Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hospicjum pod ścianą

Dorota Stec-Fus
Hospicjum św. Łazarza przyjmuje około 600 pacjentów rocznie
Hospicjum św. Łazarza przyjmuje około 600 pacjentów rocznie Anna Kaczmarz
Zdrowie. Co miesiąc kilkunastu cierpiących pacjentów umiera w kolejce do Hospicjum im. św. Łazarza. Placówka wpadła w poważne tarapaty finansowe, ponieważ NFZ pokrywa tylko połowę kosztów pobytu chorego

Hospicjum św. Łazarza w Krakowie, największe w Małopolsce, niosące ulgę w cierpieniu ok. 600 pacjentom rocznie, znalazło się w sytuacji niemal krytycznej. - Doszliśmy do ściany - mówi lekarz naczelny Tomasz Grądalski. - Z NFZ otrzymujemy zwrot tylko połowy faktycznych kosztów. Pozostałe pieniądze pozyskujemy w trakcie zbiórek, m.in. w ramach tzw. 1 procenta. Ale organizujących je instytucji przybywa i wpływy do naszej kasy są coraz niższe. Na dodatek za pierwszy dzień leczenia hospicyjnego, w którym chory kosztuje nas najwięcej, fundusz nie płaci w ogóle - ubolewa Grądalski.

Tymczasem pacjentów, kierowanych do leczenia hospicyjnego przybywa. Efekt? Każdego miesiąca kilkunastu chorych u kresu życia, ustawionych w kolejce do hospicjum, umiera bez pomocy. A ledwo wiążąca koniec z końcem placówka nie ma szans na rozwój i wprowadzanie najnowocześniejszych metod leczenia bólu.

W innych rejonach Małopolski nie jest lepiej. W całym województwie opiekę paliatywną i hospicyjną prowadzi tylko 36 jednostek, tj. o dwie mniej niż w roku 2011.

I nic nie słychać, by miały powstawać nowe. Nadal - jak informuje dr Iwona Filipczak-Bryniarska, wojewódzki konsultant w dziedzinie opieki paliatywnej - mamy tzw. białe plamy, tj. miejsca, w których o pomoc dla cierpiącego człowieka niezwykle trudno. Dotyczy to m.in. powiatu proszowickiego, ziemskiego krakowskiego i częściowo zakopiańskiego, który nie dysponuje żadnym oddziałem stacjonarnym. Stanowczo zbyt wolno, w stosunku do potrzeb, przybywa też zespołów lekarsko-pielęgniarskich, świadczących opiekę paliatywną w domach.

Niemal wszystkie placówki borykają się nie tylko z brakiem pieniędzy, ale też z narastającym deficytem lekarzy i pielęgniarek. Powód? Ciężka, wymagająca poświęcenia i niezwykłej odporności psychicznej praca, do tego kiepsko opłacana. Danuta Adamek z Małopolskiej Izby Pielęgniarek i Położnych zaznacza, że choć chętnych do uczestnictwa w kursach z zakresu opieki paliatywnej nie brakuje, to jedynie część absolwentów jest w stanie sprostać trudom pracy w hospicjach.

Jolanta Stokłosa, prezes Forum Hospicjów Polskich zwraca uwagę na kolejny problem. Chodzi o to, że leczenie pacjenta tzw. ostrego, z silnymi bólami, jest bardzo kosztowne. Po ich opanowaniu pacjent jest znacznie tańszy i powinien zostać skierowany do zakładu opieki długoterminowej. Niestety, coraz słabsza kondycja hospicjów rodzi pokusę, by takich pacjentów trzymać dalej, co wydłuża kolejkę tym najbardziej cierpiącym, czyli najdroższym.

I szybko nie będzie lepiej. Co prawda trwają prace nad dostosowaniem wycen poszczególnych procedur medycznych do ich rzeczywistych kosztów, to - zdaniem Elżbiety Fryźlewicz-Chrapisińskiej, dyrektorki Małopolskiego Oddziału NFZ - raczej nie przełoży się na znaczącą poprawę finansowania hospicjów. Po pierwsze, coraz większa liczba tzw. umów śmieciowych skutkuje niewielkim wzrostem ściągalności składki zdrowotnej przekazywanej do kasy NFZ. Po drugie, fundusz musi zarezerwować pieniądze na uzgodnione niedawno z ministrem zdrowia podwyżki dla pielęgniarek.

Tak więc ostatni etap życia pacjentów onkologicznych, a także niektórych chorych na inne dolegliwości - np. na obturacyjne zapalenie płuc - nadal będzie się wiązał z olbrzymim cierpieniem fizycznym, a także psychicznym.

Coraz szybciej rozwijająca się medycyna pozwala wprawdzie na uśmierzenie 80-85 procent bóli środkami farmakologicznymi, ok. 15 procent - jak zauważa dr Iwona Filipczak-Bryniarska - można opanować tzw. technikami inwazyjnymi.

Ale w Polsce to tylko teoria. Powód? Z jednej strony, skrajne niedofinansowanie tej branży medycznej, z drugiej nierzadko niewystarczająca wiedza lekarzy oraz niski poziom świadomości niektórych pacjentów i ich rodzin przekonanych, że „rak musi boleć”. Generalnie w Polsce, w przeciwieństwie do innych krajów, nie przywiązuje się zbyt dużej wagi do komfortu ostatnich dni życia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski