Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Halloween Blues

Redakcja
4/6

W czasie Halloween dzieją się dziwne rzeczy. Podobno zmarli wstępują wtedy w ciała żywych, by odwiedzić bliskich, którzy zostali na Ziemi. Osobiście się z tym nie spotkałem, ale wierzy w to duet komiksiarzy, autorów wydanego przed kilku laty we Francji tomu "Halloween Blues" (Egmont 2009) - legendarny krakowski rysownik Zbigniew Kasprzak oraz ukrywający się pod pseudonimem Mythic Jean-Claude Smit-le-Bénédicte (scenariusz).

Przenikanie się realności z nadrealnością stało się punktem wyjścia do zbudowania cyklu komiksowych opowiadań o inspektorze policji Foresterze Hillu. Zostaje on oskarżony o zamordowanie żony - zmarłej w tajemniczych okolicznościach gwiazdy filmowej Dany Anderson. Bohaterowi udaje się uzyskać uniewinnienie. Ale to nie koniec jego kłopotów, bowiem Dana nie zamierza zniknąć na dobre, lecz pozostaje z mężem pod postacią ducha. A ponieważ posiada zadziorny charakter, dyskusje tej dwójki okazują się przewrotnym, nie pozbawionym czarnego humoru dyskursem na temat kondycji człowieka.

Nie oczekujmy jednak głębokiej filozofii, bo "Halloween Blues", jest przede wszystkim komiksem rozrywkowym. To bardzo dobry przykład standardu wyznaczanego przez komercyjny komiks frankofoński, który potrafi zaciekawić masowego odbiorcę, a jednocześnie umyka dosłowności spod znaku Marvela. Mythic bawi się konwencją czarnego kryminału, osadzonego w barwnych latach 50. w Ameryce. Hill zmierzyć się będzie musiał z kilkoma sprawami kryminalnymi, które nie znalazły rozwiązania. Zwykle przystojnemu bohaterowi zlecać je będą urocze kobiety, przyprawiając ducha Dany o bardzo ludzkie rozterki.

Ciekawie zbudowana narracja lubi wprowadzać w błąd, przeplatając i gmatwając wątki, zaciemniać obraz, by zaskoczyć w finale każdej z siedmiu nowel zawartych w albumie. Nie mamy zresztą do czynienia z klasycznym czarnym kryminałem, bo rysunki są kolorowe, a doborem barw zajęła się - jak zwykle - żona rysownika Grażyna, czyli "Graza". "Kas" maluje przebieg wypadków realistyczną kreską, odwołującą się od klasycznej estetyki komiksu. Trochę tylko żałuję, że w wyglądzie postaci odnajdujemy niewiele cech ich charakterów. Okazują się zbyt przejrzyste i gładkie, odwołują się czesto do komiksowych ikon (zwłaszcza kobiety przypominające boginie seksu). Kadry przegląda się jednak z zainteresowaniem, choć brakuje wizualnych emocji, które towarzyszyły choćby lekturze "Blueberry'ego" nakreślonego przez Moebiusa.

Pierwsze spotkanie z "Halloween Blues" może wywołać złudzenie, iż mamy do czynienia z komiksem jednowymiarowym. W miarę lektury fabuła jednak okrutnie wciąga, a dramatyczno-komiczny nastrój opowieści zapada w pamięć. Nawet duch by się zaczytał.

Rafał Stanowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski