Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hiszpanie potrzebowali karnych, by wyrzucić z turnieju ekipę Ronaldo

BK
PIERWSZY PÓŁFINAŁ. Bardzo długo czekaliśmy na gole, doczekaliśmy się ich dopiero po dogrywce.

Portugalia – Hiszpania 0:0, W rzutach karnych 2:4

Karne: Xabi Alonso – 0:0 (obroniony), Moutinho 0:0 (obroniony), Iniesta 0:1, Pepe 1:1, Pique 1:2, Nani 2:2, Ramos 2:3, Alves 2:3 (poprzeczka), Fabregas 2:4.

Sędziował Cuneit Cakyr (Turcja).

Żółte kartki: Pereira, Pepe, Alves, Coentrao, Veloso – Arbeloa, Ramos, Busquets, Xabi Alonso.

Widzów 47 400.

Portugalia: Patricio – Pereira, Pepe, Alves, Coentrao – Meireles (112 Valera), Veloso (106 Custodio), Moutinho – Nani, Almeida (81 Oliveira), Ronaldo.

Hiszpania: Casillas – Arbeloa, Pique, Ramos, Alba – Xabi Alonso, Busquets, Xavi (87 Pedro) – Silva (61 Navas), Negredo (54 Fabregas), Iniesta.

Donieck często bywa nazywany miastem tysiąca róż, a kwiaty są jego symbolem. Wczoraj dla Portugalczyków róże miały przede wszystkim kolce, chociaż kibice przed meczem byli optymistami. Jedni i drudzy oczywiście. – Hiszpanii nie da się pokonać. Jeszcze nikt nie wymyślił skutecznego systemu na nasz styl gry – przekonywali fani w barwach mistrzów Europy z dyskretnymi symbolami Realu Madryt na piersiach. – Jesteśmy mistrzami! Portugalia! – odkrzykiwali kibice pretendentów do tytułu.

Tej wymianie zdań przyglądali się milicjanci i ochroniarze. Do nich pewnie też dotarły już wieści o rosnącym napięciu między oboma krajami. W końcu derby Półwyspu Iberyjskiego o taką stawkę nie zdarzają się codziennie.

Na ulicach miasta stanowiącego ukraiński odpowiednik Katowic pojawiło się blisko 50 tysięcy fanów (na trybunach pustkami świeciło tylko około 5 tysięcy miejsc), a port lotniczy pobił rekordy przyjęć samolotów. Swoje wyniki śrubowały też restauracje, a biuro prasowe miasta poinformowało, że największym wzięciem cieszyły się pierogi.

Duch Messiego

Niezależnie od preferencji kulinarnych emocje dawały o sobie znać. Rano informowano o kłopotach hotelowych Portugalczyków. Ekipa Paolo Bento zajęła osiem pięter "Victorii”, ale na pozostałych rozlokowali się ki bice i dziennikarze z Hiszpanii. Wysłannicy mediów z Portugalii byli tym zdegustowani także dlatego, że im samym federacja poleciła noclegi położone kilkadziesiąt kilometrów od Doniecka.

"Correio da Manha” odnotował, że wprawdzie federacja wykupiła dla całej ekipy i gości osiem z dwunastu pięter hotelu Victoria, ale nie zadbała wystarczająco o odcięcie od Hiszpanów "szukających okazji do sprowokowania” portugalskich piłkarzy. Dziennik zauważył, że choć hotelowa ochrona czuwa, by ścieżki portugalskich zawodników nie krzyżowały się z hiszpańskimi gośćmi, to Cristiano Ronaldo i jego koledzy nie byli w pełni odizolowani od otoczenia.
Życia piłkarzom Bento nie ułatwiali też ci kibice, którzy mieszkali w okolicy hotelu – ze szczególną pasją skandowali nazwisko Leo Messiego wszędzie tam, gdzie pojawiał się Christiano Ronaldo: na lotnisku, przy wyjściu z autokaru, pod oknami ekipy. – Na Cristiano nie robi to wrażenia, zdążył się przyzwyczaić – bagatelizował te zagrywki oficer prasowy reprezentacji.

Duch Messiego towarzyszył też gwiazdorowi Realu Madryt na trybunach stadionu. Do tego jednak Ronaldo w czasie Euro 2012 też przywykł.

A propos kibiców – w czasie spotkania w ucho rzucała się zasadnicza różnica w porównaniu z Kijowem. W stolicy na trybunach słychać okrzyk "Ukraina”, natomiast Donbas skandował "Rassija”.

Małe Gran Derbi

Hiszpanom średnio podobał się wybór sędziego meczu. Sugerowali – w zagmatwany sposób – jakieś powiązania pomiędzy Portugalczykami, tureckim arbitrem i UEFA, ale chyba sami traktowali je jedynie w kategoriach psychologicznej wojny przed meczem. Sędzia poprowadził spotkanie poprawnie, chociaż nie miał łatwego zadania: zawodnicy od początku wymieniali drobne nieuprzejmości, a Cuneit Cakyr dość konsekwentnie temperował ich zapędy.

Uczestnikom półfinału najwyraźniej nie przeszkadzał fakt, że w większości świetnie się znają. W wyjściowych jedenastkach pojawiło się siedmiu piłkarzy Realu Madryt – trzech w Portugalii i czterech w Hiszpanii. W tym drugim zespole miały zresztą miejsce wewnętrzne Gran Derbi, bo obok czterech "realistów” pojawiło się tyle samo przedstawicieli FC Barcelony.

Najważniejszy strzał

Emocji było jednak znacznie mniej niż w hiszpańskich klasykach. Obrońcy tytułu nie stłamsili rywali, procent posiadania przez nich piłki oscylował wokół 55 procent, za to Portugalczycy odgryzali się im kontrami i uderzeniami Ronaldo z rzutów wolnych. Przez 90 minut zobaczyliśmy jednak zaledwie trzy celne strzały, w dogrywce kolejne dwa (piłkę meczową miał Iniesta), nic więc dziwnego, że do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne. Decydujący strzał oddał Cesc Fabregas, a Ronaldo nie doczekał się na swoją kolej, bo jego partnerzy z drużyny spudowali aż dwukrotnie. Eksperci od razu zaczęli prześcigać się w domysłach, czym kierował się trener Bento, ustalając taką kolejność strzelców.

Europejska Brazylia

Portugalczykom przypadły więc brązowe medale, natomiast Hiszpanie wystąpią w ostatnim meczu turnieju, którego stawką będzie tytuł mistrzowski. Oznacza to, że mogą zostać pierwszą drużyną w historii, która obroniła tytuł mistrzów Europy. Dodając do tego błyszczące złoto MŚ mamy obraz reprezentacji, jaką dawno temu była jedynie Brazylia.

Hiszpanie czekają na rywali, których wyłoni dzisiejsze spotkanie na Stadionie Narodowym pomiędzy Niemcami i Włochami. Czy także do wyłonienia zwycięzcy będą konieczne rzutykarne?

Rafał Musioł, Ukraina

KRZYK

Gracz meczu

Iker Casillas, Hiszpania

Hiszpański bramkarz musiał wczoraj zachować się w wyjątkowy sposób, by wygrać próbę nerwów. Gdy rzut karny jako pierwszy wykonywał Xabi Alonso i nie trafił do siatki, jasnym się stało, że aby obrońcy tytułu znów zagrali w wielkim finale, na wysokości zadania musi stanąć kapitan. I stanął, gdy w bardzo dobrym stylu obronił jedenastkę Joao Moutinho. Wcześniej przez 120 minut tego półfinału Casillas bronił bardzo dobrze, praktycznie bezbłędnie. M.in. dzięki temu Hiszpanie, zamiast do domu, pojadą do Kijowa, gdzie będą mieli szansę obronić tytuł. Nikomu wcześniej to się nie udało, ale z Ikerem Casillasem, który ma już na koncie kilka wyjątkowych osiągnięć, wszystko jest możliwe. (BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski