Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia w znaczki wpisana

Redakcja
Po zdradzieckiej napaści Związku Sowieckiego na Polskę we wrześniu 1939 r., w ręce agresora trafiło wiele tysięcy polskich żołnierzy, policjantów, pograniczników, urzędników, lekarzy, prawników, uczonych. Szeregowców i podoficerów w większości po kilku miesiącach zwolniono, oficerów i przedstawicieli inteligencji jednakże zatrzymano. 5 marca 1940 r. Ławrientij Beria, wówczas komisarz ludowy spraw wewnętrznych (NKWD), przedstawił na posiedzeniu Biura Politycznego KC WKP (b) sprawę polskich jeńców, sugerując, by wszystkich rozstrzelać, bo – jak to przedstawił w przygotowanym wcześniej piśmie – „próbują kontynuować kontrrewolucyjną robotę, prowadzą antysowiecką agitację. Każdy z nich tylko czeka na uwolnienie, aby mieć możliwość włączenia się w walkę przeciw sowieckiej władzy”.

ZBRODNIA BEZ KARY

Wszyscy obecni zgodzili się z Berią: Polaków trzeba zlikwidować. Na wspomnianym dokumencie podpisali się Józef W. Stalin, Klimient J.  Woroszyłow, Wiaczesław M. Mołotow i Anastas I. Mikojan. Do ich podpisów dodano parafki, że także Łazar M. Kaganowicz i Michaił I. Kalinin są „za”. To otwarło drogę do dokonania niesłychanej zbrodni, do zamordowania w Katyniu, Charkowie i Twerze – według źródeł sowieckich – 21 857 osób. Mało powiedzieć, że wykonanie tego rozkazu było zbrodnią – NKWD dopuściło się wówczas ludobójstwa, terminu adekwatnie odpowiadającego jej rozmiarom, określenia, którego jednak rosyjscy politycy i poniektórzy historycy absolutnie nie chcą zaakceptować. Józef Mackiewicz napisał w swej książce „Sprawa mordu katyńskiego” (pierwszej w ogóle, jaka opisała tę tragedię narodu polskiego), że ten podyktowany przez Stalina akt był „największą, po eksterminacji Żydów, zbrodnią w ostatniej wojnie”.

 Tu warto wrócić do decyzji Biura Politycznego z marca. Choć Niemcy i Związek Sowiecki byli związani sojuszem, podyktowanym paktem Ribbentrop-Mołotow, obie strony spoglądały na siebie nieufnie. Hitler, wiadomo, już w grudniu 1940 r. wydał rozkaz przygotowania  ataku na ZSRS, niektórzy historycy twierdzą, że  do agresji przygotowywał się także Stalin. Ale obojętnie, kto ruszyłby pierwszy, niektórzy sowieccy politycy zaczęli postrzegać, że w każdej z tych sytuacji przydaliby się Związkowi polscy oficerowie. Tym bardziej, że w czasie tzw. Wielkiej Czystki wymordowano około 30 000 sowieckich oficerów, w tym aż 80 proc, generałów i pułkowników. Gdy Zygmunt Berling zaczął tworzyć lojalną wobec Moskwy polską armię i szukał kadr, zapytał przy okazji Ł. Berię, czy mógłby wydać polecenie zwolnienia z obozów przetrzymywanych w nich  polskich oficerów. Beria, inicjator ich wymordowania, wiedział rzecz jasna że już nie żyją. Teraz naszła go refleksja. Rzekomo powiedział Berlingowi: „Popełniliśmy wielki  błąd, popełniliśmy wielki błąd”.

                Nie miejsce tutaj na przypomnienie wszystkich faktów, związanych z ludobójczym wyniszczeniem znacznej części polskiej inteligencji, na opisanie, jak w 1943 r., po przegnaniu Niemców, Sowieci fabrykowali oszukańcze dowody świadczące, że to Niemcy wymordowali Polaków, jak starali się to samo udowodnić podczas Procesu Norymberskiego. To wszystko zostało już szeroko opisane w wielu pracach, w licznych książkach.
Ostatnio zaszło jednak kilka okoliczności, które – być może – ostatecznie rozwiążą problem Katynia. Przede wszystkim, w ubiegłym roku zaczęła go konkretniej poruszać istniejąca już od 2002 r. Polsko-Rosyjska Grupa do Spraw Trudnych. Na swym ostatnim posiedzeniu uchwaliła ona, że rządy obu krajów powinny już definitywnie zamknąć  sprawę katyńską w sposób trwały, instytucjonalny, z ujawnieniem opinii publicznej wszystkich okoliczności, przy czym powinno to nastąpić przed obchodami 70. rocznicy zbrodni, czyli najpóźniej w marcu bieżącego roku. Z takim przesłaniem Grupa skierowała list do obu rządów. Jak one zareagują, co zrobi Moskwa?

Wydaje się, że sprawy idą w dobrym kierunku, o czym może świadczyć to, że premier Rosji Władimir Putin zaprosił premiera Donalda Tuska do Katynia, gdzie odbędą się uroczystości upamiętniające 70. rocznicę ludobójstwa. Może wreszcie zapadnie decyzja o otwarciu archiwów rosyjskich, o udostępnieniu, spoczywających tam jeszcze pod pieczęcią tajemnicy dokumentów, zebranych w 116 tomach – ich przestudiowanie pozwoliłoby zapewne dotrzeć także do tych grobów pomordowanych Polaków, których doczesne szczątki spoczywają nie wiadomo gdzie.

Na tym tle budzi politowanie nowa inicjatywa Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej, która chce, by Duma Państwowa powołała komisję, mającą wykazać całą  prawdę o zbrodni katyńskiej. Bo  według niej,  cała prawda w tym, że to nie Rosjanie, lecz Niemcy wymordowali tam Polaków, wszystkie zaś dokumenty świadczące, że było inaczej, zostały na początku lat 90. sfałszowane. Wszystkie przekazane dotąd Polsce są fałszywkami, zarówno Michał Gorbaczow, jak i Boris Jelcyn, którzy potwierdzili, że wina za mord leży po stronie Sowietów postąpili wbrew prawdziwym dowodom niezbicie świadczącym, iż Polaków zgładzili Niemcy. A zatem, także ów dokument z marca 1940 r., z podpisami Stalina i jego paladynów jest fałszywy?

Są teraz szanse na symboliczne obopólne zamknięcie, dzielącego nasze kraje problemu. Historycy już się w tej sprawie wypowiedzieli, czas na polityków. Czy sprostają powadze chwili w 70. rocznicę mordu katyńskiego?

Przechodzimy do dokumentacji filatelistycznej, do znaczków, upamiętniających tragiczny los wziętych w 1939 r. do niewoli Polaków i ich męczeńską śmierć. Pierwszy, dedykowany 50. rocznicy Katynia,  ukazał się już pół roku po nastaniu III Rzeczpospolitej, w lipcu 1990 r. (wcześniej o takiej emisji nie mogło być mowy, bo dla władz PRL zbrodnia NKWD była tematem tabu). W lipcu 1991 r. ukazał się znaczek zatytułowany „Ofiarom stalinizmu”, a zatem odnoszący się nie tylko do zamordowanych w Katyniu, Charkowie i Twerze, lecz także do setek tysięcy Polaków, którym śmierć zadały zbrodnicze ręce Sowietów, którzy zginęli podczas wywózek lub w okrutnych warunkach zesłania. W kwietniu 1995 r. wszedł do obiegu znaczek, przygotowany na Międzynarodowy Rok Katyński. Wreszcie 60. rocznicę mordu, Poczta Polska upamiętniła dwoma znaczkami: pierwszy przedstawia postać księdza na tle krzyża, wzniesionego na cmentarzu w Katyniu, drugi – sylwetkę Jana Pawła II, klęczącego przed pomnikiem _Poległym i pomordowanym, na Wschodzie _na warszawskim Muranowie.

Na koniec zachowaliśmy wyjątkową emisję, porywający swą wymową znaczek, wydany w kwietniu 1990 r. przez pocztę Wysp Marshalla, wyspiarskie państwo na Pacyfiku (reprodukujemy znaczek oraz kopertę pierwszego dnia, FDC). Ciekawe byłoby się dowiedzieć, kto na tej, bądź co bądź, bardzo oddalonej od europejskiego teatru wydarzeń II wojny republice uznał za wskazane wyemitowanie znaczka, związanego z Katyniem? 
Wiadomo, że w czasie wojny, a także po jej zakończeniu ani USA, ani W. Brytania nie zawszeodnosili się do Polaków tak, jak należało wobec sojusznika w walce z Hitlerem, zmagającego się z jego machiną wojenną od 1939 r. Także na ten temat można by wiele napisać. Posłużmy się tu jednak tylko dłuższym cytatem, zaczerpniętym z książki Laurence’a Reesa „Za zamkniętymi drzwiami”, który w kilku zdaniach tę kwestię tak podsumował: Sposób postępowania zachodnich aliantów wobec Polaków był niegodziwy, od tuszowania sprawy Katynia, po tajny układ w Teheranie, na mocy którego zmieniono granice Polski, nie pytając o zdanie samych Polaków; od spotkania w Moskwie, podczas którego Churchill oskarżył członków rządu polskiego na uchodźstwie o „gruboskórność” i chęć „zniszczenia Europy”, po wyłączenie polskich żołnierzy z udziału w Paradzie Zwycięstwa w Londynie w 1946 r.

 Kolejność ilustracji (tylko dla orientacji): (10 000), (100 001), (10 002), (10 003-10 004), (5),  (Katyń, Wyspy Marshalla),  (Katyń, z podpisem Stalina)

Tadeusz Kurlus

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski