I liga piłkarzy ręcznych. Nieskuteczność srodze zemściła się na MTS-ie

KSSPR Końskie - MTS Chrzanów 32:28 (17:11)

Bramki: Jamioł 9, Pilarski 6, Smołuch 5, Szczepanik 5, T. Napierała 4, Bąk 1, Matyjasik 1, Słonicki 1 - M. Skoczylas 8, Kirsz 6, Madeja 4, Sieczka 4, Cupisz 2, Wierzbic 2, Bednarczyk 1, Orlicki 1.

Wydawało się, że chrzanowianie mogą pokusić się o kolejne punkty (przed tygodniem zremisowali u siebie z Czuwajem Przemyśl), że przeciwnik leży w granicach ich możliwości. Okazało się, że ich jednak przewyższał.

Początkowo żadna ze stron nie wypracowała sobie przewagi. Przez większość czasu była wyrównana walka, gospodarze prowadzili nieznacznie. W 12 min notowano remis 5:5. Następnie Końskie „odskoczyło” na 8:5 w 14 min. W 22 był jednak styk - 11:10. I nagle przyjezdni stanęli, coś się zacięło w ich grze. Stracili trzy gole z rzędu, a Kirsz nie wykorzystał rzutu karnego. W 28 min gospodarze wygrywali 16:10. - Nie przesądzało to jeszcze o __naszej porażce, ale wiadome było, że nie będzie już łatwo - komentuje trener chrzanowian Piotr Piekarczyk.

Chrzanowianie nie załamali się, usilnie walczyli o odrobienie strat, ale o ich niepowodzeniu przesądził brak skutecznych rzutów wtedy, gdy grali w przewadze pięciu na trzech i sześciu na trzech. Kapitalnie bronił golkiper miejscowych - Szot. W 45 min było 22:18 dla miejscowych, tak więc jeszcze całkiem otwarta sprawa wyniku. - Była szansa dopaść rywala, ale nie można sobie pozwolić na __taką nieskuteczność, jaką my zaprezentowaliśmy - mówi opiekun chrzanowian.

Zamiast więc zbliżenia się do rywali MTS pozwolił im na „odskok” na pięć - sześć goli. W 56 min rzut karny zmarnował M. Skoczylas. Potem wprawdzie rzucił dwie bramki, ale było już za późno na odrobienie strat. Zwłaszcza, że przy stanie 30:27 Smołuch rzucił bardzo ważną bramkę na 2 min przed końcem spotkania.