Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Horror w końcówce

ZAB
BOCHEŃSKI KS - TRAVELAND Jurand Olsztyn 28-27 (10-12). Bramki: Gniewek i Piętak po 7, Jacak 6, M. Cyz 4, Pach, Prysak, Słowiak i Wróbel po 1 - Zyśk 6, Malewski i Szymkowiak po 5, Maciejewski 4, Kędra, Staniszewski i Wojtaszewski po 2, Tetyk 1.

I liga mężczyzn

   Po niezwykle emocjonującej końcówce meczu szczypiorniści BKS pokonali wyżej notowaną "siódemkę" z Olsztyna, odnosząc drugie w tej rundzie zwycięstwo we własnej hali. Początek spotkania wskazywał na łatwą wygraną gości. Co prawda w 5 min notowano wynik 1-1, ale po kolejnych 5 min olsztynianie - wykorzystując nieskuteczność miejscowych w ataku i wyprowadzając szybkie kontry - prowadzili już 7-2. Od tej pory gospodarze zaczęli odrabiać straty. W 17 min doprowadzili do stanu 5-7, a 5 min później przegrywali tylko 7-8. W 26 min na tablicy pojawił się wynik 8-11, ale w końcówce pierwszej odsłony miejscowi ponownie zmniejszyli dzielący oba zespoły dystans do 2 trafień.
   Druga połowa rozpoczęła się od celnych rzutów Jacaka i Piętaka, po których w 32 min notowano remis 12-12. 4 min później Piętak doprowadził do kolejnego - i jak się później okazało ostatniego w tym meczu - remisu 14-14. Kolejne min należały do BKS, który w 41 min po bramkach Piętaka, Wróbla i M. Cyza prowadził 17-14. W 46 min było 21-17, a gdy w 52 min gospodarze powiększyli swą przewagę do 7 bramek (25-18) wydawało się, że zwycięstwo mają już "w kieszeni".
   W tym momencie w poczynania graczy BKS wdarła się jednak dziwna nerwowość - dyskusje z sędziami, nieodkładanie piłki po przewinieniach - na skutek czego praktycznie do końca spotkania grali oni w osłabieniu (często czterech lub nawet trzech na sześciu). Wykorzystując to, olsztynianie zaczęli odrabiać straty, gospodarze po dramatycznej końcówce dowieźli jednak zwycięstwo do końca meczu.
(STM)

Bez lidera ani rusz

   PIOTRKOWIANIN-KIPER Piotrków Trybunalski - MTS Chrzanów 28-24 (11-10). Bramki: Baturin 10, Furman 5, Laskowski i Maślak po 4, Jabłoński 3, Skalski 2 - Zduń 6, Bugajski 4, Babicz i Charuza po 3, Chmielowski Odynokow i Paweł Rokita po 2, Kozłowski i Kruczek po 1.
   Przed meczem trener chrzanowian Adam Piekarczyk zapewniał, że jego zespół nie padnie na kolana przed wiceliderem. Miał nadzieję, że jego podopieczni będą chcieli się zrewanżować za pechową porażkę z I rundy (26-27). Poza tym MTS znacznie lepiej prezentuje się z mocniejszymi rywalami.
   Pierwsza odsłona spełniała oczekiwania szkoleniowca. Wprawdzie goście tylko raz prowadzili, w 14 min 6-5, ale ich postawa napawała optymizmem. - Zawsze dochodziliśmy rywali. Pewnie pierwsza odsłona zakończyłaby się remisem, ale tym razem na wyrównanie zabrakło nam czasu - mówi trener MTS.
   Po zmianie stron gospodarze uciekli przyjezdnym na 4 bramki. W 35 min było 15-11. Potem chrzanowianie jeszcze dwukrotnie łapali kontakt z przeciwnikiem. W 39 min zrobiło się 15-14, a w 41 min 16-15. Miejscowi wzięli się jednak do pracy i w 46 min doprowadzili do stanu 20-16. Wtedy wśród przyjezdnych coś pękło. Zaczęli powielać stare błędy. Mnożyły się straty piłek w ataku, co pozwalało gospodarzom wyprowadzać szybkie kontry.
   - W naszych szeregach zabrakło zawodnika, który w trudnych chwilach potrafiłby "przepchnąć" wynik. Kiedyś "walczakiem" był Rafał Bugajski. Mam prawo znacznie więcej oczekiwać od Adama Kruczka, który w Piotrkowie rozegrał chyba najsłabszy mecz i dlatego w drugiej połowie usiadł na ławce rezerwowych. Słowem, bez lidera ani rusz - dodaje trener Piekarczyk.
    (ZAB)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski