Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Heavy metal z Niemiec i ze Szwecji na Dzień Kobiet. Jeszcze nigdy nie celebrowano tego święta w Krakowie w ten sposób!

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Kissin' Dynamite
Kissin' Dynamite Materiały prasowe
Skóra, dżinsy i adidasy - to dress code koncertu zespołów Kissin' Dynamite i Dynazty w Hype Parku przy ul. Kamiennej 12. Niemiecka i szwedzka grupa zawitają do Krakowa w Dzień Kobiet - 8 marca. Jeśli lubisz heavy metal - możesz więc zabrać swoją drugą połówkę na energetyczny koncert. Bo kto powiedział, że Dzień Kobiet musi się kojarzyć ze zwiędłym goździkiem? Start o godz. 19.30.

Czy erytrol jest szkodliwy?

od 16 lat

Jeśli nazwa zespołu wzięła się z kawałka AC/DC, to już wiecie, że w żyłach Kissin’ Dynamite nie płynie żadna tam krew czy inne substancje, tylko upłynniony ekstrakt z rock’n’rolla. Niemieckiej grupie w tym roku stuknęło 15 lat w kalendarzu i trudno o lepsze sposoby celebracji tej rocznicy niż słuchanie jej ubiegłorocznej płyty “Not the End of the Road”. Pięcioosobowa formacja wciąż kuma heavy metal, wciąż jest w stanie wyciągnąć z tej muzyki pasję i zaangażowanie, a nie wskrzeszać trupy z szafy, a w dodatku czuć w tym radość.

Radość z grania oczywiście, bo Kissin’ Dynamite to muzyka pełna afirmacji, miłości do hard rocka oraz zakochania w gatunkowych standardach. Czy da się jeszcze szczerzej? Chyba nie, ale to tylko dodatkowo potwierdza, że musicie wpaść do Hype Parku w Dzień Kobiet. Obiecujemy, że solówek, zagrywek w dwugłosach i charakternych riffów będziecie mieli aż po sam kurek.

Konsekwencja Dynazty w systematycznym wydawaniu nowych albumów jest godna podziwu. Od 2009 roku skład puścił w świat osiem płyt, z czego tegoroczne “Final Advent” to prawdopodobnie najdoskonalsze i najbardziej dopracowane wcielenie grupy, jakie dostajemy. Szwedzka gromada również uprawia heavy metal, ale inny - bez swady hard rocka, bez glamowych wtrąceń tu czy tam.

Formacja pod przewodnictwem Nilsa Molina lokuje się znacznie bliżej klasycznie pojmowanego power metalu, co oznacza, że silniki ryczą jak szalone, a poziom pompy nie maleje, a wręcz ciągle wzrasta. Jest tu patos, są oszalałe galopady, nie zapominajcie oczywiście o porozrzucanych wszędzie solówkach i melodiach, które przypominają, że prawda to metal, jak śpiewał lata temu Roman Kostrzewski. Nakładajcie skórzane kurtki i zobaczcie ich na żywo.

W przypadku Formosy sytuacja jest bardzo prosta. W tym roku zadebiutowali “Danger Zone”, który świetnie odrestaurowuje złote czasy glam rocka i heavy metalu. Lekko nosowy wokal, obowiązkowa dawka tekstów o miłości i rocku, a do tego dużo kreatywności.

Niemieckiemu zespołowi wcale nie zależy na bezmyślnym klonowaniu innych, dlatego mają współczesne brzmienie, a do tego złożone struktury kompozycyjne. Tu jest miejsce i na machanie piąchą, i na okazjonalne cmoknięcie wynikające z zachwytu nad pomysłowością tych trzech panów. Oni mogą być wielcy i coś czujemy, że na żywo dadzą z siebie ponad 110%.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Heavy metal z Niemiec i ze Szwecji na Dzień Kobiet. Jeszcze nigdy nie celebrowano tego święta w Krakowie w ten sposób! - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski