Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia wróciła. Niestety.

Redakcja
Robert Kagan, Powrót historii i koniec marzeń, przeł. Grzegorz Sałuda, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2009.
Robert Kagan, Powrót historii i koniec marzeń, przeł. Grzegorz Sałuda, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2009.
Gdy w 1989 r. skończyła się zimna wojna, świat odetchnął z ulgą. Filozofowie, politolodzy i futurolodzy uznali, że odtąd ludzkość rozwijać się będzie pomyślnie w pokoju i współpracy.

Robert Kagan, Powrót historii i koniec marzeń, przeł. Grzegorz Sałuda, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2009.

Lektury opinii

Upadek systemu komunistycznego i zwycięstwo demokracji wytworzyły głębokie przekonanie, że najlepszym z ustrojów jest właśnie liberalna demokracja rozumiana na sposób zachodni, wsparta wolnym rynkiem. Światową karierę zrobiła książka (a wcześniej esej) amerykańskiego politologa i filozofa Francisa Fukuyamy pt. "Koniec historii?", w którym autor wyrażał takie właśnie przekonanie. Ku demokracji i wolnemu rynkowi zaczęły z podziwu godnym samozaparciem zmierzać komunistyczne do niedawna kraje Europy Środkowo-Wschodniej, republiki poradzieckie (przynajmniej niektóre), a także państwa trzeciego świata. Tak jak po zakończeniu I wojny światowej zapanowało powszechne przekonanie, że drugi taki krwawy konflikt nie będzie w cywilizowanym świecie możliwy, tak po upadku komunizmu wszyscy byli pewni, że dyktatury i autorytaryzm nie powtórzą się nigdy więcej. Niestety, jak w dwadzieścia lat po zakończeniu Wielkiej Wojny nastąpiło wielkie rozczarowanie, tak i teraz idealistycznie nastawieni myśliciele musieli uznać swoją porażkę - i to znacznie szybciej. Świadectwem tej zmiany jest książka amerykańskiego publicysty i analityka politycznego Roberta Kagana pod znaczącym tytułem "Powrót historii i koniec marzeń". Autor, wpływowy konserwatysta, propagator amerykańskiego przywództwa w świecie, badacz relacji USA z innymi krajami, przedstawił w niej dzieje wielkiego rozczarowania - drogę od idealistycznego przekonania o triumfie demokracji z początku lat 90., do realistycznego stwierdzenia, że demokracja bynajmniej nie wygrała dziś.

Kagan pisze mianowicie (i trudno w tym punkcie odmówić mu racji), że w zglobalizowanej gospodarce państwa nie miały innego wyboru, jak tylko liberalizować się, najpierw ekonomicznie, a potem politycznie. W miarę wzrostu zamożności społeczeństw klasy średnie i wyższe musiały zacząć się domagać praw i wolności, a to miało skutkować stopniową demokratyzacją reżimów i dyktatur. Antidotum na wojny i konflikty miały być wolny przepływ towarów i swobodny handel. Bo jak stwierdził Monteskiusz, którego przywołuje Kagan - "Naturalnym skutkiem rozwoju handlu jest większy pokój między ludźmi". "Wiek geopolityki ustąpił miejsca epoce, którą można nazwać wiekiem geoekonomii" - wtórował mu w 1996 r. Martin Walker. Prawdopodobieństwo, że kraje, które prowadzą ze sobą wymianę handlową, będą prowadzić ze sobą wojny, staje się mniejsze. Społeczeństwa o dużej aktywności ekonomicznej i wyższym poziomie zamożności są bardziej liberalne i pokojowo nastawione, a ich obywatele skupiają się na powiększaniu dobrobytu, a nie na marzeniach o podboju. W kontaktach międzynarodowych interesy narodowe i polityka siły miały ustąpić prawu międzynarodowemu, współpracy i dobrowolnemu ograniczeniu własnej suwerenności.

Tak sformułowane zasady nowego ładu światowego wydawały się słuszne i przez wszystkich pożądane. Wydawało się, że nie ma innej drogi rozwoju dla cywilizowanych i pragnących pokoju oraz dobrobytu państw. Niestety życie szybko przyniosło rozczarowanie. Po chwilowym osłabieniu autorytarne mocarstwa, takie jak Chiny czy Rosja, wróciły na dawną ścieżkę. Paradoksalnie, impulsem do powrotu do mocarstwowej polityki był ich pomyślny rozwój gospodarczy. Chiny bogacące się bez ograniczeń dzięki swojej wersji kapitalizmu zapragnęły więcej znaczyć politycznie, a wspomóc je w tym miała rozbudowywana dzięki zarobionej gotówce armia. Wzbogacona na eksporcie ropy i gazu Rosja znów stanęła do pojedynku o prymat w świecie. Co gorsza drogę autorytaryzmu wybrały (albo nigdy jej nie porzuciły) także inne kraje - Iran, Wenezuela, Kazachstan, Tadżykistan, Uzbekistan, Birma, Laos. Kagan pisze obrazowo o "osi demokracji i klubie autokratów", stwierdzając ze smutkiem (ale i zaskoczeniem), że ciągle pojawiają się kraje i społeczeństwa, które od demokracji wolą zamordyzm (przykładem choćby Wenezuela Hugo Chaveza).
Inne ważne zagrożenie, o którym pisze Kagan, to islamski fundamentalizm. Jego zdaniem muzułmańscy radykałowie postawili sobie za cel powstrzymanie, a nawet zepchnięcie do defensywy nowoczesnego świata. Ich wrogiem jest także demokracja, bo wszak "ustawodawca, którego trzeba słuchać w demokracji, jest człowiekiem, a nie Bogiem". Demokratyczne rządy "zrównały słabego, pozbawionego wiedzy człowieka z Bogiem w jego głównym boskim przywileju - sprawowaniu władzy i ustanawianiu prawa". Co ciekawe, w walce z nowoczesnością islamiści stosują najnowocześniejsze bronie i środki, a w walce z demokracją wykorzystują swobody, jakie daje demokracja. W tym przypadku autor książki jest jednak optymistą; jego zdaniem wysiłki wschodnich radykałów skazane są na porażkę, choćby z tego powodu, że przeważająca większość mieszkańców Bliskiego Wschodu nie odczuwa bynajmniej pragnienia, by cofnąć się w rozwoju np. o 1400 lat.

Co jednak ze światową walką demokracji i autorytaryzmu? Nie należy z niej rezygnować. Mimo, że kraje demokratyczne wchodzą w rozmaite powiązania ze swoimi niedemokratycznymi partnerami (głównie gospodarcze, ale też polityczne), nie powinny ustawać w wysiłkach propagowania wolności i praworządności. Historia uczy, że cierpliwe i wytrwałe propagowanie idei, które są słuszne, wcześniej czy później przynosi efekty, a żadna władza nie jest w stanie całkowicie odizolować swojego kraju od wpływów z zewnątrz. Najlepszym potwierdzeniem tej teorii są gorączkowe starania podejmowane przez dzisiejsze władze Chin i Rosji, by odciąć swoje kraje od wywrotowych, liberalnych idei płynących z Zachodu.

PAWEŁ STACHNIK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski