Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hiszpanka w Krakowie: Laura Nicholls czeka na derby Krakowa

Justyna Krupa
Laura Nicholls z Wisły
Laura Nicholls z Wisły fot. Michał Gąciarz
Sylwetka. Nowa koszykarka Wisły Can-Pack Laura Nicholls to nietuzinkowa osoba. Z wielu powodów.

Tuż przed tym, jak przybyła do Krakowa, zdobyła brązowy medal z kadrą Hiszpanii na mistrzostwach Europy.

To tylko jeden z wielu w jej kolekcji. Bo dla Nicholls gra w reprezentacji to coś więcej, niż obowiązek. Twierdzi, że mając do wyboru grę w amerykańskiej WNBA i grę dla kraju, wybrałaby zdecydowanie to drugie.

I zaskakuje wyznaniem: – Szczerze? Nie podoba mi się specjalnie liga WNBA – mówi o rozgrywkach w ojczyźnie koszykówki. – Nigdy nie marzyłam o karierze w Ameryce. Gdyby ktoś zaoferował mi możliwość gry w WNBA, jak mojej rodaczce Marcie Xargay, to w tym momencie odrzuciłabym taką propozycję. Dla mnie priorytetem jest teraz reprezentacja, a trudno łączyć te dwie rzeczy. Marzę o grze na __igrzyskach.

Twierdzi, że woli europejską odmianę basketu. Bo to tu naprawdę gra się zespołowo. Tu – jej zdaniem – jest prawdziwa koszykówka. – _Za Oceanem to bardziej popisy indywidualne. Na zasadzie: weź piłkę i coś z nią zrób. To samo nie podobało mi się w lidze tureckiej. Za dużo tam było egoizmu _– ocenia.

Do Turcji trafiła po latach spędzonych w rodzimej lidze. I nie wytrwała w AGU Sporze nawet do końca kontraktu. Przyczyna była prozaiczna – kontuzja pleców.

Nie kryje, że zderzenie z turecką rzeczywistością było zaskoczeniem: – Ludzie tam są inni, niż w Hiszpanii. Inaczej traktują zawodniczki z zagranicy. Postrzegano nas trochę tak, jakbyśmy były z __obcej planety. Była widoczna spora bariera.

Gdy trafiła do Wisły, z ulgą odkryła, że tu jej nie widać. – Tu dziewczyny z drużyny normalnie ze sobą rozmawiają, nie ma podziałów na Polki i __zagraniczne. Jest większa otwartość.

W Turcji mieszkała w centralnej części kraju, w mieście Kayseri. – Zaskoczyło mnie, jak wiele płaszczyzn życia jest tam podporządkowane religii. Stolica – Stambuł – jest o wiele bardziej zeuropeizowana, niż reszta kraju. Natomiast Kayseri, gdzie wylądowałam, to był zupełnie inny świat. Być kobietą tam – to naprawdę nie jest łatwe. Większość kobiet wciąż chodzi w tradycyjnych strojach, z zakrytymi włosami czy twarzą. Począwszy od pewnej godziny w ciągu dnia, na ulicach praktycznie nie można zobaczyć samotnie poruszających się kobiet – wspomina.

Hiszpanka woli inny model społeczeństwa. Ten, który odkryła w Skandynawii. – Fascynuje mnie Szwecja, to, jak ten kraj funkcjonuje. Próbuję uczyć się szwedzkiego – wyznaje. Uprzedziła, że gdy tylko skończymy wywiad, pójdzie usiąść w krakowskiej kawiarni, by trochę powkuwać słówka. – Ostatnio na wakacjach w Szwecji próbowałam wędkowania. Ale jestem w __tym fatalna, więc wędkuję tylko wtedy, gdy pomaga mi mój przyjaciel – śmieje się. – Zawsze gubię haczyki i __przynętę!

Sama pochodzi z północy Hiszpanii – z Santander. – Ale nie jestem typową dziewczyną z tego miasta, bo ze względu na karierę koszykarską wyprowadziłam się z rodzinnego domu w wieku 14 lat – wspomina. – Mieszkałam w Barcelonie, Vigo i Madrycie.

Przyznaje, że jest niespokojną osobą, którą ciągle „nosi”. Musi być nieustannie w ruchu. – Uwielbiam górskie wycieczki z moim psem. Bardzo wciągnęłam się też w trening cross-fit. Ale gdybym nie była koszykarką, to wybrałabym karierę piłkarki ręcznej. To z racji tradycji rodzinnych. Moi rodzice, wujek, kuzynka – wszyscy uprawiali bądź uprawiają piłkę ręczną _– podkreśla. – _Już mnie uprzedzono, że w Krakowie wprawdzie jest drużyna piłkarek ręcznych, ale to zespół największego rywala Wisły, czyli Cracovii.

Sama jest fanką futbolowej ekipy Racingu Santander. – Lubię oglądać piłkę nożną, ale zdecydowanie wolę na żywo, niż w telewizji. Chętnie zobaczyłabym derby Krakowa albo inny mecz piłkarzy Wisły.

Podczas przedsezonowych sparingów nie zachowywała się jak nowicjusz w drużynie. Odwrotnie – starała się nawet pomóc w wejściu do zespołu wiślackim juniorkom. – Najważniejszy jest trener. Ale jeśli mogę w __czymś pomóc tym młodym dziewczynom, chętnie to zrobię – tłumaczy.

Niektórzy mówią o niej, że ma niełatwy charakter. Ona sama to… potwierdza: – Czasem mogę się wydać nieco burkliwa, mogę się pozłościć. Ale też będę pierwszą, która potem wyciągnie rękę na __zgodę.

Za tydzień: Mario Liczka - piłkarz Termaliki Bruk-Bet Nieciecza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski