę kilku lub kilkunastu tysięcy złotych, zakup drogich telefonów komórkowych lub podpisanie kilku umów na wysokie abonamenty.

W zależności od rozwoju sytuacji podawał się za właściciela firmy windykacyjnej lub policjanta, kobiety nie widziały powodu, aby nie spełnić jego próśb. - Mężczyzna za każdym razem zobowiązywał się do szybkiej spłaty należności lub ewentualnie przepisania umów na siebie - mówi Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji.

Idylla kończyła się w momencie wzięcia na siebie przez kobietę jakiegoś zobowiązania finansowego. Mężczyzna przestawał się już interesować tą panią, szukając następnej ofiary. - Kiedy jednakże kobiecie udało się jakoś z nim skontaktować, przestawał być miły i przyjemny, posuwał się nawet do gróźb, powołując się na rzekome znajomości w policji lub w mafii - dodaje Ciarka. Kobiety zostawały z wysokimi umowami na telefony czy np. telewizję cyfrową.

Oszust często działał według sprawdzonego schematu. Rozkochiwał w sobie ofiarę. Później podrywał jej koleżanki, po to, żeby skłócić ze sobą kobiety. Zazdrosne panie rywalizowały o względy ukochanego, stając się łatwo podatne na oszustwo.

37-letni, dwumetrowy, dobrze zbudowany Grzegorz A. ma już kilkanaście zarzutów. Pierwszy raz został skazany w 2011 r. za wymuszenie. Dostał też wyroki, m.in. za kradzieże i fałszowanie dokumentów. Teraz krakowski „Tulipan”, działający głównie na terenie Nowej Huty, usłyszał zarzuty oszustwa i gróźb karalnych. Mężczyzna pochodzi z Torunia, od pewnego czasu mieszka w Krakowie, m.in. na os. Złotego Wieku i os. Uroczym, ale stale zmieniał adresy.

Policjanci ustalają kolejne poszkodowane kobiety. - Już jest to krąg kilku osób. Każda pokrzywdzona została oszukana na kwotę kilku lub kilkunastu tysięcy złotych - mówi rzecznik małopolskiej policji.

- Zdajemy sobie jednak sprawę, że wiele kobiet z uwagi na możliwość posądzenia o naiwność nie chce zgłaszać oszustw, choć takim kobietom gwarantujemy anonimowość - dodaje Mariusz Ciarka.

Podejrzanemu grozi do 10 lat więzienia. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że opuścił wczoraj areszt. Zastosowano wobec niego dozór policyjny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski