Uczniowie Zespołu Szkół Hotelarsko-Turystycznych w Zakopanem, by wejść do szkoły muszą posiadać specjalne karty magnetyczne. Odbijają je na czytniku przed każdym wejściem i wyjściem poza budynek placówki.
Zdaniem części młodych to ogranicza ich wolność, bo nauczyciel lub wychowawca może sprawdzić czy wychodzili na papierosa w trakcie przerwy.
Uczniowie się boją
Choć nowy system kontroli obowiązuje w popularnym „Hotelarzu” od poniedziałku 15 lutego, zdążyło wokół niego narosnąć już dość dużo kontrowersji.
- Wprowadzenie kart mi się nie podoba - mówi Anna, uczennica 3 klasy Technikum Hotelarskiego. - One są przypisane do każdego ucznia i trzeba je odbijać przy każdym wyjściu i wejściu do szkoły. Powoduje to, że nauczyciele będą wiedzieć o każdym naszym spóźnieniu! Ba, będą też wiedzieć, którzy z nas palą i wychodzą na papierosa. To inwigilacja - dodaje dziewczyna, a podobnego zdania jak ona jest więcej uczniów.
Walka z dilerami?
Niezadowolonych z nowego systemu uspokaja Zdzisław Króżel, dyrektor ZSHT.
- Nie wprowadziliśmy kart, by kogokolwiek sprawdzać czy kontrolować - mówi. - System funkcjonuje dla podniesienia bezpieczeństwa w szkole. Nie chcemy, by po budynku kręciły się osoby trzecie. Tyle się mówi o tym, że do szkół przenikają dilerzy narkotyków. Chcemy naszych uczniów przed tym bronić - przekonuje.
Dlatego - jak mówi dyrektor - na wszystkich drzwiach wejściowych do szkoły zamontowano w ostatnim czasie czytniki kart magnetycznych.
Sprzężone są one z komputerem, który w momencie odczytu karty sprawdza czy jest ona autoryzowana i ewentualnie otwiera drzwi. Jeśli ktoś nie ma karty, musi zadzwonić dzwonkiem i dopiero portier zdecyduje, czy wpuścić „obcego”.
- Każda karta przypisana jest do konkretnego ucznia lub nauczyciela. Oni też je dostali - mówi Króżel. - Dzięki temu wiadomo, o której godzinie uczeń wchodzi do szkoły i z niej wychodzi. System można trochę oszukać. Przecież wystarczy, że jedna osoba kartą otworzy drzwi i wpuści 30 innych uczniów. Tym samym fakt, że ktoś nie odbił karty nie oznacza, że nie ma go w szkole.
Dlatego rejestru z odbić karty nie będą mogli zobaczyć też rodzice uczniów. To jednak dla tych ostatnich żadne pocieszenie, bo rodzice już od dawna mogą sprawdzać pilność w nauce swych pociech (a także ich oceny) poprzez działający w „Hotelarzu” od lat elektroniczny dziennik lekcji.
Bank ma interes...
Pomysł z kartami broniącymi uczniów przed „obcymi” być może wkrótce zostanie zastosowany też w innych podhalańskich szkołach. Nad jego wprowadzeniem poważnie myślą już np. w zakopiańskim Liceum Ogólnokształcącym.
- Warto to zrobić, bo ten system naprawdę podnosi bezpieczeństwo, a dodatkowo nie kosztuje złotówki - mówi dyrektor LO, Marek Donatowicz.
Karty, komputer i czytniki na drzwi szkołom daje bezpłatnie jeden z ogólnopolskich banków. Jaki ma w tym zysk? Każda karta „klucz do szkoły”, to zarazem karta do konta. Nie jest ono aktywowane od razu, ale dopiero w momencie, gdy uczeń będzie sobie tego życzył. Zważywszy na fakt, że w „Hotelarzu” uczniów jest ponad 1000, bank sponsorując szkole nowy system może zyskać sporo klientów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?