Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hymn pochwalny

Krzysztof Kawa
Czy kogoś obchodzi piłkarski dramat Chile? Nie, świat głęboko odetchnął, bo na przyszłorocznym mundialu w krainie Władimira Putina pojawi się Leo Messi. Wywalczył to sobie sam, niemalże jednoosobowo. Nie ma drugiej drużyny na świecie, która byłaby uzależniona w tak dużym stopniu od jednego gracza.

Sztukmistrz, artysta, geniusz - wszystkie te trafne określenia odżyły na nowo po wtorkowym, kończącym eliminacje w Ameryce Południowej występie w meczu z Ekwadorem. Meczu, który decydował o losie Argentyny, z uporem maniaka przez ostatnie trzy lata wystawiającej się na pośmiewisko.

Faustino Asprilla, były świetny kolumbijski napastnik, znany dziś głównie z niewyparzonej gęby, wypalił ostatnio, że jedenastka „Albicelestes” to obecnie Messi i dziesięciu osłów. Nawet jeśli przesadził, to nieznacznie. Bo Messi jest jedynym, który ma dość umiejętności i rozumu, by dbać o podtrzymanie dobrego imienia zdobytego dzięki dojściu do finału poprzednich mistrzostw na Maracanie.

Swoją drogą to niezwykłe uczucie, gdy można w środku nocy usiąść wygodnie w fotelu, delektując się obecnością swoich rodaków na mundialu i przyglądać się, jak na boisko ze strachem w oczach wychodzą piłkarze pokroju Javiera Mascherano i Angela di Marii. Można patrzeć ze zdziwieniem, jak zarabiający krocie zawodowcy urabiają się po łokcie i nic z tego nie wynika. Można im nawet współczuć, ale niezbyt długo, bo wkrótce potem przychodzi czas na zazdrość. Niewymowne szczęście wszystkich zakładających koszulki w biało-niebieskie pasy polega na tym, że wystarczy jedno magiczne dotknięcie piłki przez ich kapitana, by wszystko stało się możliwe. Nawet sięgnięcie gwiazd, nawet ponowne dojście do finału mistrzostw. Choćby kosztem piłkarzy z Polski.

Bo wprawdzie mamy dziś zespół lepszy od Argentyny, mamy Roberta Lewandowskiego (sam zdobył w eliminacjach tyle goli, ile cała inkryminowana tu drużyna), lecz nie mamy w składzie wybrańca, który posiadł bezcenny dar oraz wiedzę, jak zrobić z niego użytek. Ośmielę się zaryzykować twierdzenie, że gdyby Adam Nawałka mógł powołać Messiego, to w Rosji nikt by jego drużyny nie pokonał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski