Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Halo, to nie tylko Kreml

Paweł Kowal
Od Krakowa do Brukseli. Umysłem Rosji nie zrozumiesz,/I zwykłą miarą jej nie zmierzysz:/Postać szczególną ona ma –/W Ruś można tylko wierzyć” – fragment wiersza XIX-wiecznego rosyjskiego dyplomaty i poety to od lat wygodne alibi dla przemilczenia każdej rosyjskiej polityki – szczególnie imperialnej.

Dla ukrycia intelektualnej ociężałości Zachodu. Oto Fiodor Tiutczew– napisał kilka fraz, wystarczy się ich nauczyć i jesteś specjalistą od Rosji i na wszystko masz wytłumaczenie. A teraz inna rosyjska „kaszka z mlekiem”: Rosja to „kolos na glinianych nogach”. Mądrzą się analitycy: „Nie należy się przejmować, zaczną się kłopoty ekonomiczne, cena ropy pójdzie w dół i koniec Putina, a Rosjanie to mu jeszcze „majdan zrobią”. Mądrości w stylu „jedna bomba atomowa i wrócimy znów do Lwowa”.

Zachód nie rozumie Rosji, bo nie jest w stanie pojąć, że w tym kraju od pięciu – sześciu pokoleń nie było dobrobytu jak w jakimkolwiek analogicznym okresie w Belgii czy Francji. Poza Moskwą i Petersburgiem, gdzie zawsze jest trochę lepiej, ludzie od pokoleń klepią biedę.

Ich granica ekonomicznego bólu ustalona jest zupełnie gdzie indziej niż mieszkańców Amsterdamu. Nie buntują się o brak croissantów, a wykrzesać z nich heroizm i pełne oddanie władzy, która uosabia państwo tym lepiej, że kolejną barierę też mają ustawioną gdzie indziej: to bariera odporności na propagandę.

Po rewolucji 1917 roku, z wyjątkiem czasów Jelcyna, zawsze brutalnie indoktrynowani, faszerowani oficjalnym stanowiskiem partii, państwa itd. Dzisiaj przynosi to efekt – ludzie w Rosji dużo mniej krytycznie przyjmują opowieści o „rosyjskim od wieków Krymie” itd. Rosyjska polityka informacyjna to nie tylko Rosja, ale prawie całe dawne imperium radzieckie. Aż się człowiek dziwi, że w czasach internetu, Facebooka i Twittera rosyjskie umysły od Władywostoku po Królewiec formatuje oficjalna telewizja. Że w czasach masowych wyjazdów Rosjan (słyszymy język Puszkina od Hurgady po los Angeles) wracają i popierają to, co popierają.

To potrwa. Czyli ani kolos szybko się nie rozleci, ani nietrudno będzie pojąć, co się dzieje wewnątrz Rosji. Może trudno przyjąć na klatę prawdę: 80 proc. Rosjan popiera politykę Putina, a 74 proc. nie miałoby nic przeciwko wprowadzeniu rosyjskich wojsk na Ukrainę. Nie ma sensu dzielenie rosyjskiej polityki na „Kreml” i „Rosjan”.

Wielu bowiem naszych przyjaciół z Moskwy czy Nowosybirska jest dumna z polityki Putina i chce więcej. Coraz więcej ludzi na Zachodzie, przekupionych lub naiwnych, zjada imperialne kalki jak ciepłe bułeczki, a UE i USA nie umieją i nie mają jak tłumaczyć „zwykłym Rosjanom” swojego stanowiska. I do tego Jerzy Haszczyński w „Rzepie” pisze, że na naszych oczach Obama i Putin ustawili nową żelazną kurtynę na naszej wschodniej granicy, że sprzedaliśmy Ukrainę. Pożyjemy, zobaczymy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski