Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Mielcarski specjalnie dla nas: Walka o mistrzostwo Polski jeszcze się nie skończyła!

Zbigniew Czyż
Zbigniew Czyż
Legia Warszawa - Widzew Łódź 2-2.
Legia Warszawa - Widzew Łódź 2-2. Adam Jankowski /Polska Press
Kiedyś starcia Legii Warszawa z Widzewem Łódź elektryzowały całą Polskę. Także tym razem, spotkanie tych drużyn spełniło moje oczekiwania. Wróciły wspomnienia, emocje były bardzo duże. Końcówka pojedynku pokazała, że z meczu Legia-Widzew nie wolno wychodzić przed 93. minutą. Mimo, że Raków Częstochowa ma już dziewięć punktów przewagi nad Legią, to uważam, że walka o mistrzostwo Polski jeszcze się nie skończyła - mówi w specjalnej rozmowie z nami Grzegorz Mielcarski, były reprezentant Polski, były napastnik m.in Górnika Zabrze, Widzewa Łódź, FC Porto, ekspert i komentator Canal+ Sport.

Po dziesięciu latach na Łazienkowską wrócił klasyk polskiej Ekstraklasy, Legia Warszawa podejmowała Widzew Łódź, (2-2). Kiedyś spotkania tych drużyn elektryzowały cała Polskę. Mecz spełnił pana oczekiwania, wróciły wspomnienia?
Zdecydowanie tak. Emocje były bardzo duże, a końcówka meczu pokazała, że z takiego spotkania nie wolno wychodzić przed 93. minutą, bo jeszcze wiele może się zdarzyć. Legia mogła stracić zwycięstwo w ostatniej akcji, gdyby zawodnik Widzewa zachował więcej krwi. A przecież takie historie, kiedy wręcz ostatnie zagrania decydowały o ostatecznym wyniku są nam znane. Fajnie, że i tym razem ich nie zabrakło.

Dawno nie oglądaliśmy Widzewa na Legii, ale jak już przyjechał do stolicy, to pokazał, dlaczego te mecze nazywamy klasykiem polskiej ligi?
Nic dodać, nic ująć. Myślę, że kibice obydwu drużyn, ale nie tylko oni docenili, że takie spotkania dostarczają naprawdę wyjątkowych emocji.

Pan zna atmosferę spotkań pomiędzy Legią a Widzewem, w latach 1994-1995 reprezentował barwy zespołu z Łodzi.
Tak i nie kryję, że to spotkanie wywołało u mnie dreszczyk emocji, mimo, że grałem przecież także w innych klubach i skomentowałem trochę spotkań z ich udziałem.

Faworytem do zwycięstwa była Legia, dlaczego zespół Kosty Runjaicia nie był w stanie sięgnąć po trzy punkty?
Miałem wrażenie, że Legia chciała czekać na Widzew, który chce grać otwartą piłkę, będzie się bił o dobry wynik do końca, odsłoni się, a Legia to wykorzysta. Miała nawet ku temu powody. Na początku drugiej połowy Bartosz Kapustka miał znakomitą sytuację do podwyższenia prowadzenia na 2-0. Gdyby tak się stało, Widzewowi ciężko byłoby się podnieść. Potem Legia prowadziła ponownie, tym razem 2-1 i wydawało się, że Widzew straci wiarę. Stało się jednak inaczej. Końcówka spotkania była fenomenalna, remis jest wynikiem zasłużonym.

W Widzewie z bardzo dobrej strony pokazał się Norweg Kristoffer Hansen.
Zdecydowanie tak. Wszedł na boisko w 59. minucie, zdobył wyrównującą bramkę na 1-1, może dać jakość tej drużynie w kolejnych meczach. Wracając do samego meczu, nie spodziewałem się, że Widzew będzie w stanie stawić Legii tak duży opór przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Ta drużyna awansowała do Ekstraklasy z hasłem "Widzewski charakter" i dotrzymuje słowa. Widać w niej charakter, wiarę, ambicję i zaangażowanie. Niewiele brakowało, aby w 93. minucie Widzew zabrał do Łodzi komplet punktów. W tym momencie, beniaminek nie walczy o utrzymanie, a o awans do europejskich pucharów.

Strata punktów z Widzewem, przy kolejnej wygranej Rakowa Częstochowa powoduje, że zespół spod Jasnej Góry odskoczył wiceliderowi rozgrywek Legii Warszawa, już na dziewięć punktów. Z psychologicznego punktu widzenia, to może być niezwykle ważny moment w sezonie, wręcz decydujący o losach walki o mistrzostwo Polski?
Kiedy zaczynasz patrzeć do przodu i oglądać się na inne zespoły, czy ktoś przegra lub wygra, gdy nie koncentrujesz się na sobie, można wtedy tylko przegrać. Raków po raz kolejny wykonał swoją robotę, wygrał w Białymstoku z Jagiellonią (2-1, przyp. red), choć przegrywał. Wcześniej potrafił zremisować z Wartą Poznań, grając przez długi czas w dziesiątkę. To zespół, który ma już swoją markę i coraz większe grono kibiców w całym kraju. Mimo, że jest na najlepszej drodze po mistrzostwo Polski, uważam, że nie wszystko jest jeszcze rozstrzygnięte. Możliwe, że walka o tytuł będzie mieć jeszcze rumieńce.

Z walki o mistrzostwo Polski nie zrezygnował jeszcze Lech Poznań, ale jego strata do Rakowa jest już bardzo duża. Kibice nie tylko w Poznaniu emocjonują się natomiast występami "Kolejorza" w Lidze Konferencji. W 1/8 finału Lech zagra ze szwedzkim Djurgarden, jak ocenia pan losowanie dla mistrza Polski?
Było całkiem udane. Nie chciałem, aby Lech trafił na przykład na zespół z Francji. Drużyny grające w tamtejszej lidze są bardzo mocne. Na tym etapie nie ma jednak słabych zespołów. Trzeba będzie zagrać w dwumeczu bardzo dobrze, by zameldować się w ćwierćfinale. Lech zrobił w europejskich pucharach już bardzo dużo, ale może zrobić jeszcze więcej i tego się trzymajmy.

Rozmawiał Zbigniew Czyż

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Grzegorz Mielcarski specjalnie dla nas: Walka o mistrzostwo Polski jeszcze się nie skończyła! - Portal i.pl

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski