Unia Oświęcim - TatrySki Podhale Nowy Targ 4:3 (0:0, 3:3, 1:0)
Bramki: 0:1 Wronka (Tomasik, Gruszka) 22, 0:2 Wronka (D. Kapica, Sulka) 24, 1:2 Gabryś (Wojtarowicz, Haas) 27, 2:2 Daneczek (Vosatko) 32, 2:3 Zapała 36, 3:3 Gabryś (Haas) 39, 4:3 S. Kowalówka 48.
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk (Toruń) i Patryk Pyrskała (Katowice). Kary: 12- 22 minut. Widzów: 2000. Stan play- off (do 3 zwycięstw): 2:2, decydujący mecz w sobotę w Nowym Targu.
Unia: Fikrt - Vosatko, Bezuszka, S. Kowalówka, Daneczek, Piotrowicz; Modrzejewski, Gabryś; Szewczyk, Haas, Wojtarowicz - Kysela, Gębczyk; Budzowski, Wanat, Adamus oraz Nowotarski.
Podhale: Raszka - Jaśkiewicz, Haverinen; McGregor, Zapała, Tapio - Kania, Tomasik, Gruszka, Wronka, Bryniczka - Mrugała, Łabuz; Różański, Neupauer, Wielkiewicz - Sulka, Wojdyła; Wronka, Kapica, Stypuła.
Worek z golami został rozwiązany w drugiej tercji. Goście w 91. sekundzie zdobyli dwa gole. Najpierw Wronka strzałem z nadgarstka zaskoczył Fikrta, gdy karę odsiadywał Bezuszka. Potem ten sam zawodnik przymierzył z ostrego kąta w „okienko”, kończąc zespołową akcję, która rozmontowała oświęcimską defensywę. Trener miejscowych wziął czas.
Potem kary zarobili Filip Wielkiewicz i Joni Haverinen i oświęcimianie przez 81 s grali w podwójnej przewadze. Jerzy Gabryś wypalił niczym z armaty i miejscowi wrócili do gry. Kilka minut później Jan Daneczek lekkim strzałem, z półobrotu, pokonał Ondreja Raszkę. - Szybko straconymi bramkami daliśmy rywalom wrócić do __gry - ocenił Marek Ziętara, trener górali. - Inna sprawa, że bramkarz nam w tym meczu nie pomógł. Nie mówię tylko o drugim trafieniu, ale o kolejnych. W play-off takie gole nie mają prawa padać.
Jednak błędy popełniali też oświęcimianie. Krzysztof Zapała objechał bramkę miejscowych, zakręcił nimi jak na karuzeli i spokojnie pokonał Fikrta.
Jednak jeszcze przed drugą pauzą ponownie sprawy w swoje ręce wziął kapitan miejscowych Jerzy Gabryś, który kolejny raz mocnym strzałem pokonał Raszkę, gdy karę odsiadywał Tapio.
W ostatniej odsłonie Sebastian Kowalówka strzałem od tzw. zakrystii, wyprowadził miejscowych na prowadzenie.
Oświęcimianie pod koniec przetrzymali podwójne osłabienie (44 s), a potem pilnowali wyniku.
- Szkoda, że jesteśmy postrzegani w play-off jako drużyna „bandytów”. W dotychczasowych czterech spotkaniach przynajmniej jedno zagraliśmy w __osłabieniu, co nie tylko dla mnie jest „śmieszne” - zakończył Ziętara.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?