Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Rogowski „Skazane na zapomnienie. Polskie aktorki filmowe na emigracji”, Muza Sport i Turystyka 2018, 505 str.

Wlodzimierz Jurasz
Wlodzimierz Jurasz
Fot. Archiwum
Powojenne losy wielkich gwiazd polskiego kina lat 20. i 30. były często tragiczne

W niedzielne popołudnia, mniej więcej w porze obiadowej, z zainteresowaniem śledzę przypominane przez kanał TVP Historia stare, przedwojenne polskie filmy. Przy wszystkich zastrzeżeniach mam do nich spory sentyment, podobnie zresztą jak wielu kinomanów, pamiętających jeszcze legendarny w czasach PRL, emitowany do roku 1999, cykl Stanisława Janickiego „W starym kinie”. Dlatego z zainteresowaniem przeczytałem książkę Grzegorza Rogowskiego, dziennikarza i historyka, współpracującego m.in. z Muzeum Emigracji w Gdyni, poświęconą powojennym losom wielkich gwiazd dawnego polskiego kina – tej części z nich, które - podobnie jak wielu innych Polaków - koleje życia rzuciły na emigrację, skazując najczęściej na skromne, o ile nie tragiczne, bytowanie z dala od czerwonych dywanów…

Jedną z moich ulubionych aktorek tego okresu jest Lena Żelichowska, której jeden ze szkiców poświęca Grzegorz Rogowski - określona przez autora mianem „Pierwsze nogi II Rzeczpospolitej” (co na to wielbiciele Lody Halamy?). Fakt, była piękna, nawet wedle dzisiejszych reguł, na dodatek (w każdym razie na ekranie) emanowała specyficznym urokiem. „Do Leny przylgnął wizerunek drapieżnej modliszki, która pożera mężczyzn” - pisze nie bez racji Rogowski.

Gdy wybuchła wojna Lena Żelichowska była u szczytu sławy (grała m.in. w „Tajemnicy panny Brinx”, „Barbarze Radziwiłłównie”, „Granicy”, „Sygnałach”, „Ty, co w Ostrej świecisz Bramie”). Na premierę czekał (dziś zaginiony) „Żołnierz królowej Madagaskaru”, którym zakończyła filmową karierę.

We wrześniu 1939, wraz z mężem, Stefanem Norblinem, cenionym portrecistą, uciekała na wschód. Trafiła do Rumunii, potem przez Turcję do Indii, gdzie państwo Norblinowie spędzili 5 lat. Ostatecznie w roku 1946 wyjechali do USA.

Początkowo powodziło im się całkiem nieźle, choć Lena nie próbowała wrócić do zawodu. Sytuacja zmieniła się po samobójstwie męża – wielka ongiś gwiazda została kosmetyczką. Zmarła w roku 1958, wbrew plotkom nie śmiercią samobójczą, a na zawał. W roku 2012 prochy obojga wróciły do kraju i spoczęły na Powązkach.

Obok historii Leny Żelichowskiej Grzegorz Rogowski odtwarza m.in. losy Nory Ney, Jadwigi Smosarskiej, Tamary Wiszniewskiej i – co może najciekawsze – Zofii Nakonecznej, której żaden film nie przetrwał do dziś.

Warto o ich tragicznych losach pamiętać, wracając za pośrednictwem TV do czasów, w których były symbolem sukcesu.

Grzegorz Rogowski „Skazane na zapomnienie. Polskie aktorki filmowe na emigracji”, Muza Sport i Turystyka 2018, 505 str.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 14. "Biber"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski