Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hełmy idą na Ukrainę

Piotr Subik
Pod granicę z Ukrainą hełmy są dowożone busami
Pod granicę z Ukrainą hełmy są dowożone busami FOT. FACEBOOK
Bezpieczeństwo. Akcja wolontariuszy ze Lwowa na rzecz walczących na wschodzie kraju.

Znaczne ilości hełmów wojskowych i kamizelek kuloodpornych przenoszą od kilku dni z Polski do swojego kraju Ukraińcy, przekraczający przejście graniczne w Medyce (Podkarpacie).

Przyjeżdżają autokarami lub samochodami m.in. ze Lwowa, Drohobycza i Stryja do Szegini, wsi po ukraińskiej stronie, przechodzą do Polski, z zaparkowanego w Medyce busa pobierają hełmy i kamizelki, po czym ustawiają się w kolejce, by zaraz wrócić na Ukrainę. Akcja organizowana przez wolontariuszy m.in. z Samoobrony Lwow­sz­czyzny ma służyć wsparciu armii ukraińskiej walczącej z tzw. prorosyjskimi separatystami na wschodzie Ukrainy.

Akcja zaczęła się 7 czerwca. Odtąd każdego wieczoru granicę przekracza w tym celu kilkudziesięciu Ukra­ińców. – Nie mamy powodów, żeby interweniować. Mają wszystkie dokumenty, zachowują się spokojnie. Poza tym każdy przenosi po jednym hełmie i kamizelce, a to im wolno – mówi mjr Elżbieta Pikor z Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu.

Iwona Rzeźniczek z przemyskiej Izby Celnej podkreśla, że hełmy i kamizelki kuloodporne są w myśl polskiego prawa towarem o znaczeniu strategicznym. I dlatego ich przewóz przez granicę wymaga zezwolenia.

– Ale w sytuacji, gdy służą osobom przekraczającym granicę w celu ich ochrony osobistej, już takiego pozwolenia nie potrzeba – mówi Iwona Rzeźniczek.

Z fotografii, które Ukraińcy umieścili na Facebooku wynika, że nie jest to najnowocześniejszy sprzęt. – Część hełmów wygląda mi na nasze pierwsze „kevlary” (hełm kompozytowy wz. 93, obecnie wycofywany z wojska – przyp. red), ale inne to chyba zwykłe „stalówki” – powiedział „Dziennikowi Polskiemu”, po obejrzeniu zdjęć, oficer jednej z jednostek w Krakowie.

Nie wiadomo, skąd Ukraińcy biorą duże ilości hełmów i kamizelek, ewidentnie z demobilu. W Polsce ich sprzedażą zajmuje się Agencja Mienia Wojskowego. – Często zdarza się, że sprzedajemy je na przetargach w pakietach. Ukraińcy mogą więc kupować je od pośredników. To nie jest towar koncesjonowany, nie ma ograniczeń w handlu nim – mówi Małgorzata Golińska, rzeczniczka AMW.

AMW w Krakowie ma w ofercie hełmy sprowadzone w latach 60. i 70., a większe zainteresowanie ich zakupem było na początku konfliktu na Ukrainie.

Pojawiają się pytania, czy proceder nie da Rosjanom pretekstu do twierdzeń, że Ukraińcy są „dozbrajani” przez Polaków. – Jeśli będą chcieli, to na pewno wykorzystają to propagandowo. Ale żadnych racjonalnych podstaw ku temu nie będzie, bo przecież hełmy nie są sprzedawane armii bezpośrednio przez AMW czy inną firmę związaną z MON. Ktoś po prostu znalazł lukę prawną i ją skrzętnie wykorzystuje – twierdzi Marcin Ogdowski, dziennikarz i publicysta wojskowy.

Przypomnijmy, na początku tego tygodnia Myrosław Ruden­ko, przedstawiciel separatystycznych władz w Doniecku stwierdził, że na wschodzie Ukrainy zatrzymano najemników, m.in. Polaków. Rzecznik polskiego MSZ Marcin Wojciechowski nazwał to elementem czarnego PR. Wcześniej, w marcu, prezydent Rosji Władimir Putin, oświadczył, że ludzie Majdanu w Kijowie, którzy dokonali rewolty byli szkoleni m.in. w Polsce.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski