FLESZ - Ekspresowe podwyżki w rządzie
Recepta na tak długie życie? - Żyj z sąsiadami w zgodzie, a reszta będzie ci przydana – stwierdza jedna z najstarszych Polek. I dodaje, że „długie życie nie bardzo się opłaca, ale jest satysfakcjonujące”
Halina Wojtal-Konior urodziła się 14 listopada 1911 roku w miejscowości Żyżomry na Litwie. W okresie gdy kończyła się I wojna światowa, wraz z rodzicami i czwórką rodzeństwa przyjechała do Polski, do Warszawy. Tam zdobyła wykształcenie i zawód. Została nauczycielką. - Trzymałam się w pewien sposób Warszawy do II wojny światowej – opowiada Halina Wojtal-Konior, która obecnie – od czerwca tego roku - jest podopieczną Domu Seniora „Zapiecek” w Wieliczce.
W Warszawie mieszkali jej rodzice i rodzeństwo, natomiast ona sama została skierowana w latach 30. XX wieku do pracy w regionie kieleckim. Była nauczycielką w wiejskich szkołach, jak wspomina - uczyła różnych, właściwie wszystkich przedmiotów, ale najbardziej czuła się nauczycielką języka polskiego. - To był normalny tryb życia ludzkiego. Skończyłam szkołę średnią, zaczęłam pracę, założyłam rodzinę – opowiada 109-latka.
Po raz pierwszy wyszła za mąż jako młodziutka dziewczyna, w 1932 roku, jak wspomina - z wielkiej miłości. Małżeństwo nie było jednak udane i szybko skończyło się rozwodem.
Swego drugiego męża, pani Halina poznała krótko po zakończeniu II wojny światowej, w Warszawie, gdzie przyjechała do siostry.
- Szłam na stację po bilet powrotny, gdy nagle jakiś pan, jak się potem okazało żołnierz, który niedawno wrócił w wojny, zastąpił mi drogę i pyta: czy nie zgodziłabym się zostać jego żoną. Myślę sobie „wariat czy co?” i pytam skąd on wie czy ja nie jestem z kimś związana itp. A on na to, że wie, że nie, bo obserwuje mnie od pewnego czasu. No i zostaliśmy małżeństwem
- wspomina pani Halina, która potem mieszkała przez krótki czas w Miechowie oraz w Głogówku, a potem przez lata w Krakowie.
W jej życiu nie brakowało też zdarzeń dramatycznych. Podczas II wojny światowej straciła ojca i brata, potem także jedynego syna, który zmarł w wieku 33 lat. Pani Halina woli jednak wspominać dobre rzeczy. - Wolę mówić o przyjemnościach – zaznacza 109-latka.
Seniorka cieszy się dobrym zdrowiem, kłopoty ma właściwie tylko ze słuchem. Wciąż ma znakomitą pamięć i świetny wzrok (nie potrzebuje okularów nawet do czytania listów). Pomimo swego wieku zachowała wielki optymizm i radość życia.
„Stosiedmiolatka mówi parę słów na temat życia” - tak zatytułowano kilkuminutowy film wideo nakręcony przez Michała Grzywacza przed dwoma laty z okazji 107. urodzin pani Haliny (film jest dostępny na portalu vimeo.com).
- Być dzieckiem to jest dar boży… I każdy z nas musi coś z dzieciństwa zachować na całe życie. Mieć swój program myślenia, bo można dużo myśleć, ale niekonstruktywnie. Marzyć o takiej miłości, że do końca świata będę dla ciebie wierna czy tam wierny… Ale to zależy nie tylko ode mnie, zależy też od ciebie. Jeśli będę miała to podłoże tej twojej miłości, to przechodzi to na mnie i wraca do ciebie. To jest wtedy ta miłość, taka uczciwa i prawdziwa, boska miłość
– mówi m.in. w tej prezentacji obecna 109-latka.
Pani Halina była mężatką trzykrotnie. Po raz trzeci stanęła na ślubnym kobiercu w wieku 80 lat, mąż był jej równolatkiem. I jak opowiada nam pan Marek, wnuk nieżyjącej już młodszej siostry pani Haliny, choć wtedy pojawiły się opinie z cyklu „po co brać w tym wieku ślub”, to Halina i Wojciech Koniorowie doczekali się razem srebrnych godów (trzeci mąż pani Haliny zmarł kilka lat temu w wieku 106 lat).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
