I bez solidnego ogrodzenia można bezpiecznie mieszkać w Krakowie

Czy krakowskie osiedla są bezpieczne? Na to pytanie jest tyle odpowiedzi, ilu krakowian. Jedno jest pewne, od kilku lat miasto przeżywa budowlany boom. Domy, bloki i osiedla rosną jak grzyby po deszczu. Niestety, wokół nich często wyrastają również ogrodzenia - te lekkie, z siatki, ale również bardziej solidne - z cegły, kamienia i zbrojonego betonu. Tak powstają osiedla-fortece, strefy niedostępne dla innych.

Czy ogrodzenia zwiększają poczucie bezpieczeństwa, a siatki i mury mają wpływ na sprzedaż mieszkań? Kto wreszcie grodzi Kraków - deweloperzy, a może potencjalni mieszkańcy? O to wszystko zapytaliśmy podczas debaty „Mieszkaj w Krakowie. Co to znaczy dobrze mieszkać?”.

Nasze zaproszenie przyjęli: Elżbieta Koterba - zastępca prezydenta miasta Krakowa, Marek Bolek - prezes Stowarzyszenia Budowniczych Domów i Mieszkań, Szymon Domagała - prezes Henniger Investment SA, realizującej osiedle „Mieszkaj w Mieście”, Piotr Krochmal - prezes Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości, Marcin Furtak - dyrektor Małopolskiego Laboratorium Budownictwa Energooszczędnego Politechniki Krakowskiej, a także architekt Przemo Łukasik, medusagroup.

***
- Kto grodzi Kraków?

Marek Bolek, prezes Stowarzyszenia Budowniczych Domów i Mieszkań:

- Zapewniam, że deweloperzy nie są zainteresowani grodzeniem osiedli. Naprawdę! To klienci na nas wymuszają takie działania.

Piotr Krochmal, prezes Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości:

- Niestety, to prawda. Ze smutkiem muszę przyznać, a o bezpieczeństwo w naszej ankiecie pytamy od 9 lat, że po raz pierwszy kupujący stwierdzili, iż najważniejsze jest dla nich… ogrodzenie. Do tej pory był to monitoring, a do pewnego czasu ochrona. Jednak ludzie szybko zorientowali się, że za ochronę trzeba płacić, a monitoring jest mało skuteczny. Wystarczy, że ktoś zarzuci kaptur na głowę… Kto wtedy rozpozna np. złodzieja, czy wandala malującego po ścianach tzw. graffiti.

***

- Jeżeli osiedle jest ogrodzone to…

Piotr Krochmal:

- …mieszkania szybciej znajdują nabywców. Nic więc dziwnego, że kolejne bloki, które budują deweloperzy, są już ogrodzone. Biznes to biznes.

***

- Czy ogrodzenie poprawia stan bezpieczeństwa?
Elżbieta Koterba, zastępca prezydenta Miasta Krakowa:

- Stare osiedla nie były grodzone. Czy na ich terenie jest mniej bezpiecznie, niż na nowobudowanych? Myślę, że poziom bezpieczeństwa jest podobny.

Szymon Domagała, prezes Henniger Investment SA,realizującej osiedle „Mieszkaj w Mieście”:

- Zaczynając pracę nad „Mieszkaj w Mieście” zleciliśmy badania, które oceniały osiedla zarówno w Polsce, jak i za granicą. I co się okazało? Ogrodzenia w żadnym stopniu nie podnoszą poziomu bezpieczeństwa, nie mają najmniejszego wpływu na zmniejszenie aktów wandalizmu, czy przestępczości. Są jedynie barierą utrudniającą komunikację i budowanie relacji.

Piotr Krochmal:**
- Na Zachodzie dostrzeżono to już jakiś czas temu. Teraz w cenie są tam otwarte przestrzenie.

Przemo Łukasik, architekt, medusagroup:

- Absolutnie się z tym zgadzam. I dlatego bronowickie osiedle „Mieszkaj w Mieście”, będzie jedną wielką wspólną przestrzenią. To będzie ewenement w Krakowie.

Marcin Furtak, dyrektor Małopolskiego Laboratorium Budownictwa Energooszczędnego Politechniki Krakowskiej:

- Badania statystyczne dowodzą, że grodzenie osiedli nie zmienia liczby popełnianych na ich terenach przestępstw. Ogrodzenia budują za to bariery komunikacyjne i społeczne. To zaprzeczenie idei wspólnoty jaką jest miasto. Nowoczesne osiedla budowane np. w Berlinie udowadniają, że płoty nie są potrzebne. Osławiona jednostka sąsiedzka w USA wdrażała idee otwartej zabudowy dziesiątki lat temu. Znacznie rozsądniej zapraszać do własnego otoczenia, dzielić się nim, powodować, że dzięki wspólnej przestrzeni powstaje więź. W Polsce procesy społeczne trwają nieco dłużej niż na Zachodzie, potrzebny jest więc dobry przykład. Liczę, że takie nowoczesne osiedla powstaną również w Krakowie.

***
- Czy jest szansa na to, aby w Krakowie nie budowano już osiedlowych „twierdz”?

Elżbieta Koterba:

- W przygotowywanej tzw. uchwale krajobrazowej proponujemy, aby w mieście nie można było grodzić nie tylko osiedli zabudowy wielorodzinnej, ale także przestrzeni publicznych. Dlaczego? Ponieważ degradują ład przestrzenny, oddziałują negatywnie na relacje sąsiedzkie, przegradzają dotychczasowe ciągi komunikacji wewnątrzosiedlowej. A co z zabudową jednorodzinną? Ten typ zabudowy nie będzie podlegał zakazowi grodzenia, podobnie jak niektóre usługi, np. boiska sportowe.

Szymon Domagała:
- Henniger Investment SA już cztery lata temu postanowił, że nasze bronowickie osiedle nie zostanie ogrodzone. Cała, blisko dwudziestohektarowa przestrzeń - z wyjątkiem niewielkich, przypisanych do mieszkań ogródków - ma być otwarta. Dopiero wtedy okaże się, że w Krakowie jest sporo przestrzeni, i to przestrzeni zielonej. Będzie dostępna nie tylko dla kilku, kilkudziesięciu, czy kilkuset mieszkańców, ale dla wszystkich krakowian. Nie ukrywam, że taka idea przyświecała nam, gdy projektowaliśmy osiedle „Mieszkaj w Mieście”, dlatego postawiliśmy na otwartość osiedla, swobodny przepływ ludzi, dostęp do usług, możliwość korzystania z restauracji czy infrastruktury wspólnej. Wierzę, że z chwilą, gdy nowe przepisy wejdą w życie, wszyscy będziemy mieć więcej przestrzeni do życia.

Marek Bolek:

- Miasto powinno być jednym organizmem. A jak go poszatkujemy, podzielimy ogrodzeniami, to nie mamy miejskości, ona znika. Ludzie się atomizują. I to jest złe, dlatego musimy z tym walczyć.

Elżbieta Koterba:

- Mam nadzieję, że grodzenie osiedli już niedługo odejdzie w przeszłość. A te osiedla, które dzisiaj są ogrodzone, w przyszłości pozbędą się takich przeszkód przestrzennych, wzorując się na nowopowstających nieogrodzonych osiedlach.

Przemo Łukasik:

- Czy potrzebne są ogrodzone osiedla? Mam nadzieję, że wspólnym wysiłkiem wymażemy tę potrzebę.

Szymon Domagała:

- Grodzenie to budowanie pseudoprestiżu osiedla. Ludziom wydaje się, że w ten sposób mają swoją bezpieczną enklawę. Jest tylko ich, zamknięta, niedostępna dla innych. A to przecież złudzenie. W Europie Zachodniej to się zmienia. Tam największą wartością jest teraz otwartość przestrzeni, jej dostępność dla ludzi. To podnosi jakość życia. Plac np. zabaw służy wtedy wszystkim dzieciom, a nie tylko wybrańcom. Wierzymy też, że docelowo na naszym osiedlu będziemy w stanie utrzymać kilku ochroniarzy. I oni dla mieszkańców, a nie murki i siatki, będą rzeczywistą gwarancją bezpieczeństwa.

Elżbieta Koterba:

- Stworzenie, może nie idealnej, ale wzorcowej przestrzeni, wymaga wspólnego wysiłku architektów, inwestorów, władz miasta i samych mieszkańców.

***

- Czy takie miejsce w Krakowie już istnieje?

Elżbieta Koterba:

- Na razie jeszcze nie. Chciałabym, żeby powstające osiedla, były przyjazne dla ich potencjalnych mieszkańców. Aby w pierwszej kolejności powstał układ drogowy, a budynkom mieszkalnym towarzyszyło równoczesne tworzenie przestrzeni wspólnych dla mieszkańców, jak również lokalnych centrów usług, zieleni osiedlowej, z dobrym dostępem do komunikacji zbiorowej.

Powyżej druga część redakcyjnej debaty, pierwsza ukazała się w „Dzienniku Polskim” z 31 maja.

WIDEO: Jak ozdobić mieszkanie roślinami? Ewa Mierzejewska radzi

Autor: Dzień Dobry TVN, x-news