Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hojna dobrodziejka

Redakcja
Nazywano ją aniołem dobroci, chłopską księżną, panią na Krzyszkowicach, położonych na południe od Krakowa, przy drodze z Krakowa do Myślenic. Do dzisiaj dobrze wspominana księżna Augusta de Montléart króluje w sercach mieszkańców Krzyszkowic i otaczających je wioskach.

Kraków Michała Rożka

Francuskie nazwisko kryje w sobie niekłamany patriotyzm, o romantycznym rodowodzie, a bohaterka naszego szkicu miała znakomite dynastyczne parantele. Jej babką była Franciszka Krasińska (zm. 1796), żona królewicza Karola (zm. 1796), księcia kurlandzkiego, syna polskiego monarchy Augusta III z dynastii Wettinów. Przyszła na świat 9 marca 1742 roku. Była córką starosty nowokorczyńskiego Stanisława Krasińskiego i Anieli Humieckiej. Rzekomo była związana platoniczną miłością z Kazimierzem Pułaskim, który ponoć z jej imieniem na ustach walczył o wolność Stanów Zjednoczonych. Potem uczucia swoje przelała na królewicza Karola, który na zabój zakochał sie w pięknej Franciszce. Pobrali się w roku 1760. Królowała w sercu królewicza, ale nie na zamku warszawskim, czy w Dreźnie. Małżeństwo zdaniem dworu saskiego miało charakter morganatyczny, wszak dziedzic Wettinów ożenił się z polską szlachcianką, popełnił zatem mezalians. Teść Franciszki - król August III - nie był zadowolony z mariażu syna.

Ze związku z księciem Karolem przyszła na świat Maria Krystyna Albertyna (1779-1851), która - jak odnotowali współcześni - "nie najlepszej urody" zawładnęła niepodzielnie sercem księcia sabaudzkiego Karola Emanuela (1770-1800), księcia Carignano, z bocznej linii dynastii sabaudzkiej. Syn Marii Krystyny Karol Albert (1798-1849) był królem Sardynii, a jej wnuk Wiktor Emanuel (1820-1878) - od roku 1861 był pierwszym królem zjednoczonych Włoch.

Po śmierci Karola Emanuela, Maria Krystyna wyszła ponownie za mąż, tym razem za francuskiego arystokratę księcia Jules de Montléart. Z tego związku przyszło na świat dwoje dzieci: Augusta i Maurycy. To Augusta księżniczka de Montléart zwana przez lud wiejski księżną, jest bohaterką naszych rozważań. W roku 1851, po śmierci matki, Augusta zjawiła się w Galicji i osiadła w dobrach odziedziczonych po swojej babce Franciszce Krasińskiej. Maurycy dostał dobra lanckorońskie, zaś Augusta myślenickie. Był to cały klucz wiosek naokoło Myślenic. Zaczęła Augusta gospodarzyć na swoim - w pięknych Krzyszkowicach, zakupionych przez nią w roku 1869 od Natalii Dobrzańskiej, swojej serdecznej przyjaciółki. To właśnie tutaj urządziła swoją główną siedzibę - centrum zarządzania rozległych włości w okolicach Myślenic. A wszyscy miejscowi dokładnie wiedzieli, że panna Augusta jest krewną króla Włoch Wiktora Emanuela II. Z całą starannością zajmowała się gospodarką, wszystkiego osobiście doglądając. Pracy fizycznej się nie wstydziła. Uwielbiała konie, które były jej życiową pasją. Szczególną troską otaczała chłopskie dzieci, dwanaście izb krzyszkowickiego dworu przeznaczając na wiejski szpital, w którym finansowała stałego lekarza, ponadto z wielkim poświeceniem sama pielęgnowała chorych. Uczyła wiejskie dziewczęta sztuki haftowania, gospodarowania, a przede wszystkim oszczędnego życia. Ubierała się skromnie, ale gdy wybierała się do ukochanego Krakowa, to woźnicę przyodziewała w strój krakowski, bowiem uważała ten ubiór za narodowy. Kraków przemawiał do niej głosem historii, zespołem narodowych pamiątek, przywołujących dzieje ojczyste. Miasto robiło na niej duże wyrażenie. Odwiedzała katedralne groby, gdzie spoczywał jej pradziad król August II Wettin. Czuła się Polką, w Krakowie zawsze odwiedzała targ na Kleparzu, gdzie biedota oczekiwała na jej przyjazd i łaskawe wsparcie finansowe. Chłopska księżna królowała nie tylko w sercach myślenickiego ludu, lecz także dobrze była znana ubogim Krakowa, nie szczędząc im przyodziewku, ciepłej strawy i dobrego słowa.

Goszcząc w Krakowie, zatrzymywała się w pałacu Lubomirskich (ul. św. Jana 15), bowiem zaprzyjaźniona była z księciem Jerzym Henrykiem Lubomirskim, ordynatem przeworskim i jego urocza małżonką Cecylią z Zamoyskich. To ich krakowski pałac był jednym z ośrodków życia kulturalnego w Galicji. Jak wspominał Ludwik Dębicki: w pięknych salach i komnatach tego pałacu roztacza się cała wspaniałość dawnej Polski: w broni, rynsztunkach, strojach, portretach, sławnych księgach i innych zabytkach. Z pełną atencją przyjmowano na salonach ciotkę króla Wiktora Emanuela II.

Augusta de Montléart szczególną troską otaczała zdolną młodzież wiejską, dla której fundowała stypendia, w tym również uniwersyteckie. Do jej stypendystów należał m.in. ks. Władysław Wicher, syn karbowego z Krzyszkowic, potem profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i nauczyciel Karola Wojtyły. W roku 1937 skreślił na łamach "Czasu" te słowa: Cały szereg ludzi na stanowiskach zawdzięcza księżniczce swoje wykształcenie; kto tylko z jej dóbr miał ochotę i zdolności, ten mógł korzystać z jej hojności, bo łożyła ona na utrzymanie, na książki, które po użyciu polecała zwracać, by i inni z nich korzystali. Wspomagała także budowę szkół w Krzyszkowicach, Sieprawiu i Myślenicach. Nie nauczyła się władać językiem polskim, który jednak doskonale rozumiała, ale z chłopami porozumiewała się przez tłumacza, bowiem znakomicie mówiła po francusku i po włosku. Jej działalność społeczna byłą szeroko znana i w tej mierze przed pojawieniem się Brata Alberta (Adama Chmielowskiego) to właśnie Augusta wspierała miejscową biedotę, żywiąc ją, przyodziewając, dbając porą zimową o to, by nikt nie zamarzł. Każdy bliźni, zwłaszcza ten stojący na najniższym szczeblu drabiny społecznej, odrzucony przez innych, stawał się dla Augusty bratem, bo tak postrzegła swoją misję, wierząc, iż tyle wart jest człowiek, ile zrobił dla bliźniego.

Augusta de Montléart zmarła w tragicznych okolicznościach. Rankiem 30 marca 1885 roku zastano ją w sypialni z przestrzeloną głową i zranionym gardłem. Krakowska prasa sugerowała morderstwo. Kilka dni później pojawiły się pogłoski, że Augusta popełniła samobójstwo, ponieważ skaleczono jej ulubionego konia. Rzekomo uniesiona gniewem miała jakby w szale strzelić do zarządcy dóbr, a gdy ten niespodziewanie upadł ze strachu na ziemię, sama strzeliła do siebie. Prowadzone śledztwo nie dało żadnych sensownych rezultatów. Poszlaki wskazywały jednak na morderstwo. Pogrzeb Augusty odbył się 1 kwietnia 1885 roku. Żałobnej ceremonii - w asyście tłumów włościan i gości z Krakowa - przewodniczył proboszcz z Sieprawia ksiądz Wojciech Kopiński, a wśród obecnych była cała rodzina księżnej Cecylii Lubomirskiej oraz ojciec Cecylii, hrabia Andrzej Zamoyski. Godzi się w tym miejscu wspomnieć, że Augusta swoje dobra i kosztowności przekazała testamentem rodzinie księcia Jerzego Lubomirskiego. To on obronił dobra Augusty przed zakusami jej francuskich krewnych. Krzyszkowice wróciły do rąk Dobrzańskich. Zatem wszystko zostało w polskich rękach, a chłopska młodzież mogła korzystać z hojność swojej dobrodziejki. W okresie międzywojennym mieszkańcy Krzyszkowic ufundowali Auguście nagrobek, opatrując go napisem: Tu spoczywają zwłoki J/aśnie/ O/świeconej/ księżnej Augusty de Montléart, zmarłej w Krzyszkowicach dnia 30 marca 1885 r. Dobroczynność zmarłej znana była w całej okolicy.

Mieszkańcy Krzyszkowic nigdy nie zapomnieli o swojej pani. 29 lipca 1990 roku w miejscowym kościele parafialnym odsłonięto tablicę upamiętniającą Auguste de Montléart. W czasie sumy kazanie wygłosił ksiądz Ludwik Łęcki, ostatni stypendysta z zapisu księżnej. Tym samym ocalono ślad historii i przyczynek do działalności dobroczynnej na terenie Galicji i Krakowa w drugiej połowie XIX stulecia. Gdy krewni Augusty zasiadali na tronie Włoch, ona zjawiła się niby anioł dobroci na terenie okolic Krakowa, aby tutaj swą dobroczynnością zadziwić największych, a z czasem jako "królowa ludzkich serc" pozostać w wdzięcznej pamięci swojego ludu. Wspaniała chłopska Księżna, władająca na myślenickiej ziemi. Postać ze wszech miar godna przypomnienia, nie tylko z racji swych paranteli dynastycznych, zarówno saskich jak i włoskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski