Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hiszpanka w Małopolsce: Cristina Ouvina (Wisła Can-Pack Kraków) W Wiśle ma swój fan klub

Justyna Krupa
Cristina Ouvina z Wisły
Cristina Ouvina z Wisły fot. Anna Kaczmarz
Sylwetka. W świecie żeńskiej koszykówki zawodniczki często zmieniają kluby. Zwłaszcza, jeśli nie grają w rodzimej lidze. W tych warunkach przypadek Cristiny Ouvini z Wisły Can-Pack Kraków jest szczególny. Hiszpanka rozgrywa bowiem w barwach „Białej Gwiazdy” już czwarty sezon.

Trafiła do Krakowa jako 22-letnia zawodniczka. Jej ściągnięcie zarekomendował działaczom jej rodak, trener Jose Ignacio Hernandez. Dla młodej Hiszpanki, która nigdy wcześniej nie grała poza ojczyzną, zmiana klubu była dużym wyzwaniem. Tym bardziej, że przyszło jej zadebiutować w elitarnej Eurolidze. Nie było pewne, jak sobie poradzi z presją, jaka spoczywała wówczas na zagranicznych zawodniczkach w Wiśle. W końcu „Biała Gwiazda” kilka miesięcy wcześniej znalazła się w ósemce najlepszych drużyn Europy.

Ostatecznie okazało się, że Ouvina nie tylko się sprawdziła, ale stała się jedną z tych zagranicznych koszykarek, które grały w barwach Wisły najdłużej w historii. Jej atutem jest nie tylko poziom sportowy, ale też to, że stała się ulubienicą kibiców. Na swoim profilu na Twitterze chwali się nawet tworzonymi przez nich własnoręcznie portretami, przedstawiającymi hiszpańską rozgrywającą.

Mimo, że długo nie mówiła biegle po angielsku, nie miała żadnych problemów z aklimatyzacją w obcym kraju. Otwarta, zawsze radosna i uśmiechnięta Hiszpanka błyskawicznie zjednuje sobie każdego. Koleżanki z drużyny śmieją się, że grono przyjaciół „Kryśki” - jak ją wszyscy nazywają - to już chyba pół Krakowa. Dodatkowo, na każdym meczu w hali przy Reymonta pojawiał się mały hiszpański fan klub Ouvini złożony głównie ze studentów z Półwyspu Iberyjskiego. Sama „Kryśka” pochodzi z centralnej Hiszpanii - z Saragossy. I to tam mieszkała i grała w koszykówkę, zanim przeniosła się do Krakowa.

- Czasem tęskniłam za domem, za rodzicami i za moim ukochanym kotem - przyznawała. Ale mimo to, każdego roku podpisywała nową umowę i wracała znów pod Wawel. A rodzinę po prostu zapraszała na wycieczki do Krakowa. - Ostatnio byli tutaj na początku listopada, są zachwyceni miastem. Choć jak któregoś dnia chodziliśmy po Rynku, to zaczęły nas trochę szczypać oczy - przyznawała. Jak się potem okazało, to wszystko przez to, że pechowo rodzice koszykarki zwiedzali Kraków podczas największego tegorocznego ataku smogu.

Sama Ouvina też co roku starała się poznawać w Krakowie i okolicach coś nowego. Niedawno dzięki Justynie Żurowskiej odkryła uroki żużla, wybierając się na stadion krakowskiej Wandy. Kiedy tylko może, wpada na stadion piłkarskiej Wisły, bo jest zapaloną fanką futbolu.

- Kiedyś przypadkiem odkryłam też sport, który w Polsce jest bardzo popularny, a w Hiszpanii - w ogóle - przyznaje. To było podczas jej pierwszej wyprawy w polskie góry, do Zakopanego. - Bardzo mi się tam podobało. Wspaniale było oglądać te ośnieżone szczyty. Choć było też strasznie zimno! - wspomina.

- I dokładnie w tym czasie, gdy odwiedzałam Zakopane, odbywał się tam konkurs skoków narciarskich. Fajna sprawa, ale niestety nie byłam wtedy pod samą skocznią, oglądałam ten konkurs z oddali. W efekcie widziałam tylko przelatujących nad lasem zawodników - śmieje się koszykarka.

Przez cztery lata odkryła też parę rzeczy, które ją w Polsce cieszą i zachwycają nieco mniej. Takich, jak… dziury w polskich drogach. Swego czasu demonstrowała nawet na Twitterze fotki ukazujące „uroki” polskich ulic z podpisem „a potem ludzie pytają, jak to możliwe, że samochód mi się popsuł”. Ale kto by tam zwracał uwagę na takie drobiazgi, skoro przywiązała się do Krakowa już na dobre i trudno wyobrazić sobie Wisłę Can-Pack bez tej rozgrywającej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski