Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hokejowa ekstraklasa. „Pasom” do złota brakuje dwóch wygranych, tyszanom - tylko jednej

Andrzej Stanowski
Walka o mistrzostwo jest zacięta
Walka o mistrzostwo jest zacięta Fot. Karina Trojok
Dzisiaj w Krakowie szósty mecz finałowy. Hokeiści GKS-u Tychy w finale play-off (do 4 zwycięstw) prowadzą 3:2. Mają przed sobą jeszcze dwie szanse, podczas gdy dla Cracovii skończył się margines błędu - porażka dziś u siebie (początek spotkania o godz. 19.15) oznaczać będzie koniec sezonu, złoto zdobędą rywale.

Trener „Pasów” Rudolf Rohaczek chwali swój zespół za środową potyczkę, wygraną na lodowisku rywala 4:2.

- Zagraliśmy tak, jak sobie nakreśliliśmy - czysto, bez kar. Teraz zrobimy wszystko, aby pojechać na ostatni mecz w niedzielę w Tychach - mówi szkoleniowiec. - Musimy zagrać w piątek jeszcze lepiej niż w środę, uważam, że nas na to stać. O zwycięstwie rozstrzygnie sfera mentalna, kto ten mecz lepiej rozegra w głowie. O wynikach w play-off decydują indywidualności, doświadczenie graczy. U nas w środę bardzo dobrze zagrała trzecia formacja, która strzeliła wszystkie cztery bramki.

Dwa gole zdobył w Tychach powracający po kontuzji 26-letni Słowak Tomas Sykora.

- Wcale nie czuję się bohaterem, bramki pomagali mi strzelać koledzy, ja dopełniałem tylko formalności. Teraz jest tylko jedna opcja - zwycięstwo! - twierdzi.

Pierwszą bramkę dla „Pasów” zdobył obrońca Bartosz Dąbkowski. - Mieliśmy nóż na gardle, wiedzieliśmy, że nie możemy się już potknąć. Droga do złota wciąż jest daleka, nadal przegrywamy w play-off. Jednak w Tychach podnieśliśmy się z kolan, dostaliśmy pozytywnego „kopa”. Strzeloną bramkę dedykowałem urodzonej przed paroma dniami córeczce Laurze - mówi Dąbkowski.

Eksperci twierdzą, że rywalizacja zaczyna się jakby od nowa. - W play-off prowadzenie nawet 3:1 niczego jeszcze nie przesądza - mówi olimpijczyk, były gracz GKS-u, Mariusz Czerkawski. - Byłem zaskoczony postawą obu zespołów. Tyszanie grali mało agresywnie, popełniali proste błędy, a Cracovia grała z wielką dyscypliną. U tyszan zawodzi sfera mentalna. Zastanawiam się, czy w głowach zawodników nie zrodził się kompleks Cracovii, już po raz któryś nie mogą zadać decydującego ciosu. Nie chciałbym być w skórze tyszan, gdyby przegrali walkę o złoto.

Dla innego olimpijczyka, Romana Stebleckiego, postawa Cracovii w środę była dużym zaskoczeniem. - To była kalka niedzielnego meczu w Krakowie, tylko z zamianą ról. Teraz to „Pasy” objęły prowadzenie, potem konsekwentną grą zupełnie wybiły z uderzenia tyszan. Moim zdaniem hokeiści GKS-u nie wytrzymali presji meczu. Jeśli „Pasy” wygrają w piątek, to w ostatnim meczu szanse będą 50 na 50 - mówi Steblecki.

W Tychach nie robią tragedii ze środowej porażki. - Wciąż mamy lepszą niż rywal pozycję wyjściową. Musimy wrócić do tego, co graliśmy w czwartym meczu w Krakowie - twierdzi kapitan drużyny Marcin Kolusz.

W Cracovii nie ma kontuzji. W GKS-ie na pewno nie zagrają Jaroslav Kristek, Adam Bagiński i Patryk Kogut (urazy). Do treningów wrócił natomiast Kamil Kalinowski.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski