Na trasę pierwszego etapu - z Mar del Plata do Santa Rosa de la Pampa (763 km, w tym 57 km odcinek specjalny) - wyruszy jutro blisko 750 zawodników, w tym 21 Polaków. Przed nimi 14 dni i blisko 9000 km morderczych wertepów Argentyny, Chile i Peru.
- Dotarcie do mety to mój najważniejszy cel. Będę, jak co roku, niczym mantrę powtarzał słowa "Meta durniu" - twierdzi Rafał Sonik, czwarty już raz dosiadający quada na południowoamerykańskich bezdrożach. Krakowianin jest najbardziej utytułowanym Polakiem w historii tego rajdu - w 2009 r. był trzeci, a rok później piąty. Rok temu miał wypadek i nie ukończył imprezy.
Drugim Polakiem, który stanął na podium Dakaru jest Łaskawiec - rok temu jego trzecie miejsce uznano za jedną z największych niespodzianek tej imprezy. "Łoker" również prowadzi quada.
Wczoraj wydawało się, że najbardziej utytułowani polscy dakarowcy - ale także Maciej Albinowski i Czech Josef Machacek - mogą nie wystartować w rajdzie. Dlaczego? Bo silniki w ich quadach nie zostały przygotowane na bazie seryjnego silnika yamahy raptor 700. Komisja techniczna uznała jednak, że quady z takimi silnikami mogą ruszyć na trasę. Mówi się nawet o stworzeniu dla nich odrębnej klasy.
Mini Hołowczyca tak jak pajero Małysza, przeszły badanie bez przygód. - Jeśli 15 stycznia minę linię mety w Limie, to uznam to za wielki sukces - przyznał Małysz.
(DMA)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?