Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz napisał pracę magisterską o żonie

Tomasz Bochenek
Krystyna i Grzegorz Guzikowie małżeństwem są od lipca 2014 roku.
Krystyna i Grzegorz Guzikowie małżeństwem są od lipca 2014 roku. fot. grzegorz guzik
Rozmowa z biathlonistami KRYSTYNĄ i GRZEGORZEM GUZIKAMI.

- Za Wami półroczne przygotowania do sezonu. Jak minęły?
Krystyna Guzik: - Bardzo ciężko, bardzo pracowicie. Mieliśmy dość mocne obciążenia treningowe, duże objętości. Trenerzy zrobili to z myślą o przygotowaniu do igrzysk olimpijskich. Ten jeden sezon postanowili poświęcić na zbudowanie naszej bazy objętościowej.

- Dla Pana to pierwsze tak poważne przygotowania?
Grzegorz Guzik: - Pierwsze pełne przygotowania z kadrą. Pierwszy raz brałem udział we wszystkich zgrupowaniach.

- Więc te pół roku spędziliście razem.
KG: - Tak, to bardzo fajna sytuacja.

GG: - Na pewno komfortowa. Gdy jesteśmy razem, nie martwimy się tym, że drugie z nas jest gdzieś indziej, nie rozpraszamy się w żaden sposób.

- Od 7 listopada jesteście w Skandynawii, teraz na zgrupowaniu, za moment zaczną się starty. Wiele było spraw, które trzeba było pozałatwiać przed wylotem z Polski ze świadomością, że powrót dopiero przed Świętami?
GG: - Ja się cieszę, że udało mi się znaleźć sponsorów. Finansowo bardzo wspiera mnie firma Woodica, produkująca meble z drewna. Drugim partnerem jest produkująca smary Vola. Dzięki nim będę mógł trenować ze spokojniejszą głową, nie martwić się o to, czy będą jakieś pieniądze czy nie.

- Proszę się jeszcze pochwalić obroną pracy magisterskiej...
GG: - Tak, miesiąc temu obroniłem się w krakowskiej AWF.

- Jaki był temat Pana pracy?
GG: - Analiza obciążeń treningowo-startowych Krysi w przygotowaniach do mistrzostw świata w Novym Meście w 2013 roku i dwa lata potem w Kontiolahti. To była analiza porównawcza tych dwóch sezonów.

- Jak czujecie się tuż przed startem nowego? Teraz można w ogóle wyrokować, jak będzie w zimie?
KG: - Trudno powiedzieć, jak będzie, ale myślę, że powinno być dobrze. Na szybkich treningach czułam się dość fajnie. Wydaje mi się, że jestem dobrze przygotowana. Z optymizmem podchodzę do nowego sezonu.

- Chyba też dlatego, że miała Pani dobrą końcówkę poprzedniego sezonu. Długo układał się kiepsko, ale na MŚ w marcu forma wystrzeliła.
KG: - Tak. A w przygotowania do nowego sezonu włożyłam wiele sił. Jestem bardzo zadowolona z tego, że wróciłam do mojego starego karabinu. Stało się to jeszcze przed mistrzostwami świata w Kontiolahti. Moje strzelania są dobre. Owszem, czasami popełniam jeszcze drobne błędy, jednak większość strzelań jest naprawdę szybka, fajna.

- A Pan jakie ma oczekiwania na zimę? Punkty Pucharu Świata?
GG: - Życzyłbym sobie, żeby regularnie wchodzić do „60” (w sprincie 60. miejsce jest ostatnim premiowanym udziałem w biegu na dochodzenie - przyp.), a cieszyłbym się z tego, gdybym kilka razy zdobył właśnie punkty Pucharu Świata (czyli był w „40” - przyp.). To byłby na pewno dobry prognostyk na kolejne sezony, że praca idzie w dobrym kierunku. Chciałbym, żebyśmy wszyscy - mówię też o innych chłopakach - pokazali to, co potrafimy, bo na treningach fajnie to wygląda. Żeby w zawodach głowa wytrzymywała, żebyśmy nie spalali się przed startem i sztafetę kończyli co najmniej na 12. miejscu.

- A propos sztafety, Puchar Świata zacznie się 29 listopada tzw. supermiksem, nową konkurencją, w której zespół tworzy kobieta i mężczyzna. Chcielibyście wtedy wystartować?
KG: - Bardzo chętnie bym wystartowała. To rewelacyjny bieg, idzie się va banque, trzeba umieć szybko strzelać.

- Do najważniejszej imprezy jednak kawał czasu, mistrzostwa świata odbędą się w marcu. Pani lubi trasy w Holmenkollen?KG: - Są trudne, ale samo miejsce jest przyjemne, lubię tam startować. Odpowiada mi strzelnica i to, że przed stadionem jest zjazd, można chwilę odpocząć.

- Stawia sobie Pani jakiś cel na ten sezon, na mistrzostwa?
KG: - Owszem, stawiam. Chciałabym wrócić na poziom, na którym byłam dwa lata temu. Moim celem jest medal mistrzostw świata, tego nie ukrywam. I będę pracować tak, żeby ten medal zdobyć. Jeśli nie w tym sezonie, to powalczę o niego w przyszłym. Z biathlonu letniego mam bardzo dużo medali, brakuje mi zimowych.

- Jest przecież srebro z Novego Mesta z 2013 roku.
KG: - Ale mi chodzi o złoty medal mistrzostw świata. Wiem, że bardzo ciężko jest go zdobyć, jednak analizując ostatnie mistrzostwa w Kontiolahti, były szanse właśnie nawet na złoto. Myślę, że przy odrobinie szczęścia, przy dobrej dyspozycji, jestem w stanie walczyć o medal.

- Do sztabu szkoleniowego dołączył Tomasz Sikora, a zmian w ekipie jest więcej.
KG: - Tak, nie pracują już z nami włoscy serwismeni. Teraz nasze narty będą przygotowywać tylko Polacy, jest ich czterech. Zobaczymy, jak to będzie funkcjonować. Liczę, że dobrze, bo przygotowanie nart ma bardzo duży wpływ na nasze wyniki.

- Nie myślała Pani o tym, by skorzystać z serwisu poza kadrą? Tak jak w 2013 roku, gdy narty przygotowywali Austriacy?KG: - Owszem, myślałam, ale byłoby to trudne ze względów finansowych. Straciłam partnera - Red Bulla, a trochę kosztów pochłonęły prace w mieszkaniu, przygotowania do budowy domu.

- To znaczy?
KG: - Mieliśmy w Czerwiennem dość duży dom po moich dziadkach. Można było go remontować, ale przeliczyliśmy wszystko i wyszło, że na remont sporo wydamy, a i tak na pewno później coś będzie jeszcze wychodzić... Zdecydowaliśmy, że będziemy jednak trzymać się pomysłu budowy nowego domu. Trzeba więc było przygotować działkę, wiązało się to z wyburzeniem tamtego. Spokojnie będziemy stawiali nowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski