Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Halny przyniósł ciepło i szkody

Tomasz Mateusiak
Strażacy zabezpieczali resztki pokrycia dachowego na budynku
Strażacy zabezpieczali resztki pokrycia dachowego na budynku FOT. TOMASZ MATEUSIAK
Podtatrze. Z pływalni ewakuowano 10 osób. Nikt nie odniósł obrażeń. Uszkodzone są trzy samochody. Szalejąca przez kilka dni pod Giewontem wichura zerwała dach z budynku Centralnego Ośrodka Sportu i kościoła Miłosierdzia Bożego na Cyrhli.

Zerwany dach, uszkodzone samochody i dziesiątki konarów powalonych na drogi. Kolejny tej jesieni atak halnego okazał się fatalny dla Centralnego Ośrodka Sportu w Zakopanem.

Wiatr osiągał prędkość ponad 100 kilometrów na godzinę. Zerwał m.in. dach z przewiązki pomiędzy internatem sportowym „Zakopane” a przybudowanym do niego basenem.

– W pewnej chwili usłyszeliśmy huk niczym wybuch bomby i natychmiast za oknami zrobiło się żółto – opowiada Jacek Bartlewicz, dyrektor Ośrodka Przygotowań Olimpijskich COS w Zakopanem. – Okazało się, że po całej okolicy lata wata szklana, która wydostała się spod zerwanego dachu.

Silny podmuch około godziny 15 porwał w przybliżeniu 400 metrów kwadratowych dachu. Ciężkie zwały drewna i blachy spadły na trzy zaparkowane w pobliżu samochody. Wszystkie pojazdy należą do pracowników COS, są mocno uszkodzone, mają m.in. powybijane szyby i wgniecione dachy. Straż pożarna przez kilka godzin próbowała wyciągnąć je z rumowiska.

– Kiedy wichura zerwała ten dach, na basenie przebywało 10 osób – relacjonuje młodszy brygadier Grzegorz Worwa, zastępca komendanta powiatowego straży pożarnej w Zakopanem, który kierował akcją na miejscu.

– Wszyscy zostali ewakuowani. Nikt nie odniósł obrażeń. Będziemy starać się teraz zabezpieczyć odsłonięty budynek – dodaje.

W nocy z wtorku na środę wiatr zerwał kilkadziesiąt metrów kwadratowych dachu na kościele na Cyrhli. Pokrycie zwinęło się dosłownie jakby było z papieru. W nocy strażacy zabezpieczyli rejon, by nikt postronny nie ucierpiał. Rano zaś zabrali się za zabezpieczenie kościoła.

Sporo pracy było także na drodze z Zakopanego w kierunku Łysej Polany. Tam halny łamał drzewa jak zapałki. Te runęły na jezdnię, tarasując przejazd. W nocy policja zamknęła przejazd tą trasą. Między powalonymi drzewami uwięziony został jeden z kierowców.

– Na taki żywioł nie ma mocnych. Dobrze chociaż, że nasz ośrodek jest ubezpieczony. Straty zarówno na budynku, jak i w zaparkowanych autach, na które spadł dach, pokryje ubezpieczyciel – wyjaś- nia Bartlewicz.

Potężna wichura poszalała także w innych częściach miasta. – Aż siedem razy wyjeżdżaliśmy do szkód spowodowanych przez halny – wylicza Andrzej Król-Łęgowski, rzecznik prasowy zakopiańskiej straży pożarnej. – Powalone drzewa w Murzasichlu i Zakopanem oraz wywrócone płoty okalające place budowy w Zakopanem i Kościelisku. Na szczęście i w tych przypadkach nikomu nic się nie stało.

Halny na Podtatrzu ma dawać się we znaki do piątku. Z każdym dniem jego siła będzie jednak mniejsza.

– O ile we wtorek jego porywy w górach dochodziły do 130 kilometrów na godzinę, to od kilku dni jego prędkość maleje – mówi Michał Furmanek, kierownik zakopiańskiej stacji Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

Synoptycy prognozują, że zrobi się chłodniej. Dzisiaj i jutro w okolicach Zakopanego temperatura w ciągu dnia najwyżej 10 stopni Celsjusza. Od soboty w góry powróci mróz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski