Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hokej. Bez rozgrzewki też można zwyciężyć

Maciej Zubek
Kasper Bryniczka był w Gdańsku jednym z najlepszych zawodników
Kasper Bryniczka był w Gdańsku jednym z najlepszych zawodników Fot. maciej zubek
Zawodnicy Podhala Nowy Targ po 11 godzinach spędzonych w autobusie w drodze do Gdańska wyszli na lód i długo drżeć musieli o wygraną w starciu ze Stoczniowcem, który po paru latach przerwy wrócił na najwyższy szczebel krajowych rozgrywek.

- Długa podróż dała nam się we znaki. Do meczu przystąpiliśmy bez rozgrzewki, praktycznie prosto po wyjściu z autokaru. Stąd nogi właściwie nie pracowały, a myślami też pewnie byliśmy jeszcze gdzie indziej. Brakowało odpowiedniej koncentracji. To wszystko sprawiło że nie mogliśmy złapać swojego rytmu i nasza gra w pierwszych dwóch tercjach nie wyglądała najlepiej - przyznał trener Podhala Witalij Semenczenko.

Po 40 minutach „Szarotki” remisowały 4:4. W miarę udana gra ofensywna nie szła w parze ze skuteczną grą w defensywie, gdzie nowotarżanom przytrafiały się proste błędy, bezlitośnie wykorzystywane przez ambitnie grających gdańszczan.

Na szczęście tercja trzecia, to już popis gry Podhalan, którym wystarczyło 10 minut by zdobyć trzy bramki z rzędu, które rozstrzygnęły losy tego spotkania. Ciężar gry wzięła na swoje barki druga formacja: Jarrko Hattunen, Kasper Bryniczka i Dariusz Gruszka. Każdy z nich wpisał się na listę strzelców.

- Najważniejsze że dopisujemy do swojego dorobku trzy punkty. Nikt nie mówił że będzie łatwo. Nigdy przed meczem nie wolno przypisywać sobie punktów. W równie daleką podróż powrotną udajemy się w dobrych nastrojach - mówił tuż po zakończeniu spotkania Semenczenko.

Szkoleniowiec w III tercji decydował się - i to dwukrotnie - na roszady na pozycji bramkarza. Zaczął ją Maris Jucers, ale w 55 min powrócił do niej broniący przez pierwsze dwie tercje Błażej Kapica. - Desygnowanie Marisa do bramki miał przywrócić spokój drużynie. I tak też się stało. Swoje zadanie spełnił. W dużym stopniu dzięki niemu wypracowaliśmy trzybramkową zaliczkę i mógł usiąść na ławce. Z kolei Błażej, który w porównaniu z meczem dwa dni wcześniej z Toruniem bronił słabiej, musi się nauczyć brania odpowiedzialność za wynik na siebie i stąd edycja o jego powrocie do bramki - wyjaśnił trener.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski