Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Sandomierski: Nie pogodziłem się z rolą rezerwowego, chciałem grać

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Grzegorz Sandomierski
Grzegorz Sandomierski Wojciech Wojtkielewicz
Grzegorz Sandomierski reprezentował barwy Cracovii jeszcze w ubiegłym sezonie. Teraz broni bramki Jagiellonii Białystok, z którą „Pasy” zagrają w niedzielę o godz 18.

- Jest Pan bardzo cierpliwym człowiekiem. Trochę czekał Pan na wejście do bramki Jagiellonii w lidze.

- To prawda, ale pracowałem na to ciężko i czekałem na szansę. Nadeszła w końcówce tamtego roku i kiedy wszyscy chcieli przerwy, jak byłem gotowy, by grać cały czas. Podczas Świąt czekałem na to, by wznowić treningi. I od pierwszych zajęć w tym roku miałem jasno wytyczony cel.

- Gdy przychodził Pan do Jagiellonii zimą 2018 r. i musiał Pan usiąść na ławce rezerwowych z pewnością łatwiej było się Panu z tym pogodzić, mając takiego rywala jak Marian Kelemen, który spisywał się świetnie.

- Nie ma czegoś takiego, jak łatwe pogodzenie się z rolą rezerwowego. Czekałem, wiedziałem ile Marian zrobił dla Jagiellonii. Po prostu jemu i całej drużynie kibicowałem, byśmy zdobywali jak najwięcej punktów. W meczach pucharowych dostawałem szansę i starałem się zrobić swoje, by trenerzy mieli wątpliwości, kogo obsadzić w bramce. Teraz Marian jest jeszcze kontuzjowany. W sparingach broniliśmy po równo, z obu stron wyglądało to dobrze, ale Marian miał pecha kilka dni przed wznowieniem rozgrywek, doznał kontuzji.

- W dwóch pierwszych meczach wiosny nie puścił Pan bramki, drużyna wygrała, są więc powody do radości.

- Tak, takie wyniki budują, zwłaszcza, że są spore oczekiwania wobec nas. Początek wygląda nieźle, ale możemy grać lepiej. Mam nadzieję, że będziemy się rozkręcać.

- W bramce Cracovii stoi Michal Pesković, golkiper, który przychodził do „Pasów” w ubiegłym sezonie jako trzeci bramkarz i też zaczynał rozgrywki na ławce. Ten sezon zaczynał jako rezerwowy, a teraz jest pierwszoplanową postacią zespołu.

- To jest dopiero cierpliwy człowiek. Nie było tak, że przychodząc do Cracovii wiedział, że będzie bramkarzem numer 2 czy 3. Każdy ma ambicje, by grać i Michal takie miał. W treningach i sparingach potwierdzał, że jest gotowy. Gdy nadeszła szansa, wykorzystuje ją. Jest doświadczonym zawodnikiem, niejedno już w piłce widział i fajnie, że dobrze się prezentuje.

- Żyje Pan sprawami Jagiellonii, ale trudno nie zauważyć serii Cracovii – sześciu zwycięstw z rzędu. Widać, że „Pasy” są na fali.

- Cracovii też nie bardzo pasował koniec gry w ubiegłym roku, bo rozkręcała się, aczkolwiek przełożyła to na wiosnę, zaczęła z wysokiego „c”. Zespół jest fajnie poukładany, widać rękę trenera. Nie jestem zdziwiony tym, że Cracovia weszła na takie obroty. Trener Probierz jest już dłuższy czas w klubie i mógł to sobie wszystko poukładać po swojemu. Wygląda to dobrze i przypomina poprzednie lata jego pracy, chociażby w Jagiellonii.

Byli związani z Cracovią i Jagiellonią Białystok. Co teraz r...

- Nie dziwi Pana forma Cracovii, ale jej zwycięstwo w Warszawie z Legią było chyba niespodzianką?

- Wiem, kiedy Cracovia wygrała ostatnio na Legii, teraz był dobry moment, by to przełamać. Goście byli zdecydowanie lepszym zespołem. Nie było to szczęśliwe, wyszarpane zwycięstwo, postawa Cracovii mogła się podobać.

- Ma Pan wątpliwości, obawy, czy Jagiellonia da sobie radę w Krakowie?

- Chyba nie. Też mamy bardzo dobry zespół. Poczyniliśmy fajne transfery, jest sporo chłopaków, którzy są od dłuższego czasu. Czeka nas fajne spotkanie. Mam nadzieję, że to my będziemy górą. Musimy być skoncentrowani od pierwszej do ostatniej minuty, mogą zdecydować detale.

- Cracovia już bez Krzysztofa Piątka, przełożyło się to na to, że strzela mało bramek, ale jeszcze mniej traci i wygrywa. Supersnajperów jednak nie ma., choć Javi Hernandez strzelił już 7 goli.

- Tak, ale jest mocna jako zespół. Ma indywidualności – Cabrerę, Dąbrowskiego, „Wdówkę”, Janusza Gola, Michała Helika, który wraca do wysokiej formy. W każdej formacji ten zespół ma wiodącego zawodnika. Dobrze broni i wychodzi do kontrataków.

- Jagiellonia stała się bardziej międzynarodowa. To nie jest problem. Jak się dogadujecie na boisku i poza nim?

- Nie jest to problem, większość chłopaków zza granicy to Słowacy, Serbowie, łapią nasz język szybko. Piłka nożna mówi jednym językiem, na boisku dogadujemy się bardzo dobrze. Działacze wielu klubów wolą sięgać po zawodników zza granicy.

Sportowy24.pl w Małopolsce

DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

 

Narciarskie MŚ w Seefeld. Program, wyniki

 

Kuba wrócił! Obejrzyj, jak bawili się kibice Wisły

 

Tak fani Cracovii fetowali wygraną z Legią

Cheerleaderki zachwycają wdziękiem i urodą

 

Medale Polaków w narciarskich MŚ

 

Dalin Myślenice, lata 90. To były czasy! Zdjęcia retro

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Grzegorz Sandomierski: Nie pogodziłem się z rolą rezerwowego, chciałem grać - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski