Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Halo, mówi się

Redakcja
Jeszcze nie tak dawno samotny przechodzień mówiący na ulicy głośno sam do siebie uchodził za niespełna rozumu.

Jan Rogóż: MÓJ KRAKÓW

Dziś - pomijając sporadyczne wypadki - to nie umysłowa aberracja i monolog kierowany do urojonego słuchacza, lecz najzwyklejsza rozmowa z realnym adresatem przez telefon komórkowy. Takie urządzenie można sobie sprawić już za symboliczna złotówkę. Postęp więc rewolucyjny w kontaktach międzyludzkich, niewyobrażalny zaledwie dwie dekady temu, gdy zwykły telefon stacjonarny był dobrem absurdalnie deficytowym.

Jeszcze 31 grudnia 1989 roku na telefon w Krakowie czekało dokładnie 76 454 osoby, a aparatów zainstalowanych było, na ponad 700-tysięczne miasto, raptem 112 927. Owa peerelowska mizeria telekomunikacyjna wynikała nie tyle z przyczyn ekonomicznych - braku tego czy owego, niezbędnego do rozbudowy sieci - co awersji władzy do łączenia się ludzi choćby kablem telefonicznym. Włada podejrzewała - i nie bez racji - że łączyć się będą przeciw niej. Tak, jak dziś, gdy lud oburzony zwołuje się przez komórki i internet na zadymy i demonstracje.

W Krakowie historia telefonu zaczęła się 27 czerwca 1882 roku. Z tą datą wiedeńskie ck ministerstwo handlu udzieliło "Przedsiębiorstwu urządzeń telefonów w Krakowie koncesyi na budowę i eksploatacyę linij telefonicznych w Krakowie z Podgórzem i okolicą, aż do odległości 10 kilometrów." O czym owo przedsiębiorstwo ogłosiło w prasie "dołączając uniżoną prośbę, o ile możności jak najspieszniejsze zgłaszanie abonamentu". Tak jest, prośbę i to uniżoną. Nie do wiary... Ale chyba krakowianom niezbyt się do tej nowinki spieszyło, skoro pierwszy dzwonek na centrali zabrzmiał dopiero w dwa lata później. Zgłosiło się tylko 200 chętnych, bo koszty abonamentu były znaczne. Rocznie płaciło się za połączenie do 2 km przez centralę z dowolnym numerem 160 koron, za każdy następny zaczęty kilometr dodatkowo 40 koron. Odpowiednio droższe były stałe łącza z wybranym numerem, np. sklepu czy fabryki z magazynem. Czasem więc spacer, czy chłopak na posyłki kalkulował się taniej.

Niezwłocznie po zaprowadzeniu sieci przedsiębiorstwo wydało pierwszą krakowską książkę telefoniczną, po polski i niemiecku, zatytułowaną: "Spis alfabetyczny uczestników ck sieci telefonicznej w Krakowie", a w gazetach pojawiły się oferty aparatów telefonicznych. Ciekawe, iż takimi nowinkami handlowali... optycy. Tomaszkiewicz przy Floriańskiej, Zieliński na A-B, Biasion na E-F, czy Boskowitz z Grodzkiej, zachwalający "telefon przez który można bardzo głośno słyszeć, nie potrzebując głośno mówić". Należy jednak pamiętać, iż w owych czasach optycy z samej sprzedaży okularów by nie wyżyli; byli także, może nawet przede wszystkim, mechanikami precyzyjnymi; parali się sprzedażą, czyszczeniem i naprawą m.in. barometrów, mikroskopów, gramofonów, maszyn do pisania, aparatów fotograficznych i tym podobnych delikatnych przyrządów.

Nim nastała epoka telefonów, w modzie były telegrafy, też swego czasu nowinka, o której w "Gazecie Krakowskiej" w roku 1837 pisano: "telegrafy elektryczne ciągle uwagę uczonych zajmują. I wątpliwości nie ulega, że to nowe zastosowanie elektryczności wielkie kiedyś wyda rezultata."
A jeszcze wcześniej, gdy komuś było pilno powziąć wiadomość, różnych osobliwych chwytał się sposobów. Kajetan Sołtyk, któremu bardzo zależało, by uprzedzić innych w staraniach o królewską nominację na biskupa krakowskiego, czekał w Warszawie śmierci swego poprzednika, złożonego w Krakowie ciężką chorobą biskupa Zaleskiego.

I jak pisze w pamiętnikach Stanisław Wodzicki, by pierwszemu wiedzieć o tym zgonie taki wynalazł telegraf: "na przestrzeni między Krakowem a Warszawą byli rozstawieni chłopi, którzy za usłyszanym strzałem zwiastującym śmierć biskupa dawali ognia koleją z moździerzy. W 4 godziny po skonaniu Zaleskiego wiedział o tym Sołtyk, sam jeden i pierwszy w stolicy".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski