Wszyscy europarlamentarzyści powinni obowiązkowo obejrzeć dokumentalny film „Wojny tytoniowe”, pałętający się od paru tygodni po programach telewizyjnych (sam trafiłem nań całkowitym przypadkiem, o zupełnie nietelewizyjnej porze). Rzecz traktuje o najnowszym rodzaju przestępczego biznesu, bardzo intratnego i z roku na rok przynoszącego coraz większe dochody. A wszystko dzięki przepisom wprowadzanym przez Unię Europejską.
UE, oczywiście w trosce o zdrowie swych obywateli, regularnie podnosi akcyzę obowiązującą przy sprzedaży (wciąż jeszcze legalnych) papierosów. W takiej na przykład Francji, na którą powołują się autorzy, cena jednej paczki oscyluje wokół 6–7 euro. Co sprawiło, że handlujące tytoniem trafiki stały się celem coraz liczniejszych napadów rabunkowych, szczególnie dotkliwych na południu Francji.
Jeden z właścicieli takiego sklepiku występujący w filmie stracił w ciągu paru minut towar warty 14 tysięcy euro. Inny przeżył trzy takie napady w ciągu półtora roku. Wszyscy zgodnie stwierdzają, że bandyci stają się coraz bardziej brutalni. I nic dziwnego – ceny papierosów na Zachodzie są już porównywalne z ceną marihuany, a wkrótce zapewne ją przewyższą, bo przecież na marychę nikt akcyzy nie nakłada.
Sytuacja w Europie zaczyna przypominać tę, jaka zapanowała w Stanach Zjednoczonych po wprowadzeniu prohibicji. Znawcy zgodnie stwierdzają, że potęga amerykańskich gangów wyrosła właśnie na alkoholu, na jego produkcji, przemycie i nielegalnej naówczas sprzedaży. Kosztując życie tysięcy ludzi, wymagając niewyobrażalnych nakładów na policję (choć sam Eliot Ness nie zarabiał zapewne zbyt wiele). Z powstałą w tamtych czasach potęgą mafii Ameryka nie może poradzić sobie do dziś.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?