I liga koszykarzy. AGH Kraków, czyli poważna gra ze studencką fantazją

- Do ligi chcemy wnieść tę naszą studencką fantazję, pozytywną, otwartą grę, ale też mocną defensywę i walkę - zapowiada szkoleniowiec, który wraz z drużyną po roku przerwy wraca na zaplecze ekstraklasy. - Moja filozofia jest taka, że w każdym meczu chcemy wygrywac i z każdym meczem chcemy być coraz lepsi.To jednak mocna liga i mocni rywale.

W II lidze krakowianom nikt nie potrafił dotrzymać kroku, teraz to oni będą próbowali nadążyć za innymi. I lepiej zdać egzamin niż dwa sezony temu.

- Wykonaliśmy kawał ciężkiej pracy, przygotowanie fizyczne powinno być naszym autem. Nie powinniśmy się wstydzić, ale jak będzie to pokaże życie - mówi Bychawski. - Rozgrywki będą długie i ciężkie. Unikam dywagacji i prognoz, skupiam się na tym, co za rogiem, a każdego tygodnia będziemy się zastanawiali co i jak robić oraz w którą stronę iść. Na pewno jednak nadrzędnym celem dla beniaminka jest utrzymanie się w lidze i zaznaczenie w niej swojej obecności.

Akademikom nie udało się zatrzymać w składzie Miguela Zamory, który wrócił do Hiszpanii kontynuować naukę. Dużym wzmocnieniem może być jednak powrót Tomasz Zycha, który poprzedni sezon miał z głowy z powodu kontuzji, ale wcześniej był motorem napędowym AGH.

- Było nam go bardzo brak, a z jego talentem i umiejętnościami stać go na wiele. Mam nadzieję, że pan Bóg da mu wreszcie zdrowie i Tomek wyczerpał już limit pecha. Wykonał tytaniczną pracę i jest gotowy - podkreśla Bychawski.

Ekipa AGH, która domowe mecze będzie rozgrywać w hali przy ul. Piastowskiej, ligowy maraton zaczyna od wysokiej przeszkody. Do Krakowa przyjeżdżają STK Czarni Słupsk, z zawodnikami zaprawionymi w ekstraklasowych bojach (m.in. z krakowianinem Łukaszem Sewerynem).

- Początek w ogóle mamy trudny, ale bardzo wierzę w swoich ludzi bardzo. Jeśli Czarni będą chcieli wygrać z nami w sobotę, to będzie ich to bardzo dużo kosztować - obiecuje rywalom szkoleniowiec AGH.

DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: