Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Huawei bardzo mocno odczuje amerykańskie sankcje. Co na to Chiny?

Witold Głowacki
Witold Głowacki
FRED DUFOUR/AFP/East News
Jesteśmy w momencie, w którym technologia znów zdaje się stawać narzędziem geopolityki - jak w czasach sankcji Zachodu wobec bloku wschodniego. Pytanie tylko, czy amerykańska blokada technologiczna wymierzona w Chiny odniesie podobne skutki.

Po serii pomruków i pohukiwań trwającej już ponad dwa lata, administracja Donalda Trumpa zdecydowała się uderzyć w chiński koncern Huawei. Prezydent USA wydał amerykańskim firmom nakaz przerwania współpracy technologicznej z chińską korporacją - innymi słowy objął ją sankcjami.

Amerykańskie firmy zaś podporządkowały się rozporządzeniu Trumpa. Najgłośniejsza jest oczywiście decyzja Google’a - przerwanie współpracy z Huawei oznacza, że chiński koncern będzie się musiał pożegnać z Androidem w wypadku smartfonów dopiero mających wejśc na rynek. To samo dotyczy całego ekosystemu aplikacji Google’a. Android na już sprzedanych telefonach Huawei ma nadal działać, to samo dotyczy reszty oprogramowania i usług od Google’a.

Nie jest jednak wcale pewne, jak będzie wyglądać w tym wypadku kwestia aktualizowania i samego Androida i jego aplikacji oraz usług. Oficjalne komunikaty zapewniają klientów obu firm, że w wypadku smartfonów już sprzedanych nie nastąpią cięcia ani ograniczenia w dostępie do aktualizacji. Niemniej jednak aktualizacji do nowej wersji Androida za pośrednictwem swej nakładki EMUI Huawei nie będzie już mógł przygotować, bo przecież nie będzie miał deweloperskiego dostępu do tejże - na tym właśnie polegają amerykańskie sankcje. Jeśli chodzi o Androida posiadacze smartfonów Huawei mogą zatem liczyć najwyżej na łatki bezpieczeństwa.

Ale sankcje nałożone na Huawei dotyczą też całego amerykańskiego rynku telekomunikacyjnego - przede wszystkim jego infrastruktury. Trump dał telekomom dodatkowe 90 dni na dostosowanie się do nakazu. To oznacza, że Huawei traci bardzo ważny dla siebie rynek - chińska firma produkuje na dużą skalę właśnie urządzenia infrastruktury sieci i zarabia na tym pieniądze porównywalne z przychodami z rynku smartfonów.

Ale to nie koniec. Współpracę z Huawei zawiesiły między innymi koncerny Intel i ARM - oba produkują procesory, układy scalone i inne podzespoły do laptopów i smartfonów. Dla Huawei to cios o wiele mocniejszy, niż koniec współpracy z Google. Do tego, że może nastąpić gwałtowny rozwód z Androidem, Huawei przygotowywał się bowiem od dawna.

Chiński koncern od dłuższego czasu pracował nad własnym systemem operacyjnym dla urządzeń mobilnych. Wydaje się, że stawką tych prac nie było rzucenie wyzwania Google czy Microsoftowi, - czyli stworzenie systemu, który w skali globalnej mógłby konkurować z Androidem czy Windowsem - ale raczej właśnie szykowanie planu B na wypadek amerykańskich sankcji. System Hongmeng, bo tak się nazywa projekt Huawei, prawdopodobnie jest albo gotowy, albo osiągnął etap zaawansowanych testów. Prawdopodobnie więc chińska firma będzie w stanie w miarę płynnie wprowadzać go do kolejnych, niewypuszczonych jeszcze na rynek generacji smartfonów i (być może) komputerów - informacje na temat tego, czy system Huawei ma charakter wieloplatformowy są sprzeczne.

Z brakiem dostępu do amerykańskich systemów operacyjnych Huawei ma więc szanse sobie poradzić. O wiele gorzej jest jednak z procesorami i innymi zaawansowanymi elementami urządzeń produkowanymi lub licencjonowanymi przez amerykańskie firmy. Ze „szlabanem” od ARM i Qualcomma (ta firma również nie będzie współpracować z Chińczykami) Huawei nie może sięgnąć po właściwie żaden ze smartfonowych procesorów nowych i nadchodzących generacji. Rozpoczęcie własnej produkcji to wyzwanie na lata, wymagające gigantycznych nakładów finansowych i badawczych na opracowanie odpowiedniej technologii.

Na procesorach to się zresztą nie kończy. Tuż po wprowadzeniu amerykańskich sankcji Huawei wypadł też z listy partnerów SD Association. Co to znaczy? Otóż w nowych urządzeniach chińskiego koncernu nie będzie już slotów na karty SD i microSD. Dotyczy to zarówno komputerów, jak i smartfonów.

Wbrew wszystkim uspokajającym komunikatom Huawei, chiński koncern znalazł się wiec w bardzo trudnym położeniu. Nie może korzystać ani z oprogramowania, ani z podzespołów choćby w pewnym zakresie licencjonowanych przez amerykańskie koncerny technologiczne. Być może będzie w stanie zastąpić Androida własnym systemem, ale nie ma najmniejszych szans na szybkie podjęcie produkcji autorskich procesorów czy układów scalonych.

Branża technologiczna tymczasem razem z ekspertami od geopolityki zastanawia się, czy amerykańskie sankcje obejmą kolejne chińskie firmy. Typowany jest wielki producent smartfonów Xiaomi, mówi się też, że na celowniku Białego Domu znalazła się produkująca użytkowe i rekreacyjne drony firma DJI.

Wszyscy zastanawiają się też, jaka będzie odpowiedź Chin. Bo przecież sankcje wobec Huawei wpisują się w ogłoszoną przez Trumpa doktrynę wojny handlowej z ChRL. Pekin może podjąć rękawicę - i na przykład wygnać z Chin część amerykańskich firm technologicznych. Dla Amerykanów byłoby to bardzo bolesne - bo przecież gdzie, jeśli nie w ulokowanych w Chinach fabrykach, powstaje znaczna część ich produktów - włączając w to iPhone’y czy komputery wiodących firm zza oceanu. Istnieje też jednak możliwość, że Chiny nie zrobią na razie nic widocznego - pozostawiając Waszyngton w stanie daleko idącej niepewności.

Można też jednak spojrzeć na całą sprawę nie jako na amerykański atak w ramach wojny handlowej z Chinami, lecz raczej jako na rozgrywkę o ograniczonej skali - i ograniczonym zakresie. Wojna Amerykanów z Huawei ma w tle grę o sieć 5G, czyli nowy o standard połączenia mobilnego z siecią. Sieć 5G ma być ekstremalnie szybka jak na dzisiejsze standardy - zapewniając nawet 20 Gb/s prędkości pobierania. Jej ogromna przepustowość ma podołać obciążeniom wynikającym z obecności w sieci miliardów urządzeń, często komunikujących się ze sobą nawzajem i wspierających (przynajmniej w założeniu) nas w sferach, które do niedawna uważaliśmy za bardzo odległe od jakiejkolwiek cyfryzacji - tym bardziej w usieciowionym wydaniu. Chodzi na przykład o inteligentne systemy unikania wypadków montowane w przyszłości w samochodach albo o urządzenia zarządzające w czasie rzeczywistym ruchem drogowym w całym mieście. Chodzi o systemy zarządzania kryzysowego i powiadamiania alarmowego, a także o liczne technologie militarne, choćby o zaawansowaną komunikację między różnymi typami dronów rozpoznawczych i bojowych.

Właśnie to powoduje, że budowa sieci 5G wywołuje ogromne kontrowersje na poziomie globalnej polityki i tajnych służb największych mocarstw. Możliwość skrytego kontrolowania przez obce państwo kluczowej infrastruktury sieci 5G, uzyskiwania dostępu do transferowanych wewnątrz niej danych, potencjalna zdolność do przejmowania kontroli nad wybranymi „smart things” - to właśnie wizje, które spędzają sen z powiek specjalistom od bezpieczeństwa na całym świecie.

To także powód, dla którego Amerykanie już dwa lata temu zaczęli kampanię na rzecz wypchnięcia z udziału w budowie swej krajowej sieci 5G chińskiej firmy Huawei. A jesienią zeszłego roku zaapelowali w tej sprawie również do Polski -sugerując porzucenie korzystania z urządzeń Huawei w procesie budowy polskiej sieci 5G. Dlaczego? Najpierw były tylko półsłówka - i konstatacje, że w chińskich realiach władze mogą oczekiwać od swych krajowych firm dostępu do każdych możliwych danych. Od początku roku Amerykanie straszyli już jednak Chińczykami zupełnie otwartym tekstem. I mówią wprost, że obecność chińskich urządzeń w infrastrukturze krytycznej sieci 5G stanowi skrajne zagrożenie.

Taką wizję roztaczał kilka miesięcy temu w rozmowie z Politico amerykański ambasador przy Unii Europejskiej Gordon Sondland. - Ktoś z Biura Politycznego w Pekinie podnosi słuchawkę i mówi: „Chcę posłuchać takiej, a takiej rozmowy albo chcę zepchnąć jakiś samochód podłączony do sieci 5G z drogi i zabić człowieka, który w nim siedzi” - mówił. - Nie istnieje nic, co Huawei mógłby dzisiaj legalnie zrobić, aby skutecznie przeciwstawić się takim żądaniom chińskiego rządu. - mówił Sonland. - To obraża ludzką inteligencję, nie wspominając o ekspertach technicznych na całym świecie. Huawei ma czystą kartotekę i wielkie osiągnięcia w zakresie cyberbezpieczeństwa. - oburzał się wtedy przedstawiciel Huawei na Europę, Abraham Liu.

Tutaj warto wspomnieć o polskim wątku całej sprawy. W styczniu ABW aresztowała pod zarzutem szpiegostwa na rzecz chińskiego wywiadu jednego z ważniejszych dyrektorów w polskim oddziale Huawei - Weijinga W., znanego jako „Sławomir”. Równolegle z nim zatrzymany został Polak, Piotr D. - były oficer ABW pracujący w Orange i Urzędzie Komunikacji Elektronicznej. Nieoficjalnie wiadomo było, że chodzi między innymi o kwestie związane z udziałem Huawei w budowie polskiej sieci 5G.

W tym kontekście zatem na amerykańskie sankcje wobec Huawei warto więc spojrzeć także z polskiej perspektywy. Odcięcie chińskiego giganta od sporej części zaplecza technologicznego sprawia, że także w zakresie budowy infrastruktury 5G będzie zmuszony do korzystania z całkowicie własnych rozwiązań - już bez korzystania z amerykańskich licencji i patentów. Jeśli koncernowi z czasem się to uda, stałby się całkowicie niezależny od zachodniego ekosystemu technologii. I teraz pytanie - co to by oznaczało dla kraju, w którym infrastruktura sieci 5G byłaby w dużej mierze oparta właśnie na urządzeniach od Huawei? Nawet w tak prozaicznych obszarach jak kwestie ewentualnego serwisowania urządzeń, czy ich ogólnej kompatybilności z systemami przyjętymi w innych krajach Unii Europejskiej, widać same potencjalne zagrożenia. Dodatkowym problemem mogą być naciski Amerykanów na rezygnację ze współpracy z Chińczykami - uzasadniane na przykład koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa łączności wewnątrz NATO.

Jedno jest w tej chwili pewne - amerykańskie sankcje wydają się mocno zagrażać pozycji Huawei. Dla Chińczyków najbardziej bolesny będzie problem znalezienia alternatyw dla podzespołów produkowanych na licencjach amerykańskich gigantów technologicznych. Zanim Huawei dorobi się własnych odpowiedników, mogą minąć długie lata, co w świecie technologii jest w zasadzie wiecznością.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Huawei bardzo mocno odczuje amerykańskie sankcje. Co na to Chiny? - Portal i.pl

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski