Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Honorowy Półchłopek

JEC
Urodził się w Krośnie, ale na całe życie wybrał Krynicę-Zdrój, która stała się jego największą miłością. Człowiek-legenda. Jego zasługi dla uzdrowiska są ogromne, i dlatego Rada Miasta podjęła uchwałę o nadaniu Honorowego Obywatelstwa Krynicy-Zdroju 93-letniemu Stefanowi Półchłopkowi.

- Jako chłopiec trafił do harcerstwa, które ukształtowało go, nauczyło patriotyzmu, sprawności fizycznej i zaradności życiowej. Mając naście lat, był harcerzem orlim - opowiada Emil Bodziony, burmistrz Krynicy-Zdroju. - Niedługo przed wybuchem wojny, razem z matką i siostrą zamieszkał w Krynicy. Rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim, jednak wojna je przerwała. Trafił do podziemnej organizacji, gdzie przyjął pseudonim "Magister". W 1942 r. znalazł się w obozie Birkenau (numer 96030). Miał zginąć, prowadzono na nim eksperymenty medyczne. Życie ocalił mu Kazimierz Żerlikowski. Był też w Sachsenhausen i Buchenwaldzie. Wrócił do Polski, choć namawiano go, by pozostał na Zachodzie. Prawie całe dorosłe życie spędził w Krynicy.
Był przewodniczącym Prezydium Miejskiej Rady Narodowej, pomysłodawcą i organizatorem pierwszych kilkunastu Festiwali im. Jana Kiepury. Znawca historii uzdrowiska i autor dziesiątków zabawnych anegdot, bohater filmów, książek i reportaży.
- Żeby opisać życie Stefana Półchłopka, trzeba być Słowackim - twierdzi Leszek Mazan, wieloletni jego przyjaciel. - Spotkanie z nim, to również powrót do mojej młodości. Stefan to żywa legenda Krynicy. Zawsze uśmiechnięty, rozdaje żarty na prawo i lewo. O swojej bolesnej przeszłości nie lubi mówić, krótko tylko: "Bawiłem w Oświęcimiu".
Chętnie natomiast wspomina każde chwile życia w Krynicy, którą nazywa swoją małą ojczyzną.
- Przede wszystkim dziękuję PTTK i wszystkim tym, którzy postanowili mnie aż tak bardzo uhonorować - mówi Stefan Półchłopek. - To, że urodziłem się w Krośnie, to tylko fakt. Ojczyzna, nawet ta mała, jest tam, gdzie się żyje. Krynica to moja miłość od pierwszego wejrzenia. Po wojnie udało mi się w Sali Balowej zbudować scenę teatralną z zapleczem. Na spektakle przychodziło nawet po 300 osób. W Krynicy poznałem wielu znakomitych ludzi kultury. Pamiętam jedno ze spotkań z Marianem Załuskim, który wrócił z USA, a w Krynicy odpoczywał. Wtedy też napisał fraszkę: "Zaglądali do kieszeni/ Zaglądali do waliz/ Nie zajrzeli do d... y/ A tam był socjalizm".
(JEC)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski