Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Sandomierski: Przy składzie Cracovii nie warto już grzebać

Rozmawiał Jacek Żukowski
fot. Andrzej Banaś
Rozmowa. Bramkarz „Pasów” Grzegorz Sandomierski jest wychowankiem Jagiellonii Białystok, z którą w sobotę zagra Cracovia.

– W meczu Pucharu Polski z Dolcanem doznał Pan urazu głowy, wszystko już jest w porządku ze zdrowiem?

– Tak, badania wykluczyły poważniejszy uraz. Chwilę musiałem odpocząć. Od poniedziałku już trenuję.

– Trudno sobie wyobrazić bardziej pechowy debiut. Miał Pan już takie kontuzje?

– Zdarzyły się. Gdy grałem w Anglii (w Blackburn Rovers – przyp. JŻ), z murawy zostałem odwieziony prosto do szpitala. Na szczęście wtedy też nie miałem wstrząśnienia mózgu. Skończyło się na strachu.

– Czeka Pan na ligowy debiut w barwach „Pasów”. Odczuwa Pan niedosyt, że nie udało się wejść „z marszu” do bramki?

– Zdawałem sobie sprawę, że w zespole nie dojdzie do wielkich zmian, za trenera Zielińskiego drużyna w defensywie grała bardzo dobrze. Nikomu nie można było niczego zarzucić, więc szkoleniowiec nie zdecydował się na korekty. Ja swoją ciężką pracą mogę tylko dawać mu sygnały, że jestem cały czas gotowy do tego, by pomóc zespołowi. Na tę chwilę tylko to, a może aż tyle, mogę robić. Drużyna gra nieźle, Krzysiek Pilarz broni bardzo dobrze. Nikt nie ma prawa mocno grzebać w tym składzie. Podchodzę do tego ze spokojem. Wyniki zespołu są satysfakcjonujące, a na końcu i tak wygrywa cała drużyna, a nie pojedynczy zawodnicy. Każdy chciałby dołożyć cegiełkę, nie mam jednak zamiaru narzekać.

– Nie ma uczucia żalu?

– Nie. Nie jest tak, że się pogodziłem z rolą rezerwowego. Nie jestem z tego zadowolony, bo mam na tyle ambicji i głodu grania, że chciałbym wskoczyć jak najszybciej do bramki. Jeśli jednak nie będzie ku temu powodów, to zmian nie będzie.

– Na występ przeciw Jagiellonii nie ma Pan co liczyć, musiałyby wystąpić jakieś nieprzewidziane okoliczności.

– Zdaję sobie z tego sprawę. Spokojnie pracuję, kiedy nadejdzie szansa, będę na nią gotowy. Być może będzie to dopiero 1 stycznia (śmiech), ale na noworoczny mecz też będę przygotowany.

– Najważniejsze to mieć dystans do tych spraw. Jest Pan wychowankiem Jagiellonii.

– Tak, zaczynałem w Miejskim Ośrodku Szkolenia Piłkarskiego w Białymstoku, to szkółka Jagiellonii. Wychowankowie przechodzili do drużyny rezerw, a potem ewentualnie do pierwszego zespołu.

– Któryś z Pana kolegów z tej szkółki jest teraz w Jagiellonii?

– Marek Wasiluk. On jest o dwa lata starszy ode mnie, ale uczyliśmy się w jednej szkole. Zdążyliśmy pograć razem i przeciwko sobie. Reszty chłopaków z mojego rocznika nie ma, są za to młodsi.

– Z Wasilukiem nie spotkacie się na boisku.

– Nawet nie wiem, czy przyjedzie. Poprzekomarzamy się telefonicznie i na tym się skończy.

– Jagiellonia jest Panu bardzo bliska. To klub, który bez wielkich fanfar robi dobre wyniki, w ubiegłym sezonie zajął 3. miejsce. Widać, że jest tam klimat dla futbolu.

– Na pewno. Na całym Podlasiu w ekstraklasie jest tylko Jagiellonia, ludzie z regionu jeżdżą do Białegostoku na mecze. Przyciągają ich wyniki, nowy stadion. Miasto fajnie inwestuje w klub, to dobra reklama. Krok po kroku klub zdobywa doświadczenie, teraz był w eliminacjach Ligi Europy. Przy trenerze Probierzu, przy którym się rozwinąłem, może to być zespół, który będzie grał o najwyższe cele, tak jak w ostatnim sezonie.

– Zdobywał Pan z „Jagą” Puchar Polski i Superpuchar, to największe Pana osiągnięcia w futbolu krajowym.

– Miałem też Superpuchar z Zawiszą. W Pucharze Polski zagrałem tylko jeden mecz, bo bronił Rafał Gikiewicz, ale dało się odczuć, że wszyscy zapracowaliśmy na ten sukces.

– Trener Probierz w Krakowie zapewne nie będzie chciał grać o remis, tylko o wygraną.

– Na pewno tak. Chyba nikt nie przyjeżdża po remis, bo takie podejście zazwyczaj skutkuje niepowodzeniem. Zapowiada się ciekawy mecz od strony taktycznej. Obaj trenerzy potrafią ustawić zespół pod konkretnego przeciwnika. To jest fajne.

– Cracovia może być takim objawieniem sezonu jak w poprzednim Jagiellonia?

– Każdy by sobie tego życzył. Jest ku temu duża szansa. Nie mamy za wiele słabych punktów. Wiadomo, że rywale nas rozpracują, ale jak będziemy grać na wysokim poziomie, to możemy namieszać w lidze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski