Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Harcerze w gotowości

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Wejście do miasteczka namiotowego. Tu mieszkają harcerze-wolontariusze
Wejście do miasteczka namiotowego. Tu mieszkają harcerze-wolontariusze Fot. Barbara Ciryt
Więcławice Stare. W miasteczku namiotowym życie wre. Ma ono gościć tysiąc harcerzy-wolontariuszy, przybywających jako piesza służba medyczna do obsługi Światowych Dni Młodzieży. To nie wszystko, bo będą robić śniadania dla 1,5 - 2 tys. osób i dla 2 tysięcy gotować obiady!

Jako pierwsza pojawiła się grupa harcerzy z Hufca Podhalańskiego. Z kolegami Hufca Podkrakowskiego ustawiają prysznice, budują toalety, organizują recepcję. Testują urządzenia do kuchni i planują wyżywienie dla grupy harcerzy i innych pielgrzymów, którzy będą gościć w gminie Michałowice.

Od kilku dni testują garnki, patelnie, przeliczają, jak dużo wędlin trzeba na śniadanie, ile sera zużyją na kolację. Szefem wyżywienia jest harcmistrz Marian Antonik, wiceprzewodniczący Związku Harcerstwa Polskiego (na cały kraj), a jednocześnie komendant Hufca Podhalańskiego. Gospodarzem całego miasteczka jest hm Mariusz Siudek, komendant Chorągwi Krakowskiej ZHP, wsparciem jest tu Michał Łysek, komendant Hufca Kraków Podgórze, a logistykiem Bartosz Zawisza, zastępca komendanta Chorągwi Krakowskiej i komendant Hufca Krzeszowice.

Gospodarzem całego terenu jest parafia Więcławice i proboszcz ks. Ryszard Honkisz. - Jako parafia chcieliśmy się zaangażować w ŚDM. Mamy tu centrum dystrybucji eucharystii na spotkanie z papieżem Franciszkiem na Błoniach i w Brzegach - mówi ks. Ryszard. Chciał też gościć pielgrzymów, przypadli mu harcerze na polu namiotowym, ale to nie wszystko, bo są też w domach parafian i w obiektach komunalnych. Łącznie w gminie może być 3,5 tys. osób. W Więcławicach będą goście z Misji Franciszkańskiej i z Wybrzeża Kości Słoniowej.

Najwięcej pracy mają harcerze z miasteczka namiotowego, które stanęło na boisku parafialnym. - Długo szukaliśmy miejsca: najpierw przy ośrodku sportowym na Kolnej w Krakowie, potem na Błoniach Zabierzowskich, w końcu trafiliśmy na boisko parafialne w Więcławicach i to miejsce jest idealne. Mamy wsparcie od ks. proboszcza Ryszarda Honkisza, który udostępnił całe zaplecze kuchenne oraz ogrody plebańskie z amfiteatrem. Mam też wielką pomoc z gminy, od wójta Antoniego Rumiana, dzięki któremu zdobiono m.in. drogę przeciwpożarową, przebudowano fragment sieci wodociągowej, zrobiono przyłącza kanalizacyjne - chwali współpracę Mariusz Siudek.

Od początku tygodnia harcerze przygotowują szpital polowy i organizują się do całodobowej obsługi tej placówki, która zostanie wyposażona w karetkę, bo jedna z grup harcerskich przyjedzie z takim transportem. - Będziemy zabezpieczać wszystkie spotkania młodych. Jedziemy na Błonia i na Brzegi, na konferencje i wykłady. Wystawimy 200 czteroosobowych patroli medycznych - białej służby. W każdym będzie przynajmniej jedna osoba po państwowym kwalifikowanym kursie pierwszej pomocy. W tym celu swoich wolontariuszy szkolimy od miesięcy. Wielu harcerzy miało takie kursy, inni je zrobili - w ciągu ostatnich dwóch miesięcy wyszkoliliśmy 100 nowych osób. Teraz czekamy jeszcze na szkolenia z BOR w zakresie zabezpieczeń antyterrorystycznych - zaznacza komendant.

Na początku tygodnia martwił się, bo po ataku terrorystycznym w Nicei z przyjazdu zrezygnowało 80 osób, ale po kilku dniach wpisało się 40 nowych. Pewnie jeszcze wszystko się uzupełni.

Tymczasem wiele pracy wymaga organizowanie kuchni i przygotowanie się do żywienia pielgrzymów. Z tym doskonale radzi sobie hm Marian Antonik. - Zaplecze kuchenne właściwie mamy całe, bo ks. proboszcz udostępnił budynku plebańskie. Sprawdzamy możliwości techniczne urządzeń - mówi harcmistrz z Podhala i przelicza, ile i jakich produktów będzie potrzebował do kuchni, żywiącej dwa tysiące ludzi.

- Nie jesteśmy restauracją, która na co dzień zajmuje się żywieniem dużych grup, ale wprawy nabraliśmy przy żywieniu ludzi na zlotach harcerskich, liczących po kilka tysięcy uczestników - podkreśla Antonik.

Jadłospis już jest przygotowany. Śniadania będą się składać z mleka, płatków, dżemu, masła i pieczywa, ale będą też inne dodatki, jak ser biały, żółty lub wędlina, pomidory, ogórki.

Są też już wyliczenia, że na jedno śniadanie trzeba np. 40 kg wędliny, a zupy codziennie będzie gotować około 350 litrów, do drugiego dania zaś potrzeba 150 kg ziemniaków. - Planujemy żurek po góralsku , pomidorową, jarzynową, zrobimy rosół i barszcz czerwony. Będzie różnorodnie, chcemy pielgrzymom dać dania kuchni polskiej. Na drugie można się spodziewać gulaszu z kaszą, ryby, oczywiście schabowego, ale także spaghetti - wymienia szef kuchni.

Do pracy w kuchni wyznaczony jest zespół: np. przy organizacji obiadu ma pracować grupa dziewięcioosobowa. Jak poradzą sobie np. z obraniem 150 kg ziemniaków? - Z łatwością, zrobimy to dzień wcześniej i wieczorem zaprosimy do obierania znacznie większą grupę harcerzy. Zasiądą przy 10 lub 15- kilogramowych workach, porozmawiają, pośpiewają i nawet nie będą wiedzieli, kiedy obiorą - harcmistrz podaje sprawdzony sposób.

- Jedno jest pewne, nikt nie będzie chodził głodny. Nawet, gdyby raz coś nie wyszło, to harcerze nie zrobią z tego problemu. Co najwyżej ułożą piosenki. W 2007 roku na zlocie w Kielcach jakaś firma gastronomiczna przywiozła nam krokiety naprawdę nie do zjedzenia. Nikt nie robił afery. Za to piosenki o krokietach śpiewaliśmy ze trzy lata - opowiada Marian Antonik.

W kuchni pomagają dziewczyny, m.in. przewodnik Magdalena Borkowska z Zakopanego i przewodnik Anna Królczyk z Maruszyny. Pracy przed nimi sporo, bo - jak wszyscy harcerze - mają też obowiązki jako wolontariuszki białej służby i z tego muszą się wywiązać. Idą m.in. na 30-godzinna służbę na Brzegi. - Poradzimy sobie, bo nikt z nas nie przyjeżdża tu za karę, ale dlatego, że chcemy - mówi Magda. Ma wydawać posiłki. Jest przekonana, że to będzie ciekawe doświadczenie.

Ania ma zająć się barem, w którym będą sprzedawane dodatkowe produkty, m.in. grillowane oscypki, kawa, herbata, słodycze. - Dostanę dwóch pomocników. Dziś nie wiem, ile trzeba wsypać granulowanej herbaty malinowej do stulitrowego garnka wody, ale po ŚDM będę wiedziała - uśmiecha się.

Szef kuchni nie obawia się zażaleń, ani żadnych interwencji. Wie swoje: harcerze to odpowiedzialni ludzie, umieją utrzymać porządek i potrafią się bawić. Przyjechaliśmy tu na ważne wydarzenie, chcą z niego skorzystać, a przy okazji służyć sobie i innym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski